Licznik odwiedzin

sobota, 26 lutego 2022

"Srebrna łyżeczka" Magdalena Witkiewicz

 



   Witajcie :) Tyle książek do przeczytania, a tak mało czasu...ile razy sobie to powtarzacie? Bo ja co chwilę. Pomimo tego, że sporo czasu poświęcam książkom…;)Dzisiaj nasza rodzima autorka i historia, którą czyta się błyskawicznie.



„Srebrna łyżeczka” Magdaleny Witkiewicz to historia, która wciąga jak najlepszy film. Nie ma tu wielu bohaterów. W zasadzie główne postaci ograniczają się do dwóch, trzech osób, reszta to bohaterowie drugoplanowi i mniej ważni. Natomiast najważniejsze jest to, że „Srebrna łyżeczka” to powieść bardzo uczuciowa. To typowo kobieca literatura obyczajowa z głównym wątkiem romansu ( za którymi nie przepadam ), ale tę historię naprawdę przyjemnie się czyta. Traktuje o rzeczach ważnych i poważnych, nie jest to tanie romansidło. To mądra, wartościowa książka, która pomimo trudnych emocjonalnie momentów daje ogromną nadzieję.



Lidia, główna bohaterka dostaje list od nieznajomej kobiety, która chce jej przekazać spadek. Znacie kogoś, kto chciałby przekazać spadek nieznajomej osobie? No właśnie...a to dopiero początek tajemnic, które będzie próbowała rozwikłać Lidia. Czy jej się to uda? Komu mogłoby zależeć na tym, żeby to właśnie Lidia otrzymała spadek? I wreszcie co to jest Kintsugi?



Autorka w swojej powieści pokazuje, że życie jest pełne niespodzianek i wyjątkowych zwrotów akcji. Udowadnia, że wiele sytuacji można zmienić i na wiele mieć wpływ nawet wtedy, kiedy wydaje nam się, że nasza szansa już minęła i nic nie da się zrobić. „Srebrna łyżeczka” to przepiękna kobieca powieść, która dotyka wrażliwej duszy każdej z nas. Historia wzrusza, bawi i zaskakuje. Szczególnie zakończenie, które wymyka się wszelkim schematom. Warto spędzić czas z tą książką i wspólnie z Lidią rozwikłać zagadkę dotyczącą tytułowej srebrnej łyżeczki :)



Wasza Aleksandra 


sobota, 19 lutego 2022

"Czerń i purpura" Wojciech Dutka

 



    Witajcie na Czytadłach :) Pomimo dramatycznej wręcz pogody przychodzę do Was z książką nie mniej dramatyczną. „Czerń i purpura” Wojciecha Dutki to historia z tzw. rzeczywistości obozowej. Muszę Wam się przyznać, że unikam takich książek. Dlaczego? Bo zazwyczaj mnie mocno rozczarowują. Nie lubię fikcji literackiej i wplatania miłosnych uniesień w czasie, kiedy ludzie walczą o przetrwanie podczas wojny. Jest to dla mnie nie na miejscu i wywołuje bardzo negatywne emocje. Teraz pewnie zadajecie sobie pytanie dlaczego w ogóle w takim razie wspominam o tej historii? Bo „Czerń i purpura” jest poza tym schematem. Nie da się jej zaklasyfikować, tak jak pozostałe książki o tej tematyce przeczytane przeze mnie do tej pory. Przyznaję, nie było ich dużo, ale wystarczająco, aby zauważyć różnicę.



    „Czerń i purpura” to historia oparta na prawdziwych wydarzeniach, rozgrywająca się w czasach drugiej wojny światowej. Autor w mistrzowski sposób pokazał życie osób w obozie Auschwitz. Wstrząsające morderstwa ludzi, gwałty, ciężka i wykańczająca praca ponad siły, głodzenie i wiele więcej musieli znosić więźniowie przebywający w obozie. Kapo wymierzający dotkliwe kary za odpoczynek w trakcie pracy, często dopuszczający się morderstw na oczach innych więźniów to była obozowa rzeczywistość. W tym szaleństwie znalazła się Milena Zinger – słowacka Żydówka, która pierwszym kobiecym transportem dotarła do Auschwitz. Na jej drodze stanęło wiele osób, które pomagały jej przetrwać to piekło. Niewiarygodnym wręcz zrządzeniem losu na drodze Mileny stanął Franz Weimert – austriacki faszysta. Kat i morderca.



    Uwielbiam tę historię za prawdę, która przebija z każdej jednej strony. Nie ma tu nadziei, a kiedy pojawia się jej malutki promyk, zaraz gaśnie pod naporem kolejnych tragicznych wydarzeń. W tym strasznym świecie może się jednak wydarzyć coś dobrego. Spektakularna wewnętrzna przemiana faszysty zaskakuje. I to jest moim zdaniem największy walor tej książki. Właśnie tutaj widać, że nawet jeśli człowiek jest zły do szpiku kości, może zawsze walczyć o zmianę wizerunku. Okupione jest to ogromnymi wyrzeczeniami, ale każda zmiana wymaga poświęceń.



