Licznik odwiedzin

niedziela, 16 kwietnia 2023

"Cudowna moc miłości" Kristin Hannah

 



    Kristin Hannah naprawdę jest królową przelewania emocji na papier. Kolejny raz już o tym piszę, ale nie umiem przejść obok tego obojętnie. Nie umiem i nie chcę. Dlatego jeśli szukacie emocjonalnych powieści to sięgajcie po Kristin Hannah. „Cudowna moc miłości” to kolejna już powieść autorki o silnych relacjach rodzinnych, nadzwyczajnej miłości i przebaczeniu.


*****

Od wydawcy


Niezwykła powieść uwielbianej w świecie autorki „Słowika”.

Mikaela, piękna żona doktora Liama Campbella, matka dwojga dzieci, zapada w śpiączkę na skutek doznanego podczas jazdy konnej urazu głowy. Lekarze nie dają jej szans na przeżycie, ale mąż nie przyjmuje do wiadomości gorzkiej prawdy. Wierzy, że miłość potrafi dokonać cudu, gdy zawodzi medycyna. Dniem i nocą czuwa przy łóżku żony, mówi do niej, robi wszystko, żeby tylko dotrzeć do podświadomości Mikaeli. Mijają tygodnie.

Pewnego dnia chora kobieta drgnieniem powiek reaguje na imię swojego pierwszego męża, Juliana, znanego gwiazdora. Liam, boleśnie zraniony, uświadamia sobie, że tylko tamten mężczyzna, prawdziwa miłość Mikaeli, może przywrócić ją do życia.

Czy jednak Liam kocha żonę aż tak, że gotów jest ją nawet stracić i oddać innemu?



*****

Dla kogo jest ta historia?


    Do czego zdolny jest człowiek prawdziwie kochający? Ile jest w stanie poświęcić dla ukochanej osoby? I czy miłość jest w stanie pokonać wszystkie przeciwności losu?


    Na powyższe pytania odpowiada nam Kristin Hannah snując opowieść o tragicznych wydarzeniach rozgrywających się w rodzinie Campbellów. Historia pełna jest bólu, cierpienia, strachu, ale jednocześnie odnajdziemy w niej mnóstwo nadziei i jeszcze więcej miłości. Królowa uczuć przelewa na papier wszystkie najważniejsze emocje, które towarzyszą nam na co dzień pozostawiając ostatecznie czytelnika w zadumie i zamyśleniu.


    Cudowna moc miłości” to książka pełna uczuć. Można powiedzieć, że to wyciskacz łez, ale czasami potrzebuję tego typu lektury. Myślę, że każda z nas, czytelniczek, bo to głównie dla kobiet pisze autorka, tego potrzebuje. Opinie na temat książki są skrajne. Dla jednej grupy to przepiękna i nostalgiczna powieść, dla drugiej historia przesadzona. W swoim dorobku autorka posiada wiele historii, które są wyżej oceniane, ale „Cudowna moc miłości” bezsprzecznie zasługuje na uwagę. Szczególnie jeśli podobnie jak ja, cenicie kunszt pisarski Kristin. Niech ta magiczna historia, bo taka właśnie jest, otuli was swoim ciepłem i nostalgią...



Wasza Aleksandra 


wtorek, 11 kwietnia 2023

"Złodziejka listów" Anna Rybakiewicz

 



    Cześć i czołem! :) Witajcie na Czytadłach po świętach! Z niecierpliwością przebierałam już nogami, żeby móc napisać Wam kilka słów o najnowszej powieści Anny Rybakiewicz pod tytułem „Złodziejka listów.” Premiera tej historii już jutro czyli 12 kwietnia! I na pewno warto poświęcić tej pozycji swój czas i uwagę. Autorka skradła moje serce „Lekarką nazistów”. Teraz udowadnia swój kunszt pisarski i pokazuje, że pierwsza powieść, która wskoczyła na listy bestsellerów nie była przypadkiem. Anna Rybakiewicz trzyma poziom i gwarantuję Wam, że podczas czytania „Złodziejki listów” przeniesiecie się w zupełnie inny wymiar.


Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Filia :)



*****

Od wydawcy


Wojna odebrała jej wszystko, czego pragnęła od życia. Spokój. Miłość. Przyszłość.



    Astrid Rosenthal, młodziutka żydówka z Łomży, na kilka dni przed likwidacją getta ucieka do Warszawy. Na swojej drodze spotyka Waltera Schmidta, oficera SS. Początkowo mężczyzna jest oczarowany dziewczyną, do czasu, aż jej prawdziwa tożsamość zostaje ujawniona. Na szczęście Astrid udaje się uciec z rąk wroga i niespodziewanym zrządzeniem losu znajduje schronienie w maglu prowadzonym przez Niemkę. Ścieżki bohaterów będą się nieustannie przecinać. Walter za wszelką cenę będzie próbował odnaleźć Astrid. Ona z kolei zrobi wszystko, aby nie dać się złapać, gdyż wie, że skończy się to dla niej tragicznie. Nie przeczuwa jednak, czym tak naprawdę kieruje się oficer SS, szukając dziewczyny…


*****

Dla kogo jest ta historia?


    Anna Rybakiewicz pisze historie z wojną w tle. Jest to bardzo trudne ponieważ już sam temat należy do bardzo poważnych, a do tego w zalewającej nas, czytelników, fali książek o tematyce wojennej, można przeoczyć te najistotniejsze. Na szczęście mi się udało trafić na tę autorkę i jej pierwszą powieść „Lekarka nazistów” czytałam z wypiekami na twarzy. Nie inaczej było teraz, podczas lektury „Złodziejki książek”. Autorka porwała mnie do świata wojny, strachu, ukrywania się i walki o życie. I co najważniejsze! Nie chciało mi się wracać do rzeczywistości.


    Chłonęłam losy młodej żydówki Astrid Rosenthal. I choć nigdy nie przeżyłam wojny ( na szczęście ) to doskonale czułam emocje towarzyszące głównej bohaterce. To co istotne, to fakt, że Anna Rybakiewicz w swojej powieści wiele razy odwoływała się do muzyki Chopina czy dzieła Goethego „Cierpienia młodego Wertera”. Znajomość języka niemieckiego i wybitnego dzieła Goethego nierzadko uratowała z opresji główną bohaterkę.


    Powieść napisana jest lekkim i prostym językiem dzięki czemu książkę czyta się bardzo przyjemnie i szybko. Fabuła rozgrywa się w dwóch płaszczyznach czasowych – podczas drugiej wojny światowej i w czasach współczesnych.



"Potrzebowałam tej miłości jak powietrza. Ona trzymała mnie przy życiu, gdy straciłam już wszelką nadzieję. Wcześniej czułam jedynie lęk. Pragnęłam ukryć się przed całym światem, stać się niewidoczną. Wszystkie moje obawy zniknęły, gdy Walter popatrzył na mnie z zachwytem. Wydawał się być ponad tym szaleństwem."


    Anna Rybakiewicz ponownie to zrobiła i stworzyła historię, którą trudno odłożyć, póki nie pozna się jej zakończenia. To piękna powieść o miłości, ale też nienawiści; o bohaterstwie ale też zdradzie. To historia, która wzbudza ogromne emocje i pozostawia w sercu niedosyt...Czekam na więcej, a książki Pani Anny Rybakiewicz polecam wszystkim bez wyjątku. Poznajcie losy młodej żydówki, której wojna odebrała wszystko, czego pragnęła...



Wasza Aleksandra


piątek, 7 kwietnia 2023

"Sprawa Josefa Fritzla" John Glatt

 



    Witajcie na Czytadłach! :) Dawno nie było u mnie żadnego reportażu, a lubię tego typu literaturę. Tak więc dzisiaj przychodzę do Was ze „Sprawą Josefa Fritzla” Johna Glatta. To historia, która zapewne każdemu jest dobrze znana, jednak ten reportaż ukazuje wiele faktów, o których nie miałam pojęcia. Książka jest, moim skromnym zdaniem, bardzo dobrze napisana i wciąga od samego początku.



