wtorek, 1 lipca 2025

"Ideburga. Igranie z ogniem" Leszek Herman

 



     Witajcie na Czytadłach w ten prawdziwie letni dzień! Kilka dni temu zaczęły się wakacje, a wraz z nimi żar dosłownie „leje się” z nieba! Kto lubi upały, kto? ;) Ja należę do tych osób, które uwielbiają słońce i ciepło jednak wiem, że nie wszyscy tak dobrze znoszą upalne dni. Dlatego na ochłodzenie klimatu mam dzisiaj dla Was mrożący krew w żyłach kryminał, którego akcja osadzona jest w XIX wieku! ;) Leszek Herman popełnił powieść o intrygującym tytule „Ideburga. Igranie z ogniem” i musicie mi wierzyć na słowo, intryguje tutaj nie tylko tytuł !




*****

Od wydawcy



Lato roku 1890 dla Idy von Flemming zaczęło się fatalnie. Noc w teatrze, o mały włos nie skończyła się tragicznie.

Zdaniem jej pokojówki Almy, Ida sama była sobie winna, a zdaniem starszego brata, narozrabiała tak, że nie było wyjścia i należało odesłać ją na wieś do ciotki. Przynajmniej do czasu, gdy sprawy w mieście nieco przycichną, a pożarem w teatrze miejskim przestanie się interesować żandarmeria.

Tak więc akurat wtedy, gdy w mieście akurat robiło się ciekawie, wszyscy szykowali się do sezonu letniego, a na horyzoncie majaczyły fascynujące wydarzenia, Ida wylądowała w zapadłej dziurze u kuzynki matki. Sztywna etykieta dworu ciotki powoli doprowadzała Idę do rozpaczy.

Ale wtedy niespodziewanie do leżącego po sąsiedzku zamczyska zjechała z Berlina rodzina właścicieli, a wśród służby gruchnęła plotka, że kapitan Eduard Bonin organizuje bal z okazji zaręczyn starszego syna.

No i oczywiście obie z ciotką zostały tam zaproszone.

Ta noc jednak nie skończyła się dobrze. Nie wszyscy ją przeżyli…



*****

Dla kogo jest ta historia?


    „Ideburga” to historia, która zaskakuje. Zaczyna się dość niewinnie jednak już na samym początku poznajemy główną bohaterkę z której jest prawdziwa dama, a jednocześnie trzpiotka i osóbka o bardzo silnym i władczym charakterze. Kto na swojej drodze spotka Idę nieprędko i niełatwo osiągnie to, co sobie umyślił. To prawdziwa emancypantka. Widać to zarówno w jej ubiorze ( nie ma problemu z ubraniem spodni ) jak i w zachowaniu.



    Ogromnie polubiłam główną bohaterkę, bo takich postaci nie da się zwyczajnie nie polubić. Język powieści jest łatwy w odbiorze, historia napisana jest w zgrabny sposób co wpływa na szybkość czytania. Autor dosłownie wciągnął mnie w fabułę tak umiejętnie, że powieść przeczytałam wyjątkowo szybko! Następujące po sobie wydarzenia są zaskakujące, a ostatnie pięćdziesiąt stron książki jest zupełnie nieprzewidywalne!



    Jednym słowem Leszek Herman stworzył zgrabną i wyjątkowo klimatyczną historię osadzoną w Szczecinie ( doceniam ogromną wiedzę autora na temat topografii miasta ) od której trudno się oderwać. „Ideburga. Igranie z ogniem” to idealna propozycja na letnie popołudnia i wieczory dla wszystkich, którzy cenią sobie dobry kryminał/thriller. Jednym słowem „Ideburga” to kryminał retro, który zachwyci tych czytelników, którzy cenią sobie osadzenie akcji w przeszłości z jednoczesnym wpleceniem elementów powieści kryminalnej. Ja jestem na TAK! A Wy? ;)



Wasza Aleksandra

PS. Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu MUZA


niedziela, 25 maja 2025

"Siostry Blue" Coco Mellors

 




    Witajcie na Czytadłach!:) Dzisiaj mam dla Was powieść wokół której dużo się dzieje. Jest sporo informacji na jej temat na blogach, vlogach i kanałach poświęconych literaturze. Nie mogłam jej nie przeczytać, bo już jej krótki opis mnie przekonał do jej sięgnięcia. O jakim tytule mowa? To „Siostry Blue” Coco Mellors. To powieść o „siostrzeństwie”. Bardzo oryginalna !




*****

Od wydawcy



Rozrzucone po świecie Avery, Bonnie i Lucky wracają do rodzinnego domu w Nowym Jorku po śmierci czwartej siostry, Nicky, dając początek tej niezapomnianej opowieści o żałobie, tożsamości i skomplikowanych relacjach rodzinnych.

Trzy siostry Blue są wyjątkowe – i wyjątkowo się różnią. Avery, najstarsza, kiedyś uzależniona od heroiny, dziś zasadnicza prawniczka, mieszka z żoną w Londynie; Bonnie, była bokserka, po druzgocącej porażce w walce pracuje na bramce klubu w Los Angeles; Lucky, najmłodsza, jest modelką w Paryżu i wciąż próbuje coraz to nowszych sposobów na ostre imprezowanie. Miały też czwartą siostrę, Nicky, a jej niespodziewana śmierć zachwiała Avery, Bonnie i Lucky. Rok później, kiedy próbują się odnaleźć wśród żalu, uzależnienia oraz własnych ambicji, dowiadują się, że muszą wrócić do Nowego Jorku, by powstrzymać sprzedaż mieszkania, w którym dorastały.

Powrót do domu nigdy nie jest jednak tak łatwy, jak się wydaje. Siostry mierzą się z rozczarowaniem swoim dzieciństwem oraz utratą jedynej osoby, która trzymała je wszystkie razem i dopiero wtedy zdają sobie sprawę, że być może największe tajemnice skrywały nie przed innymi, lecz przed samymi sobą.


*****

Dla kogo jest ta historia?



    „Siostry Blue” to poruszająca powieść obyczajowa opisująca losy sióstr. Jedna z nich, Nicky, niespodziewanie umiera, a reszta rodzeństwa powraca do rodzinnego domu w Nowym Jorku, aby zmierzyć się z przeszłością i własnymi demonami. Każda z sióstr prowadzi odmienny tryb życia, a ich spotkanie staje się okazją do refleksji nad dotychczasowym życiem i relacjami.


    Autorka zastosowała narrację prowadzoną z perspektywy każdej z sióstr dzięki czemu czytelnik może lepiej zrozumieć motywacje i emocje bohaterek. Coco Mellors z ogromną wrażliwością porusza trudne tematy ( przemoc emocjonalna, uzależnienia, choroby ). Autorka dotyka nawet tematu endometriozy, który jest sporadycznie poruszany w powieściach niemedycznych.