    „Czerń i purpura” to dla mnie jedna z najlepszych książek 2022 roku. I mówię to z pełną odpowiedzialnością. Wstrząsająca, przejmująca, niesamowicie emocjonalna i taka, której nie sposób odłożyć. Zawsze chciałabym trafiać na tak dobre historie! Proszę przeczytajcie! Po lekturze tej książki będziecie wewnętrznie rozbici i rozdarci, a życie i Wasze rzeczywiste problemy przestaną Wam się wydawać nie do rozwiązania…



Wasza Aleksandra       


wtorek, 15 lutego 2022

"Shuggie Bain" Douglas Stuart



    Dzień dobry:) Bez zbędnych słów przejdę dzisiaj do konkretów, bo i książka, o której chcę Wam powiedzieć jest konkretna. Sporo czasu temu słyszałam o powieści napisanej przez Douglasa Stuarta. „Shuggie Bain” intrygował mnie coraz bardziej, szczególnie gdy widziałam wiele różnych opinii pojawiających się w środkach masowego przekazu. Postanowiłam sama sprawdzić jak to jest z tą powieścią. I już wiem! ;)



    Przede wszystkim nie jest to książka przy której będziecie się dobrze bawić, która Was rozluźni i zapewni rozrywkę. To jest literatura, która traktuje o wielu poważnych kwestiach między innymi alkoholizmie, dorastaniu czy relacjach rodzinnych. To historia , która wstrząsa, momentami pozbawia tchu, z której wyziera fetor ekskrementów i która zwyczajnie przytłacza. Jednocześnie wciąga nas w wir wydarzeń od których nie sposób się oderwać. Jednym słowem o rzeczach trudnych pisze i czyta się trudno. Warto jednak poznać tę historię, bo zaręczam, że zatrzyma Was na dłużej. To historia, która w nas zostaje i którą trzeba przetrawić. Nawet jeśli tego nie chcemy, to „Shuggie Bain” wręcz zmusi nas do pochylenia się nad najważniejszymi wartościami w życiu. Ta książka jest bardzo, bardzo smutna i przytłaczająca więc jeśli macie spadek nastroju rekomenduję sięgnąć po coś lekkiego.



    Shuggie Bain” to ogromny ładunek emocjonalny. Specjalnie nie wspominam tutaj nic o fabule, bo uważam, że sami powinniście ją poznać. To historia angażująca czytelnika, otwierająca go na nowe doznania i uczucia. Na pewno nie jest to książka dla każdego, co stwierdzam z ogromnym smutkiem, bo uważam, że naprawdę każdy powinien ja przeczytać. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że dla części z Was może być za ciężka emocjonalnie i nie do przejścia.



    Shuggie Bain” to trudna literatura. Zostawia czytelnika w zamyśleniu i zawieszeniu.Wylogowuje z dotychczasowego życia i przenosi w inny świat - świat Shuggiego Baina...



Wasza Aleksandra


 

czwartek, 3 lutego 2022

Styczniowe lektury ( "Ted Bundy", "Podrzutek", "My, trans", "Klara i słońce" )

        
    Dzień dobry w lutym:) Długo mnie tutaj nie było z różnych życiowych powodów. Dlatego dzisiaj przygotowałam dla Was moje styczniowe lektury. Cztery godne uwagi pozycje, które bardzo Wam polecam na długie zimowe wieczory. 





    1. „Ted Bundy. Bestia obok mnie” Ann Rule





    Nowy Rok rozpoczęłam książką o Tedzie Bundym – najsłynniejszym mordercy świata. Już jakiś czas myślałam o tej książce i w końcu miałam okazję poznać prawdziwą historię Teda. Tym bardziej, że autorka była jego koleżanką, a nawet przyjaciółką i opisy, które pojawiają się w tej historii są naładowane ogromną dawką emocji. Z jednej strony Ann Rule wierzyła w niewinność Teda, z drugiej, kiedy wszystkie dowody wskazywały, że to jednak on, nie mogła w to uwierzyć, aż w końcu przeszła do szoku, ogromnego bólu i smutku, w końcu akceptacji tego, co się stało…


Czytając tę książkę miałam wrażenie, że to nieprawdopodobna historia, która nie mogła się wydarzyć...To niesamowita literatura faktu. Dla czytelników o mocnych nerwach. To tragiczna, pasjonująca, zaskakująca i przerażająca historia, która niestety wydarzyła się naprawdę…



Poznajcie podwójne życie Teda Bundyego, seryjnego mordercy, który przyznał się do zabicia przynajmniej trzydziestu sześciu młodych kobiet. Człowieka, który potrafił uwodzić, być szarmancki i ujmujący, by w jednej chwili stać się bestią pozbawiającą życia młodych kobiet. Ted Bundy ukazany jest tutaj jako charyzmatyczny i inteligentny człowiek, którego autorka miała za swojego dobrego kolegę/przyjaciela. Dreszczowiec, który trzyma w napięciu. Serdecznie polecam!