*****

Od wydawcy


    Josef Fritzl był 73-letnim, emerytowanym inżynierem z Austrii. Wydawało się, że prowadzi normalne życie ze swoją żoną Rosemarie, mimo że jedna z ich córek Elisabeth, wiele lat wcześniej uciekła z domu, by dołączyć do religijnej sekty. Na przestrzeni lat troje dzieci Elisabeth w tajemniczy sposób pojawiło się u progu domu Fritzlów, a Josef i Rosemarie wychowywali je jak swoje własne. Ale tylko Josef znał prawdę o zniknięciu Elisabeth…



    Ponad dwadzieścia lat Josef więził i molestował Elisabeth w swoim własnym domu w zbudowanym pod ziemią lochu. Tam urodziła mu siedmioro dzieci. Jedno z nich zmarło trzy dni po porodzie, a troje wychowywało się razem z Elisabeth do czasu jej uwolnienia. Straszna prawda ukryta pod ziemią... W 2008 roku jedno z dzieci Elisabeth poważnie zachorowało i trafiło do szpitala. Dziewiętnastoletnia dziewczyna po raz pierwszy wyszła na zewnątrz i wkrótce prawda o jej pochodzeniu, niewoli i niewypowiedzianym okrucieństwie Josefa wyszła na jaw.



*****

Dla kogo jest ta historia?

    John Glatt w rzetelny sposób opisał życie Elisabeth i jej dzieci w podziemnym lochu. Skupił się także na tym z jakiej rodziny pochodził oprawca. Pochylił się także nad pierwszą rodziną Fritzla, która zamieszkiwała w tym samym budynku, w którym więził swoją córkę z dziećmi. Wydaje się, że autor o niczym nie zapomniał. Dzięki niemu możemy spojrzeć na sprawę z wielu perspektyw.



    Co doprowadziło Fritzla do takiego okrutnego czynu? Czy nie czuł wyrzutów sumienia? W jaki sposób udawało mu się przez 24 lata więzić tyle osób we wcześniej przygotowanym do tego miejscu i jak to możliwe, że nikt niczego się nie domyślił? Te i wiele innych pytań cały czas, nawet po wysłuchaniu audiobooka, pojawiają się w mojej głowie. Myślę, że wynika to z faktu, że nie mieści mi się w głowie jak człowiek, Ojciec, jest w stanie tak skrzywdzić swoje własne dziecko!



    „Sprawa Josefa Fritzla” to reportaż dla ludzi o mocnych nerwach. Takich, którzy lubią historie oparte na faktach i gdzie autor nie przebiera w słowach. Na pewno nie jest to książka/audiobook dla wszystkich. Ci bardziej wrażliwi lepiej, żeby nie „wchodzili” w świat bestii z Austrii. Ta opowieść boli, przeraża, zadaje ciosy raz za razem powodując nie tylko szybsze bicie serca, ale też szereg negatywnych emocji. Poczucie zła, krzywdy, bólu i niesprawiedliwości razi po oczach, ale ostatecznie i tak nadzieja na lepsze jutro i szczęśliwe życie zwycięża…



Wasza Aleksandra



niedziela, 2 kwietnia 2023

"Inna dusza" Łukasz Orbitowski

 


    Dzień dobry w niedzielę! I choć coraz bliżej Wielkanoc i mogłoby się wydawać, że pogoda powinna być zdecydowanie lepsza, a książki po które sięgam lżejsze, to jest zgoła inaczej...Pogoda jak na początek kwietnia fatalna, wiosna gdzieś zabłądziła, a powieść po którą niedawno sięgnęłam to jedna z najbardziej wstrząsających i trudnych ostatnimi czasy…


    Już od dawna chciałam zaznajomić się z literaturą Łukasza Orbitowskiego. Koniecznie swoją przygodę z autorem pragnęłam zacząć od „Innej duszy” - powieści, której akcja dzieje się w moim rodzinnym mieście. Nie było to takie proste, bo książki próżno szukać w księgarniach. Nie została wznowiona więc można obecnie nabyć jej wydanie w formie używanej lub skorzystać z czytnika (Edit: można ją obecnie nabyć, ale w dość zawyżonej cenie). Ja zrobiłam to drugie.


    Zacznę od tego, że „Inna dusza” to powieść wydana w 2015 roku i w tymże roku zwyciężyła w „Paszportach Polityki”. W 2016 roku została natomiast finalistą Nagrody Literackiej Gdyni, a w 2015 roku otrzymała także nominację do Książki Roku – plebiscycie organizowanym przez znany szeroko portal lubimyczytac.pl. Nic więc dziwnego, że tę historię musiałam poznać!



*****

Od wydawcy


    Miasto. Zniszczone, obdrapane i brudne kamienice. Zmęczeni ludzie w ubłoconych, wiecznie spóźnionych i zatłoczonych autobusach. Przygnębienie i pustka. I nagle w jednej głowie kiełkuje ta dziwna myśl, nieodparte pragnienie. Bez motywu, bez powodu, jak głód. Tak jakby ciało przejmowała inna dusza, która nakazuje to zrobić, i nie można od niej uciec. Pewnego dnia miasto zatrzyma się przerażone zbrodnią.

    "Wychowywałem się w Bydgoszczy, znam ją i pamiętam jej klimat. W »Innej duszy« Orbitowski odmalowuje niepokojący obraz miasta i jego mieszkańców z lat dziewięćdziesiątych. Chaos początków transformacji i społeczeństwo próbujące odnaleźć się w pierwszych latach przemian.


    Mord, który wtedy wstrząsnął bydgoszczanami, był symbolicznym znakiem tamtego czasu. Niepojęty, niezrozumiały, a przez to jeszcze bardziej przerażający.”

Tomasz Seldelski


    "Opowieść pełna szczegółów, które oddają klimat lat dziewięćdziesiątych w kraju Polska i klimat wieku dojrzewania: gdy chciało się po prostu szybko jeździć na rowerze, strzelać z procy, znaleźć sposób na samego siebie. Ojciec to był tatko, meblościanka gnieździła skarby z całego dzieciństwa. Przyszłość to decyzja o wyborze szkoły, nie myślało się o śmierci. Tylko robiło rzeczy zakazane. I dlatego powieść Łukasza ściska za gardło. Bo tu nie ma typowo złych bohaterów. Jest za to ich zły koniec."
Sylwia Chutnik



*****

Dla kogo jest ta historia?


    „Inna dusza” wstrząsa. Przeraża. Niepokoi. Bo przecież w każdym mieście może dojść do zbrodni, jednak czy na pewno takiej? Przemyślanej, zaplanowanej, dokonanej z zimną krwią.


    Pamiętam ten czas. Moment, w którym doszło do tej zbrodni. Chwile, kiedy rodzice bali się o swoje dzieci. Odprowadzali je i odbierali ze szkoły, choć do domu ich dzieci miały przysłowiowy rzut kamieniem. Skończyło się beztroskie wychodzenie z domu. Dorośli zaczęli się bać, że tuż za rogiem czai się morderca gotowy zaatakować ich dzieci. Miasto wówczas ogarnęła psychoza i wcale mnie to nie dziwi…


    Łukasz Orbitowski w wybitny sposób opisał bohaterów tej trudnej i wstrząsającej historii. Poznajemy rodzinę zarówno ofiary jak i kata. Powieść ma wiele aspektów psychologicznych, widzimy w jakim środowisku dorastał zbrodniarz, zastanawiamy się dlaczego tak wszystko się potoczyło? Czy to musiało się tak skończyć? Podobno zbrodni najczęściej dopuszczają się ludzie na osobach im znanych i często bliskich. Tutaj też to się sprawdza. Autor opisuje wiwisekcję zbrodni, krok po kroku. Jeśli jesteście wrażliwi, to nie polecam. Ta historia Was przeżuje i wypluje. I to kilkukrotnie.


    Jestem zachwycona piórem autora. I na pewno sięgnę po inne powieści Łukasza Orbitowskiego, bo ta historia pochłonęła mnie bez reszty. Z wypiekami na twarzy śledziłam losy głównego bohatera i poznawałam zakamarki mojego miasta – Bydgoszczy, z innej strony. Lata 90-te opisane w wybitny sposób, oddające idealnie charakter ówczesnego miasta. I pozostaje tylko żal i ogromny smutek, że ta historia wydarzyła się naprawdę…



Wasza Aleksandra