    Książkę doceniam za umiejętność ukazania skomplikowanych relacji rodzinnych. Bezsprzecznie powieść porusza trudne tematy, ale pomimo tego jest jednocześnie pełna nadziei. „Siostry Blue” to powieść która zostaje z czytelnikiem na długo prowokując do refleksji i głębokich przemyśleń. Jednym słowem jest w niej wszystko to za co cenię i lubię literaturę! I dlatego gorąco Wam polecam tę powieść! Zostanie Wam w głowie i w sercu! Na zawsze! :)



Wasza Aleksandra


sobota, 10 maja 2025

"Wojenne siostry" Anna Rybakiewicz

 



    Witajcie na Czytadłach! :) Mam dla Was niesamowitą propozycję książkową na weekend! To świeżynka, powieść, która swoją premierę miała zaledwie trzy dni temu, 7 maja. Jednocześnie, wszystkie powieści tej autorki po które sięgam to, moim zdaniem, pewniaki!!! Dla wszystkich tych czytelników, którzy kochają historie osadzone w czasach wojennych, z charakternymi bohaterkami. „Wojenne siostry” Anny Rybakiewicz to kolejna powieść autorki, która najpierw łamie nam serce po to, aby za chwilkę posklejać je na nowo i wypełnić nadzieją.



*****

Od wydawcy



Lipiec 1941 roku. Bliźniaczki Adolfina i Franciszka przyjeżdżają do okupowanej Łomży z Sensburga, każda w innym celu. Jedna, ślepo zapatrzona w ideologię nazistowską, pragnie poślubić niemieckiego oficera i zapewnić sobie stabilną przyszłość. Druga marzy o wolności i niezależności. Podczas podróży pociągiem, z pozoru dla żartu, zawierają zakład: która z nich pierwsza odnajdzie prawdziwą miłość – taką, dla której warto poświęcić wszystko, nawet życie.

Adolfina zatraca się w pragnieniu urodzenia dziecka, które ma dopełnić jej idealny obraz rodziny. Franciszka nie potrafi ignorować rozgrywającego się wokół dramatu niewinnych ludzi. Stopniowo angażuje się w pomoc Polakom. Nieoczekiwanie zakochuje się w Janku, który widzi w niej swojego wroga. Adolfina zaś powoli zaczyna tracić grunt pod nogami, a jeden moment w jej życiu zmienia wszystko – ratuje dwójkę żydowskich dzieci. To, co miało być chwilą słabości, stanie się największą próbą człowieczeństwa.


Czy siostrzana więź okaże się silniejsza od ideologii? Która z sióstr wygra zakład – i jaką cenę przyjdzie jej za to zapłacić?



*****

Dla kogo jest ta historia?



    Sięgając po „Wojenne siostry” wiedziałam, że lektura tej powieści nie będzie łatwa. I pomimo tego, że przez powieść się płynie, a strony wręcz przewracają się same (to zasługa języka, którym posługuje się autorka) jest to historia mocno obciążająca emocjonalnie, taka która chwyta za gardło i trzyma, trzyma, trzyma...Anna Rybakiewicz żongluje emocjami...Autorka przenosi nas do 1941 roku, do Łomży, miasta pogrążonego w wojennym mroku i niepewności. Atmosfera powieści jest duszna, niepokojąca i przytłaczająca. Realia okupacji opisane są barwnie, a bohaterki w tak trudnych czasach walczą o zachowanie człowieczeństwa. Czy im się to uda?



    W powieści najbardziej poruszyły mnie dwie główne bohaterki – bliźniaczki, Adolfina i Franciszka i choć są one fizycznie identyczne, ich charaktery i osobowości nie mogłyby bardziej się różnić. Każda z nich jest zupełnie inna, cenią różne wartości i pragną od życia czego innego. W pociągu zakładają się o to, która z nich pierwsza odnajdzie prawdziwą miłość dla której będzie w stanie nawet oddać życie. Jak zakończy się ten zakład? I czy w dobie tak trudnych wojennych czasów prawdziwa miłość jest w ogóle możliwa?



    Autorka napisała tę powieść w żywy i intymny sposób. Historię chłonęłam całą sobą, a rozterki bohaterek obserwowałam z mocno bijącym sercem i wypiekami na twarzy. „Wojenne siostry” to powieść angażująca, taka, której oddaje się całą swoją uwagę dlatego warto zacząć ją poznawać, kiedy dysponujemy odpowiednią ilością wolnego czasu. W przeciwnym wypadku najprawdopodobniej obowiązki spadną na dalszy plan, a my skończymy dopiero wówczas kiedy poznamy całą historię bliźniaczek ! ;) Polecam Wam „Wojenne siostry” z całego serca!!! Szczególnie tym z Was, którzy lubią czytać historie osadzone w czasach wojennych, wzruszające, pełne tragizmu, smutku, a jednocześnie nadziei. To kolejna już książka Anny Rybakiewicz której adresatem bezsprzecznie są wrażliwi czytelnicy, którzy nie uciekają od trudnej, wojennej tematyki. Dajcie się porwać historii, która łamie serce, a później na nowo napełnia je nadzieją. Ogromnie polecam!



Wasza Aleksandra



piątek, 2 maja 2025

"Nieznajoma z portretu" Camille de Peretti

 



    Witajcie na Czytadłach w ten dla wielu długi, majówkowy weekend! :) Lektury już wybrane na ten błogi czas? ;) I choć pogoda nie jest jeszcze najlepsza, fakt wolnego zdecydowanie poprawia nastrój ;) I bez względu na to czy wybraliście na odpoczynek góry, morze czy własne cztery kąty, dobra lektura jest konieczna!



    Dziś opowiem Wam o książce, która przeniesie Was w zawiły świat sztuki i sekretów rodzinnych. W „Nieznajomej z portretu” Camille de Peretti autorka splata prawdziwą historię obrazu Gustava Klimta z losami trzech kobiet na przestrzeni ponad stu lat. Brzmi ciekawie i intrygująco? A to dopiero początek! ;)




*****

Od wydawcy



Nowość w uwielbianej przez czytelników serii butikowej, prezentującej wysmakowane literacko powieści w zachwycającej szacie graficznej. Powieść, którą zainspirowało prawdziwe dzieło sztuki oraz prawdziwe wydarzenia z nim związane. 


Obraz Gustava Klimta z 1910 roku, skradziony w 1997 roku, pojawia się ponownie, cudownie odnaleziony, w roku 2019. Te trzy daty wyznaczają ramy czasowe epopei, która przenosi nas z Wiednia do Nowego Jorku i porywa w wir amerykańskiego snu.



Płótno wibrowało pięknem. Zaparło jej dech w piersiach i zatonęła w nakrapianym zielenią błękicie oka. Czy to możliwe, by była aż tak podobna do nieznanej kobiety?”


W 1910 roku Gustav Klimt namalował portret pięknej, bardzo młodej kobiety, w ujęciu trzy czwarte, z rozpuszczonymi włosami, w dużym brązowym kapeluszu, z futrzaną etolą na szyi i gołymi ramionami. Powstały w Wiedniu „Portret damy” w roku 1916 został kupiony przez anonimowego kolekcjonera. Wyretuszowany przez mistrza rok później obraz, przedstawiający już zupełnie inną kobietę, skradziono tuż przed wernisażem w 1997 roku z galerii sztuki współczesnej w Piacenzy, gdzie odnalazł się niespodziewanie w 2019 roku, zwinięty w rulon i ukryty za metalowymi drzwiczkami ogrodowego schowka. Żaden ekspert, kurator sztuki ani policyjny śledczy nie wie, kim była młoda kobieta przedstawiona na obrazie ani jakie tajemnice spowijają burzliwą historię jej portretu.  


Od ulic Wiednia w 1900 roku po Teksas w latach osiemdziesiątych, od Manhattanu z czasów kryzysu po współczesne Włochy – Camille de Peretti mocą swojej wyobraźni odtwarza losy tej sportretowanej damy i jej potomków i z każdą kolejną retrospekcją ujawnia nowe, niepokojące fakty. Mistrzowski fresk rozpięty na przestrzeni blisko stu lat, pełen rodzinnych sekretów, olśniewających sukcesów, udaremnionych romansów, zniknięć i głośnych tragedii.

Książka uhonorowana w 2024 roku Prix Maison de la Presse, Prix des Romancières, Prix Nice Baie des Anges, Prix de la Passion oraz Prix du Roman Marie Claire.

"Camille de Peretti wypełnia cienie historii sztuki światłem fikcji."
Stéphanie Janicot, „Notre temps”

Nieznajoma z portretu” to nieustająca radość odkrywania. Prawdziwy thriller osnuty wokół obrazu i równie enigmatyczny jak twórczość Klimta, którego legenda przerasta rzeczywistość.
Jean-Rémi Barland, „La Provence”

Opinie czytelników:
"Świetna, urzekająca powieść."
"Ani chwili nudy – pasjonująca książka!"
"Fascynująca opowieść z nieprzewidywalnymi zwrotami akcji."
"Porywająca rodzinna łamigłówka z portretem pędzla Klimta w samym centrum zagadki."
"Porywająca podróż przez XX wiek tropem rodzinnych tajemnic."
"Piękna historia – zarówno w treści, jak i w formie."
"Wyjątkowa rodzinna saga."
"Bardzo ciekawa i wyśmienicie napisana książka – dla wszystkich, którzy kochają sztukę i lubią powieści historyczne z subtelnym wątkiem miłosnym."







*****

Dla kogo jest ta historia?



    „Nieznajoma z portretu” to powieść skierowana przede wszystkim do miłośników historii sztuki i silnych kobiecych bohaterów. Jeśli lubicie zagadki rodzinne przeplatane wątkami historycznymi, ta książka na pewno Was wciągnie. Akcja rozgrywa się w trzech planach czasowych – od Wiednia 1910 roku, przez nowojorski Manhattan, aż po współczesne Włochy – i pokazuje, jak dawne tajemnice wpływają na życie kolejnych pokoleń. Bohaterki są tak realistyczne, że często miałam wrażenie, jakbym znała je od lat! I muszę Wam się przyznać, że pierwszy raz czytałam powieść, w której na pierwszy plan wysuwa się sztuka i ku mojemu zaskoczeniu ( nie spodziewałam się takiego zaangażowania w lekturę ) byłam zachwycona!



     Autorka łączy fakty historyczne (prawdziwą kradzież obrazu Klimta) z literacką fikcją, dzięki czemu otrzymujemy opowieść intrygującą i pełną napięcia. Powieść trzyma w napięciu od pierwszych stron – co chwilę pojawia się nowy zwrot akcji albo odkrycie, które zmienia perspektywę. Czyta się ją naprawdę szybko i z wypiekami na twarzy!



    Camille de Peretti nie szczędzi dramatyzmu – są tu rodzinne sekrety, niespełnione romanse, zniknięcia i głośne powroty. Mimo dużej skali historii każda bohaterka zyskuje chwilę uwagi, dzięki czemu łatwo się z nimi zidentyfikować lub przynajmniej współodczuwać ich losy.



    Podsumowując, książka mnie pochłonęła całkowicie. Wprowadziła w zupełnie inny świat, niedostępny dla mnie na co dzień. Historia „Nieznajomej z portretu” wciąga i angażuje na tyle mocno, że nie można doczekać się finału powieści! Z drugiej strony, kiedy fabuła się kończy pozostaje niedosyt...Mogłabym czytać i czytać...Nie bez znaczenia jest fakt samego wydania powieści. Wydawnictwo Albatros stworzyło kolejną perełkę do kolekcji z serii butikowej. Jestem przekonana, że każdemu, kto sięgnie po tę powieść, przypadnie ona do gustu i długo będziecie o niej rozmyślać. Polecam tę lekturę z całego serca i zachęcam Was gorąco, byście sami poznali losy nieznajomej kobiety z portretu Klimta. 



Wasza Aleksandra





sobota, 19 kwietnia 2025

Wielkanocne życzenia :)

 



Radości, szczęścia i miłości oraz zdrowia i uśmiechu. 
Wesołych Świąt Kochani ! a w tym świątecznym zabieganiu znajdźcie czas na dobrą lekturę ;) 

Wasza Aleksandra 

poniedziałek, 14 kwietnia 2025

"Alchemia. Powieść biograficzna o Marii Skłodowskiej - Curie" Katarzyna Zyskowska

 




     Witajcie na Czytadłach! :) Ponownie zawitała wiosna i już teraz mam nadzieję, że zostanie z nami na dłużej...a tymczasem stwierdziłam, że na blogu w zasadzie wcale albo sporadycznie pojawiają się biografie. Dlatego dzisiaj biografia na temat jednej z najbardziej znanych postaci w świecie chemii. Nasza rodzima Maria Skłodowska – Curie, której zbeletryzowanej biografii podjęła się Katarzyna Zyskowska i moim skromnym zdaniem, wyszło jej to znakomicie! :)




