Licznik odwiedzin

piątek, 21 sierpnia 2020

"Była sobie rzeka" Diane Setterfield

 



Chcecie bajki? Oto bajka!” - dziś zacznę niestandardowo słowami Jana Brzechwy, bo po lekturze książki Diane Setterfield te słowa wydają mi się najbardziej odpowiednie.


„Była sobie rzeka” to jedna z tych książek, których lektury nie mogłam się wręcz doczekać. Pomimo bardzo skrajnych opinii ;)


Historia rozpoczyna się w starej gospodzie nad Tamizą. W samym środku zimy, nocą, pojawia się tam ciężko ranny nieznajomy. W ramionach trzyma martwą dziewczynkę. Godzinę później dziecko zaczyna oddychać. Jak to możliwe? Cud? Mieszkańcy mieściny starają się znaleźć odpowiedź na nurtujące ich pytania tym bardziej, że dziewczynka jest niema. Nie odpowiada na pytania, nie komunikuje się z ludźmi. Zachowuje się jak lalka...Pomimo tego trzy rodziny wyrażają chęć, by wziąć dziecko pod opiekę...Co wydarzy się dalej? Jak potoczą się losy dziewczynki, która ożyła? I czy możliwy jest powrót do życia, kiedy wszystkie objawy sugerowały śmierć?


„Była sobie rzeka” urzekła mnie swoją magią. Pomimo tego czytałam ją dość długo. Wymagała ode mnie skupienia i zastanowienia. To książka uniwersalna, wielowymiarowa, której realizm magiczny jest zachwycający. Czasami może się wydawać, że historia jest przegadana i za długa. W trakcie lektury dopadło mnie właśnie takie wrażenie kilkukrotnie. Po przeczytaniu całej historii wiem już, że nie zmieniłabym niczego. To książka, którą sobie dozowałam i która wyciągnęła ze mnie emocje, o które siebie nawet nie podejrzewałam.


Na moją uwagę zasługuje również piękny język i niestandardowe opisy przyrody. Diane Setterfield potrafi w taki sposób opisać na pozór zwykły kamień, że staje się on niezwykły. Z biegiem lat zaczęłam bardzo doceniać przepiękne opisy przyrody, które w przeszłości działały na mnie odstraszająco ;)


„Była sobie rzeka” to przesycona romantyzmem, pełna zagadek i tajemniczości opowieść, która wręcz zmusza czytelnika do refleksji. Klimatyczna, obezwładniająca, w której magia przeplata się z prawdziwymi wydarzeniami. Jeśli jeszcze się wahasz czy po nią sięgnąć, to może skusi Cię jej wydanie ;) Okładka to majstersztyk – tak pięknie wydanej powieści nigdy nie widziałam. I choć nie ocenia się książki po okładce tutaj można zrobić wyjątek ;)


Ściskam weekendowo życząc przyjemnej lektury!;)



Wasza Aleksandra



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz