„Zimowy
ogród” Kristin Hannah...patrzę na migający kursor i nie wiem co
napisać...Pani Hannah po raz kolejny spowodowała, że cieszę się,
że żyję w dzisiejszych czasach. Bez wojen. Choć współcześnie
musimy mierzyć się z innymi niedogodnościami i problemami, ale nie
o tym będzie ten wpis. Postaram się zrobić wszystko, żebyś Drogi
Czytelniku nie zastanawiał się nawet chwili i jak najszybciej
sięgnął po tę lekturę.
„Zimowy
ogród” to książka o rodzinnych relacjach. Tych najważniejszych.
Meredith
i Nina to siostry, które różnią się jak dzień i noc. Każda ma
inne życie i zupełnie inny charakter. Każda z nich kieruje się
innymi wartościami i co innego ceni. Połączy je ojciec, który
zapada na ciężką chorobę i przy którym wspólnie trwają razem z
zimną i niedostępną matką. W ciągu całego swojego życia
siostry nigdy nie zaznały ciepła i miłości ze strony matki.
Ojciec przed śmiercią wymusza na żonie obietnicę: ma dokończyć
bajkę, którą opowiadała córkom w dzieciństwie. Na jaw wychodzą
sekrety, które zmienią rodzinę już na zawsze…
Książka
wciąga od pierwszej strony. Jest magiczna i nieprzewidywalna jak
każda książka Kristin Hannah. Powinnam już przyzwyczaić się do
bomby emocjonalnej, którą serwuje nam pisarka. Za każdym razem mam
wrażenie, że już wszystko jestem w stanie przewidzieć i za każdym
razem się mylę. To już czwarta powieść Pani Hannah po którą
sięgnęłam więc mogę śmiało stwierdzić, że nikt tak jak ona
nie potrafi pisać o rodzinnych relacjach i trudnych wyborach. Po
przeczytaniu każdej książki tej autorki jeszcze bardziej doceniam
swoje życie i swoją rodzinę. Dodatkowo książka zaskakuje
pozytywnie swoją konstrukcją i formą przekazu. Gorąco polecam.
Wasza Aleksandra