*****

Od wydawcy



Porywająca historia dwóch wielkich romansów Marii Skłodowskiej-Curie

Żony, matki, namiętnej kochanki, skandalistki, laureatki dwóch Nagród Nobla

Brzęk wybitej szyby. Wszędzie szkło, do pokoju wpadają kolejne kamienie. Tłum szaleńczo napiera na drzwi, wrzeszcząc: „Złodziejka mężów! Dziwka, cudzoziemka, Żydówka! Wynoś się stąd!”. Krzyki są coraz głośniejsze, Maria z córką biegną schować się na górę, tynk już pęka przy zawiasach, tłum wpada do środka…

Gdy wiadomość o jej romansie z Paulem Langevinem wyszła na jaw, Marii przyszło stawić czoła pogardzie i hipokryzji otoczenia. Chciano nawet uniemożliwić jej wyjazd na ceremonię wręczenia Nagrody Nobla. W czasach, kiedy mężczyźni mogli chwalić się kolekcjami kochanek, a kobiety musiały tłumaczyć się z miłości, ona bez lęku sięgała po to, czego pragnęła.

Katarzyna Zyskowska, autorka bestsellerowych „Szklanych ptaków” o Krzysztofie Kamilu Baczyńskim, w oparciu o dogłębny reaserch, opowiada porywającą historię dwóch wielkich miłości najwybitniejszej polskiej uczonej. To romanse bez szczęśliwych zakończeń – pierwszy, osiemnastoletniej ubogiej guwernantki Mani z paniczem Kazimierzem Żórawskim i ostatni, dwukrotnej noblistki z żonatym fizykiem Paulem Langevinem. To opowieść nie tylko o genialnej naukowczyni, ale przede wszystkim o namiętnej i odważnej kobiecie.

Przygotowana z dbałością o fakty historyczne „Alchemia” to pełna pasji i emocji powieść o najsłynniejszej Polce.





*****

Dla kogo jest ta historia?



    „Alchemia” autorstwa Katarzyny Zyskowskiej czyta się w zasadzie sama. Zaangażowała mnie na sto procent i pozwoliła poznać wybitną w naszej ojczyźnie Marię Curie – Skłodowską z innej, bardziej kobiecej strony. Autorka przybliża nam życie Marii w sposób bardzo osobisty, intymny a jednocześnie subtelny. Zyskowska uświadamia nam, że Curie-Skłodowska była człowiekiem z wszelkimi zaletami i wadami, z dobrymi i gorszymi dniami itp. Maria to kobieta silna i mądra, która zwyczajnie nie miała szczęścia w miłości...Dlaczego? Na ten fakt złożyło się wiele kwestii, natomiast aby jak najpełniej poznać historię życia i miłości jednej z najsłynniejszych Polek, koniecznie należy sięgnąć po powieść „Alchemia”.



    Uważam, że każdy Polak/Polka powinien poznać życie /biografię Marii Skłodowskiej – Curie. Myślę, że niejednokrotnie będziecie zaskoczeni i nie spodziewacie się takich zwrotów akcji ;)



    Podsumowując, mogę z przekonaniem stwierdzić, że książka mnie pochłonęła. Sprawiła, że poznałam z zupełnie innej perspektywy Curie – Skłodowską dzięki czemu spojrzałam na nią przez pryzmat zwykłej kobiety mającej swoje obowiązki, posiadającą własny kodeks moralny i marzenia. Ogromnie się cieszę, że „Alchemia” trafiła w moje ręce! Polecam ją każdemu, bo jest genialnie napisana! Autorka wspięła się na wyżyny swoich umiejętności, żeby przybliżyć nam jedną z najsłynniejszych Polek. Raz jeszcze to napiszę, żeby wybrzmiało: JESTEM ZACHWYCONA „ALCHEMIĄ”. Dajcie się też oczarować i sięgnijcie po tę historię! Polecam ogromnie :)



Wasza Aleksandra 


poniedziałek, 7 kwietnia 2025

"Operacja na złamanym sercu" Agata Przybyłek

 



    Witajcie na Czytadłach! Kwiecień plecień, bo przeplata chciałoby się rzec...raz prawie lato, raz jeszcze zima...ale spokojnie, kwiecień jakoś się zmęczy i w końcu doczekamy się prawdziwej wiosny! A tymczasem prawdziwa wiosna w literaturze, bo mam dla Was dzisiaj powieść obyczajową/romans, który rozgrywa się w środowisku lekarskim. Do tej pory jeszcze nie czytałam takiej historii i z pewnością sięgnę po kolejną część, bo już wiem, że będzie drugi tom!!! A mowa o książce pod intrygującym tytułem „Operacja na złamanym sercu”.





*****

Od wydawcy



Gdy życie stawia przed tobą przeszkody, masz dwa wyjścia – poddać się albo zawalczyć.


Julita ma idealny plan na życie: rezydentura na chirurgii w szpitalu, w którym pracuje jej partner,  wspólne mieszkanie, a potem może ślub? Ale w pewien październikowy poranek wszystkie te marzenia rozsypują się jak domek z kart. Paweł okazuje się kłamcą i oszustem, a miejsce w bydgoskim szpitalu z pięknego snu przeradza się w koszmar. Do tego młoda lekarka kolejny raz słyszy, że chirurgia zdecydowanie nie jest dla kobiet.


Gdy pojawia się szansa na dołączenie do młodego, dynamicznego zespołu, Julita na nowo odnajduje cel i zapomina o dotychczasowych niepowodzeniach. Decyduje się też na przeprowadzkę. A od związków postanawia odpocząć.


W całej tej rewolucji wspierają ją przyjaciel ze studiów i siostra. Oraz młody ortopeda, z którym coraz lepiej się dogaduje…


Sprawdź, jak wygląda życie lekarzy w niewielkim miejskim szpitalu. Sięgnij po książkę, w której pasja i zaangażowanie mieszają się z nieustanną walką o szczęście i… miłość.


*****

Dla kogo jest ta historia?



    „Operacja na złamanym sercu” to powieść, która jak już wspomniałam rozgrywa się w środowisku lekarskim. Do tego miejsce akcji to moje rodzinne miasto – Bydgoszcz oraz okolice. Nie miałam o tym pojęcia kiedy sięgałam po powieść i stanowiło to dla mnie miłą niespodziankę. W końcu kto nie lubi czytać historii rozgrywającej się w mieście, w którym mieszka i które zna jak własną kieszeń? ;)



    Główna bohaterka, Julita, to młoda kobieta, której pasją jest medycyna, dokładniej chirurgia. Życie jej nie oszczędza. Co więcej, często rzuca jej kłody pod nogi z którymi nieustannie walczy… Zaczynając od zdradzającego partnera, przez poszukiwania nowego miejsca pracy, po udowadnianie mężczyznom – lekarzom, że kobieta może być również wspaniałym chirurgiem.



    Czy za kolejnym życiowym zakrętem jest dla Julity promyk nadziei na pozytywną egzystencję? A może tuż za rogiem czai się coś lub ktoś, kto zupełnie odwróci porządek jej życia? Dowiecie się tego sięgając po najnowszą powieść Agaty Przybyłek. Z pewnością ta historia niejednokrotnie Was zaskoczy i sprawi, że z niecierpliwością będziecie wyglądać kolejnego tomu! Ja już ostrzę sobie pazurki na samą myśl o drugiej części ! A tymczasem zanurzcie się w świat lekarzy, który wcale nie jest taki kolorowy jak mogłoby się wydawać…;) Pięknych wrażeń!



Wasza Aleksandra


niedziela, 16 marca 2025

"Trzy kobiety doktora W" Małgorzata Kasprzyk

 



    

    Witajcie na Czytadłach :) Tym razem w niedzielę ;) W piękną i słoneczną niedzielę! Do drzwi naszego kraju powoli puka wiosna i ja już nie mogę się doczekać prawdziwie wiosennych temperatur :) Tymczasem dzisiaj mam dla Was powieść, której premiera będzie miała miejsce 28 marca. Jest to na tyle intrygująca lektura, że już dziś postanowiłam dać Wam o niej znać. Zapnijcie pasy i mocno się trzymajcie, bo będzie gorąco! ;) Przed Wami powieść Małgorzaty Kasprzyk pt: „Trzy kobiety doktora W.”




*****

Od wydawcy



    Historia życia uczuciowego warszawskiego lekarza rozgrywająca się w trzech okresach: koniec PRL-u, lata dziewięćdziesiąte i czasy obecne.





    W 1987 roku Arkadiusz Wilk kończy medycynę i wyjeżdża na obowiązkowe szkolenie wojskowe, zostawiając w Warszawie swoją ukochaną, która studiuje anglistykę. Pod jego nieobecność dziewczyna dopuszcza się zdrady i niebawem odkrywa, że jest w ciąży. Ostatecznie decyduje się wmówić dziecko swemu chłopakowi.





    Młodzi biorą ślub, lecz miesiąc później dochodzi do poronienia. Podczas rozmowy z lekarką w szpitalu Arkadiusz odkrywa, że to nie było jego dziecko. Rozgoryczony i załamany, składa pozew o rozwód. Od tamtej pory poświęca się wyłącznie pracy w szpitalu i nie spotyka się z nikim poza najbliższą rodziną. Pewnego dnia jednak do szpitala trafia piękna dziewczyna, która została znaleziona nieprzytomna na parkingu.





    Czy młoda pacjentka zdoła zawrócić doktorowi w głowie? I czy na pewno będzie ostatnią kobietą w jego życiu?

*****

Dla kogo jest ta lektura?



    „Trzy kobiety doktora W” to historia, która naprawdę mogła się wydarzyć choć fabuła chwilami wydaje się nieprawdopodobna, bo świat jest mały i często zdarzają się zbiegi okoliczności, ale tutaj...Tutaj jest to ogromnie nieprawdopodobny wręcz splot wydarzeń.



    Powieść opowiada losy tytułowego lekarza i najbliższych mu kobiet. Powieść wręcz się pochłania - tak wciąga i angażuje. Język jest prosty i czyta się błyskawicznie. I pomimo tego, że pewne wydarzenia wydają się infantylne i jak dla mnie dzieją się za szybko ( w realnym życiu raczej wygląda to inaczej ), to powieść zasługuje na Waszą uwagę. Jest to książka obyczajowa i jednocześnie romans. Pokusiłabym się o stwierdzenie, że historia ma wątki powieści psychologicznej. Autorka bardzo umiejętnie stworzyła postaci. Są one pełne przemyśleń i wewnętrznych monologów.



    „Trzy kobiety doktora W” to historia, w którą czytelnik wsiąka. Zostaje porwany w świat bohaterów, ich problemów i rozterek. Autorce kilka razy udało się mnie zaskoczyć. Nie tego się spodziewałam i jest to mocna strona tej historii, bo w momencie kiedy już myślisz, że wszystko jest jasne, to nagle nic się nie zgadza...Czy to dobrze? Jak najbardziej! Bo w końcu docenia się te powieści, które trzymają w napięciu i zaskakują. A ta historia na pewno chwilami zaskakuje! Ogromna polecajka!



Wasza Aleksandra


PS. „Trzy kobiety doktora W” już na Legimi :)

poniedziałek, 10 marca 2025

"Byle dalej od Wszeborowa" Joanna Tekieli

 




     Witajcie na Czytadłach w poniedziałek :) Ostatnio często właśnie w ten dzień dodaję recenzje i tak sobie myślę, że być może nieświadomie robię to po to aby osłodzić sobie i Wam początek tygodnia …;) w końcu poniedziałki bywają trudne…



    Czy znacie powieści Joanny Tekieli? Ja muszę się Wam przyznać, że pierwszy raz miałam do czynienia z jej piórem i bardzo mi się spodobał styl pisania autorki. „Byle dalej od Wszeborowa” to najnowsza powieść Joanny Tekieli i jednocześnie drugi tom cyklu pod nazwą „Leśniczówka Wszebory” i od razu spieszę z informacją, że absolutnie nie musicie znać pierwszego tomu. Ja zupełnie nie wiedziałam o co chodzi i zaczęłam czytać od razu drugą część. Jest napisana jakby była oddzielną historią i tak tez można ją traktować – wszystko jasno i zrozumiale jest opisane i niczego nie trzeba się domyślać.




*****

Od wydawcy



Czy Kasia znajdzie nad Bałtykiem to, czego szuka? Wyruszcie w tę niezwykłą trasę i przekonajcie się!



Otoczona prastarą puszczą niewielka wioska Wszeborowo ma sporo uroku, a jednak dla Katarzyny, która mieszka w niej od urodzenia, jest jak więzienie. Kobieta ma dość małej społeczności, słyszanych zewsząd dobrych rad, o które nie prosi, wścibstwa sąsiadów i oglądania każdego dnia tych samych twarzy, dlatego postanawia uciec, byle dalej od Wszeborowa. Zamierza zrealizować swoje największe pragnienie: kupić piękny dom nad polskim morzem i zacząć nareszcie żyć według własnych zasad. W tajemnicy przed wszystkimi pakuje najpotrzebniejsze rzeczy i wyrusza na północ trabantem pomalowanym w kolorowe kwiatki. Czy uda się spełnić marzenie? Czy nowe życie da jej szczęście?