2. „Podrzutek” Stacey Halls



    

    Podrzutek” to słodko-gorzka opowieść o macierzyństwie, sile miłości i rozpaczy. To historia dwóch kobiet i jednego dziecka. To też historia sekretu, który odmienił życie wielu osób.



Akcja rozgrywa się w XVIII wiecznej Anglii . Mamy tutaj do czynienia zarówno z wysokimi sferami jak i nizinami społecznymi. Pojawia się wątek sierocińca i dylematy matki. ”Podrzutek” to książka, którą czyta się szybko i przyjemnie. Nie traktuje o rzeczach lekkich, ale jest napisana przystępnym językiem. Trudne wybory moralne czy ogromna przepaść pomiędzy bogatymi, a biednymi – to wszystko znajdziecie właśnie tutaj. Charakterystyczna atmosfera Londynu sprawia, że jeśli mamy możliwość przeczytania książki obok kominka z gorącym kubkiem herbaty w ręku, poczujemy się jak w XVIII wiecznej Anglii.



PS. Świat Książki ponownie stworzył okładkę, od której nie sposób oderwać oczu. Jest przepiękna!



3. „My, trans” Piotr Jacoń




    My, trans” to bardzo ważna i potrzebna lektura w naszym państwie - miejscu, w którym prominentni politycy mówią, że: „LGBT to nie ludzie”. Piotr Jacoń przeprowadza szereg wywiadów i rozmów z osobami trans i ich najbliższymi. Poznajemy problemy natury fizycznej, psychicznej i przede wszystkim społecznej z którymi mierzą się osoby transpłciowe. Autor w poruszający, a jednocześnie bardzo delikatny sposób przeprowadza wywiady, z których dowiadujemy się o bardzo trudnym życiu osób, które chciałyby być kimś innym, ale ciało i oczekiwania społeczne oraz nasze państwo skutecznie im to utrudniają.


„My, trans” to poruszający zbiór wywiadów z osobami transpłciowymi, ale także z ich rodzicami, adwokatem, psychologiem, aktywistką i co dla pewne wielu z was zaskakujące, z księdzem. Książka przełamuje tabu i otwiera oczy na drugiego człowieka i jego potrzeby. Mocna, trudna, bardzo potrzebna książka autora, który sam posiada transpłciową córkę. Z jego słów przebija dojrzałość, akceptacja i ojcowskie wsparcie.



Bardzo polecam tę lekturę. Przeczytałam w dwa dni, bo nie sposób odłożyć książki, z której przebija tyle smutku, bólu, a jednocześnie nadziei, że w końcu w Polsce w sprawach LGBT coś się zmieni. Polecam wszystkim! „My , trans” otwiera oczy i poszerza horyzonty.



4. „Klara i słońce” Kazuo Ishiguro



    To moje pierwsze spotkanie z Kazuo Ishiguro – laureatem Nagrody Nobla. Wiem już teraz, że na pewno sięgnę po kolejne powieści tego autora. „Klara i słońce” to historia bardzo współczesna, nowoczesna, taka z nowinkami technologicznymi na miarę naszych czasów.



Tytułowa Klara to sztuczna przyjaciółka, co prawda nie najnowszej generacji, ale potrafi się komunikować, poruszać i przede wszystkim odczuwa emocje co w tej historii okazuje się kluczowe. Jej życie ogranicza się do stania w witrynie sklepowej do czasu, aż pewnego dnia trafia w ręce nastolatki. Wówczas życie Klary zmienia się diametralnie, a to z czym przyjdzie się jej zmierzyć w życiu poza sklepowym zaskakuje :)



Historia „Klara i słońce” bardzo mnie zaintrygowała. To zupełnie inna pozycja, z jakimi do tej pory się spotkałam. Inna, oryginalna, nietuzinkowa, intrygująca. Te wszystkie cechy najlepiej oddają moje odczucia względem tej powieści. Czytałam z uśmiechem na ustach i ogromną ciekawością :) Uważam, że to rewelacyjna powieść na miarę naszych zinformatyzowanych czasów. Sami sprawdźcie i dajcie mi znać jakie są Wasze odczucia. Być może któraś z wyżej wymienionych przeze mnie książek już została przez Was przeczytana? Jestem ciekawa Waszych opinii i chętnie je poznam :)


Tymczasem życzę Wam zdrowia i pięknych lektur :) Z książkowym pozdrowieniem :)



Wasza Aleksandra