*****

Dla kogo jest ta historia?



    Autorka napisała powieść, która bezsprzecznie jest dla kobiet i o kobiecie. To historia obyczajowa z romantycznymi wątkami, którą czyta się błyskawicznie. Główna bohaterka, Katarzyna, ma już dość swojej wioski, tytułowego Wszeborowa i postanawia uciec. Wsiada do swojego kolorowego trabanta i z niewielkim bagażem wyjeżdża...Gdzie?Jakie ma plany? I czy ta podróż pomoże jej uporządkować swoje życie? Jedno jest pewne, nie będziecie się nudzić czytając tę powieść.



    „Byle dalej od Wszeborowa” to powieść ze wszech miar przepełniona spokojem, nostalgią i wszystkimi tymi cechami, które tworzą z niej wyjątkową i komfortową książkę. Przy tej powieści naprawdę się odpoczywa i nie liczy upływającego czasu. To „comfort book” czyli taka książka, która poprawi Wasz nastrój.



    Katarzyna podczas swojej wyprawy przeżyje różne przygody i pozna na swojej drodze różnych ludzi. Jeśli miałabym w skrócie podsumować tę powieść, to jest to historia inna niż wszystkie, nietuzinkowa, otulająca ciepłem i miękka niczym kocyk. Tak właśnie! Taki prawdziwy kocyk, który kojarzy nam się z wypoczynkiem :) Poza tym ta powieść jest inspiracją do tego, aby zacząć żyć inaczej. To taka wskazówka, że w każdym wieku można coś zmienić w swoim życiu, jeśli tylko tego zapragniemy. To my jesteśmy twórcami swojego życia i choć na wiele spraw nie mamy wpływu, to są jeszcze te, o które warto walczyć i zabiegać.



    „Byle dalej od Wszeborowa” to inspiracja do życia na własnych zasadach, bez presji i w swoim rytmie. Bo w życiu musi być zawsze równowaga...Zapraszam Was serdecznie do przeczytania powieści „Byle dalej od Wszeborowa”...Być może Was też zainspiruje…



Wasza Aleksandra



PS. Za egzemplarz dziękuję Ona Czyta.



poniedziałek, 24 lutego 2025

"Krąg kobiet pani Tan" Lisa See

 



    Witajcie na Czytadłach w poniedziałek – fajniedziałek ;) Aby umilić Wam początek tygodnia mam przygotowaną wyjątkową książkę! Lubicie powieści historyczne? Bo taką właśnie mam na myśli ;) „Krąg kobiet pani Tan” to historia inspirowana prawdziwymi losami kobiety – lekarki. Autorka, Lisa See, to pisarka wielu bestsellerów m.in. książki „Kwiat Śniegu i Sekretny Wachlarz”, która zyskała ogromne grono odbiorców. „Krąg kobiet pani Tan” to według mnie powieść, która również zdobędzie ogromny rozgłos.



*****

Od wydawcy



Fascynująca historia, inspirowana prawdziwymi losami lekarki, żyjącej w Chinach za czasów panowania dynastii Ming.




Tan Yunxian – urodzona w elitarnej rodzinie, doświadczona przez śmierć, rozłąkę i samotność – jest wychowywana przez dziadków tak, by być użyteczną. Babcia, jedna z niewielu lekarek w Chinach, uczy ją podstaw chińskiej medycyny – Czterech Badań: patrzenia, pytania i słuchania, wąchania i mierzenia pulsu.




Od najmłodszych lat Yunxian zgłębia tajniki leczenia dolegliwości kobiecych. Towarzyszy jej przygotowująca się do roli położnej Meiling. Dziewczyny szybko się zaprzyjaźniają i przysięgają, że będą się wspierać już zawsze, dzieląc radości i trudy życia.




Na drodze ich przyjaźni staje teściowa, która zabrania im dalej pomagać kobietom. Wyznacza Tan rolę klasycznej żony – ma haftować pantofle na skrępowane stopy, recytować poezję, rodzić synów i na zawsze pozostać w murach rodzinnej posiadłości, Ogrodu Pachnących Rozkoszy.




W jaki sposób Yunxian zdołała uwolnić się od tradycji, by wieść życie tak wpływowe, że wiele jej lekarstw stosuje się do tej pory, pięć wieków później?



*****

Dla kogo jest ta historia?


    Autorka to pisarka, która kolejny raz stworzyła historię opowiadającą losy silnej, zmotywowanej kobiety, która chce je leczyć i im pomagać pomimo zupełnie innej roli narzuconej przez społeczeństwo. Czasy, które opisuje autorka, to lata kiedy zadaniem kobiet było tworzenie rodziny, rodzenie dzieci, zajmowanie się nimi i dbanie o ognisko domowe. Kobiety stanowiły dla mężczyzn tło. Istniały, ale w sposób subtelny miały łagodzić postać mężczyzny.



    „Krąg kobiet pani Tan” to lektura niespieszna, w której dość wolno toczy się akcja, ale jednocześnie jest to powieść niezwykle wciągająca i oryginalna. Przed główną bohaterką, Panią Tan, stało niezwykle trudne zadanie. Aby leczyć musiała zdobyć zaufanie wśród społeczności, która dopuszczała wówczas tylko lekarzy – mężczyzn. Czy to było proste zadanie? I jak poradziła sobie z nim pani Tan?



    Tytułowa pani Tan była znaną lekarką mieszkającą w Chinach za czasów panowania dynastii Ming. Dzięki temu, że pani Tan była postacią autentyczną, jej historia jeszcze bardziej intryguje. Bo przecież nie od dziś wiadomo, że to co wydarzyło się naprawdę ciekawi zawsze zdecydowanie bardziej niż fikcja…



    Powieść bardzo angażuje czytelnika i pokazuje miejsce kobiety w społeczeństwie w ówczesnych czasach.



Kiedy jesteś dziewczynką, bądź posłuszna ojcu; kiedy jesteś żoną, bądź posłuszna mężowi; kiedy jesteś wdową, bądź posłuszna synowi.”



    Ogromnie zachęcam Was do sięgnięcia po tę historię. Historię odważną, emocjonalną, a wreszcie pełną chęci niesienia pomocy innym kobietom wbrew narzuconej roli społecznej. Z serca polecam!



Wasza Aleksandra


poniedziałek, 17 lutego 2025

"Zbieracze borówek" Amanda Peters

 

    Witajcie na Czytadłach! :) Ponownie w poniedziałek ;) najbardziej chyba mroźny dzień tegorocznej zimy ...Zima zimą, a w literaturze nie widać zastoju. Cały czas rynek wydawniczy prężnie działa i wydawanych jest bardzo wiele nowości. Dlatego staram się wybierać te, które są dla mnie naprawdę najważniejsze, bo wszystkich nie jestem w stanie przeczytać czy przesłuchać. Dlatego dzisiaj mam Wam do zaproponowania powieść niezwykłą. „Zbieracze borówek” to nie tylko wybitna powieść. To także historia o której wydanie zadbało wydawnictwo Filia i zrobiło to w sposób mistrzowski. Nieprawdaż? ;)




*****

Od wydawcy



    Najdotkliwszy ból jednej rodziny. Najmroczniejszy sekret drugiej.



    Maine, lata 60. XX wieku. Pewnego upalnego dnia sześcioletni Joe obserwuje swoją młodszą siostrę Ruthie, siedzącą na jej ulubionej skale na skraju pola borówek, podczas gdy ich rodzina, pochodząca z plemienia Mikmaków z Nowej Szkocji, zbiera owoce. Tego popołudnia Ruthie znika bez śladu. Jako ostatnia osoba, która ją widziała, Joe będzie wiecznie prześladowany przez żal, poczucie winy i wyobrażenia tego, jak mogło wyglądać jego życie, gdyby nie doszło do tragedii.



    Norma dorasta na zamożnych przedmieściach jako jedyna córka zgorzkniałych rodziców. Jest bystra, nad wiek dojrzała i ma w głowie pełno pytań, których nie wolno jej zadawać – pytań o jej brakujące zdjęcia z okresu niemowlęctwa, śniadą skórę, realistyczne sny o spędzaniu czasu przy ognisku w ciepłych objęciach, które nawiedzają ją noc w noc. Norma przeczuwa, że istnieją sprawy, o których rodzice jej nie mówią, lecz rozwikłanie tajemnic, które skrywali przed nią, odkąd była małą dziewczynką, zajmie Normie dziesiątki lat.

    „Zbieracze borówek” to poruszająca opowieść o niesłabnącej nadziei, niezachwianej miłości i sile rodziny – nawet w obliczu tragedii i zdrady.





*****

Dla kogo jest ta historia?

    „Zbieracze borówek” to powieść napisana pięknym językiem. Przez książkę się wręcz płynie i nie czuje się upływającego czasu. Fabułę można bez problemu ptrzewidzieć, nie stanowi to trudności, ale zupełnie nie o to chodzi w tej powieści. Pomimo tego, że od początku wiedziałam jak dalej potoczy się historia, to z ogromną ciekawością i wypiekami na twarzy śledziłam losy bohaterów.



    „Zbieracze borówek” nie jest powieścią prostą i łatwą w odbiorze. Traktuje o bardzo istotnej i problemowej kwestii – zaginięciu dziecka i życiu po jego „stracie” ... Z drugiej strony mamy ludzi, którzy tak bardzo pragną dziecka, że są w stanie popełnić niewyobrażalne czyny... I właśnie z tego powodu powieść ta wywoływała we mnie szereg przeróżnych emocji. „Zbieraczy borówek” zaliczam do dzieł wybitnych, bo pomimo wspomnianego już przeze mnie wcześniej pięknego języka, dotyka ważnych życiowych kwestii i wydarzeń, które jak najbardziej zdarzają się we współczesnym świecie. Uwielbiam tę powieść i już teraz wiem, że będzie należała do najważniejszych przeczytanych przeze mnie tegorocznych książek, a mamy dopiero luty!!! ;)



    Ogromnie zachęcam Was do sięgnięcia po tę wyjątkową książkę z obłędną okładką!!! Dodam, jeszcze, że jest to debiut autorki i takie debiuty chciałabym czytać zawsze! Amando Peters, jesteś wielka! Jestem pewna, że „Twoje borówki” podbiją polski rynek wydawniczy! Tak więc czytajcie i niech dzieje się magia! ;)



Wasza Aleksandra


poniedziałek, 3 lutego 2025

"Ostatni z listy" Anna Rybakiewicz

 



 Witajcie na Czytadłach w poniedziałek – fajniedziałek! ;) Pomyślałam, że osłodzę Wam początek tygodnia naprawdę dobrą historią! Taką, która wyrywa z przysłowiowych kapci, a jednocześnie wzrusza i porusza! I oto jest! Jeszcze ciepła!!! Bo premierę miała zaledwie kilka dni temu 29 stycznia. I to historia na faktach! „Ostatni z listy” to najnowsza powieść Anny Rybakiewicz, autorki, której książki za każdym razem wywołują u mnie szybsze bicie serca i ogromne wzruszenie. Nie inaczej było i tym razem…



*****

Od wydawcy



Władysław każdą wolną chwilę spędza z dziewczyną, którą spotkał na dworcu w czasie ewakuacji. Aniela ucieka z Warszawy nie z powodu nadciągającej armii wroga, a z powodu zbrodni, której się dopuściła. Dziewczyna nie spodziewa się, że szukając bezpiecznego schronienia, odnajdzie także miłość.

Do Łomży na prośbę matki powraca Irena wraz z mężem i synem. Kobieta nie chce siedzieć bezczynnie, dlatego organizuje tajne nauczanie. Życie Tosi i Mariana Smurzyńskich wywraca się do góry nogami. Ich sklep przejmują Niemcy i teraz jest Nur für Deutsche, a mężczyzna musi pracować dla okupanta.

Wszyscy na pozór przystosowali się do wojennej rzeczywistości, jednak za plecami wroga robią wszystko, aby go osłabić. Gdy pewnego lipcowego poranka, niemieccy żandarmi pukają do drzwi ich mieszkań, dochodzi do tragedii. Okazuje się, że każdy z nich znajduje się na liście… Liście, która na zawsze odmieni ich los.

Był to czwartek, 15 lipca 1943 roku. Nie wiedziałem, że było to apogeum „czarnego lipca” na ziemi łomżyńskiej. Nie wiedziałem też, że już nigdy Ich nie zobaczę, że już nigdy nie przekroczę progu naszego domu, że zamknął się pierwszy rozdział mojego życia.
Jerzy Smurzyński – ostatni ocalony z listy.



*****

Dla kogo jest ta historia?


    Anna Rybakiewicz to pisarka, która zadebiutowała kilka lat temu powieścią „Lekarka nazistów” i do tej pory wydała już swoją siódmą powieść. Każda jej historia mnie oczarowuje, jest pełna emocji i wielkich wzruszeń. W najnowszej powieści „Ostatni z listy” już na etapie prologu, przeżyłam falę emocji, której na samym początku się nie spodziewałam...Powieść jest oparta na faktach, a to jak wiadomo zawsze powoduje jeszcze więcej ciekawości i emocji. „Ostatni z listy” to historia, która mną wstrząsnęła, a zdjęcia, które znajdują się w powieści sprawiają, że staje się ona jeszcze bardziej realna. Ogromny smutek, ból i rozczarowanie, ale także niekończąca się miłość, przywiązanie i nadzieja. Te wszystkie emocje podczas czytania powieści buzowały we mnie jak w ogromnym tyglu i choć ciężko u mnie wywołać łzy, to tutaj niejednokrotnie „oczy mi się pociły…”



    Anna Rybakiewicz jest dla mnie autorką, która jeszcze nigdy mnie nie zawiodła. Jej powieści są dopracowane w każdym aspekcie i za każdym razem dostawałam więcej niż się spodziewałam! Nie można nie wspomnieć tutaj o Panu Jerzym Smurzyńskim – bohaterze, który podzielił się wspomnieniami z autorką i to na ich podstawie powstała książka. Historia między innymi o takiej miłości, która zdarza się tylko raz w życiu i jest w stanie przetrwać naprawdę wszystko i jeszcze dużo więcej!!! Przesadzam? Bynajmniej. Jeśli natomiast chcecie mieć pewność i wiedzę, co takiego opowiedział autorce Pan Jerzy, że postanowiła ona napisać o tym powieść, to sięgnijcie po „Ostatniego z listy”. Jeśli zaś nie jesteście ciekawi, to proszę Was, też sięgnijcie! Zostaniecie miło zaskoczeni tak dobrą historią! Nie dajcie się prosić i bierzcie się za czytanie/słuchanie, bo audiobook też już hula ;)



Wasza Aleksandra



poniedziałek, 27 stycznia 2025

"Jeszcze się kiedyś spotkamy" Magdalena Witkiewicz

 



    

    Witajcie na Czytadłach! Zima nas rozpieszcza i nie ukrywam, że czekam na wiosnę. Taka prawdziwą, budzącą się do życia przyrodę i tę chęć do spacerów, słuchania śpiewu ptaków i podziwiania kwitnących kwiatów...Do tego czasu poświęcam się lekturom, które mają mi wynagrodzić te krótkie ( choć już i tak coraz dłuższe ) dni…;)



    Mogłabym zaśpiewać, „jak do tego doszło, nie wiem…”, bo naprawdę ciężko mi zrozumieć dlaczego powieść Magdaleny Witkiewicz „Jeszcze się kiedyś spotkamy” dopiero teraz, dosłownie kilka dni temu, wpadła w moje ręce. Można też ucieszyć się, że „lepiej późno niż wcale”, ale jeśli też należycie do grona osób, które nie znają tej powieści, to proszę Was najgoręcej sięgnijcie po tę książkę!!!



*****

Od wydawcy



    Istnieją historie, które zapadają w nasze serca na zawsze. 

W swoim życiu spotykamy ludzi, których nie jesteśmy w stanie zapomnieć…



    Adela, Franciszek, Janek, Rachela, Joachim i Sabina… Ile razy zadawali sobie pytania, jak potoczyłyby się ich losy, gdyby nie wybuchła wojna? Mieli wielkie plany i marzenia, doświadczali pierwszych miłości i prawdziwych przyjaźni. Nikt nie zwracał uwagi na żydowskie, niemieckie czy polskie nazwisko – byli po prostu przyjaciółmi. Wojna zmieniła wszystko... 



    Wiele lat później, wnuczka Adeli, Justyna, przechodzi kryzys w małżeństwie. Odkrywa wówczas historię swojej babci i jej przyjaciół. Ta historia odmieni jej życie i pozwoli wiele zrozumieć.



    To poruszająca opowieść o miłości zagarniętej przez wojnę, życiowych wyborach i rodzinnych tajemnicach, które mają na nas większy wpływ, niż nam się wydaje.

    Bo to, kim jesteśmy, nie zależy wyłącznie od genów i wychowania, ale również od doświadczeń przodków. Od sekretów, które krążą w naszych rodzinach od pokoleń.





*****

Dla kogo jest ta historia?



    Magdalena Witkiewicz napisała historię przepełnioną emocjami i uczuciami. Nie brak tutaj także tragedii, trudnych życiowych wyborów i oczywiście pięknej, prawdziwej miłości. Trudnej miłości, bo rozgrywającej się w czasach wojennych i choć w swoim życiu przeczytałam sporo powieści, których akcja osadzona jest w okresie wojen, to „Jeszcze się kiedyś spotkamy” jest wyjątkową książką!!!Taką od której nie sposób odejść, oderwać się, zostawić.



    Akcja powieści rozgrywa się w dwóch planach czasowych: wspomnianych już latach wojennych i w XXI wieku. Bohaterowie, i to wszyscy, są tak bardzo prawdziwi, że miałam niejednokrotnie wrażenie, że znam ich od wielu lat! Polubiłam ich i rozstanie z nimi, po zakończeniu lektury, wywołało jakąś pustkę i głębokie przemyślenia…Wielokrotnie pisałam już, że jestem wdzięczna za życie w czasach pokoju. Nigdy nie chciałabym przeżywać rozterek, zawirowań i tragedii, które mają miejsce podczas wojny.



    „Jeszcze się kiedyś spotkamy” to powieść dla wszystkich, którzy lubią czytać historie osadzone w czasach wojennych. Możecie się tutaj spodziewać wielu zwrotów akcji, zaskoczeń i bardzo trudnych życiowych wyborów. W swoim czytelniczym życiu już niejednokrotnie spotykałam się z piórem autorki, jednak to właśnie powieść, o której teraz Wam opowiadam zatrzęsła moim światem i dosłownie zmiotła mnie z planszy...Przeczytałam ją już kilka dni temu i dopiero dzisiaj usiadłam do recenzji...Dlaczego? Bo musiałam pozbierać myśli, uporządkować je i postarać się przelać na klawiaturę to, co czuję…



    Podsumowując, mogę stwierdzić, że choć istnieje wiele powieści, których akcja toczy się podczas wojen i choć zawsze wiem, jak trudne będą to historie, to z ogromną ciekawością po nie sięgam i nadal będę to robić. „Jeszcze się kiedyś spotkamy” wzruszyło mnie dogłębnie i do tego stopnia, że z ogromną nadzieją myślę o filmie...Z przyjemnością właśnie tę historię obejrzałabym na dużym ekranie...A tymczasem proszę Was, przeczytajcie „Jeszcze się kiedyś spotkamy”. Historia ta doczekała się przepięknego wznowienia z subtelną okładką i barwionymi brzegami. W takiej oprawie na półce prezentować się będzie jak największy skarb, którym bezsprzecznie jest !




Wasza Aleksandra