Licznik odwiedzin

wtorek, 26 stycznia 2021

"Misery" Stephen King

    



Witajcie! Dziś ponownie będzie groźnie ;) Niekwestionowany mistrz horrorów powraca na Czytadła! Dość późno zaczęłam swoją przygodę z Kingiem, ale jak to się mówi lepiej późno niż wcale! Z ogromną przyjemnością przedstawiam Wam „Misery”. Jeśli jeszcze nie poznaliście to koniecznie nadrabiajcie zaległości. Ja żałuję, że tak późno trafiłam na tę historię ;)



Paul Sheldon to twórca poczytnych romansideł. Misery to cykl jego książek, który zdobył ogromną popularność. Autor postanawia uśmiercić Misery w ostatniej książce i zaczyna pisać inną historię. Pewnego dnia na skutek wypadku trafia do posiadłości Annie Wilkes – byłej pielęgniarki, która jednocześnie jest największą fanką autora, a raczej całego cyklu powieści o Misery. Annie nie podoba się myśl, że to koniec historii o Misery...Co wydarzy się pomiędzy Paulem a Annie? Czy Misery rzeczywiście nie żyje?



King stworzył historię, która jest przerażająca i krwawa. Niełatwo mnie wystraszyć, ale język autora, jego plastyczne i barwne opisy tak podziałały na moją wyobraźnię, że byłam przerażona. Pikanterii dodawał fakt, że książkę czytałam w nocy. Jak do tej pory „Misery” jest moją ulubioną historią Kinga zaraz obok „Outsidera”.



Muszę Was ostrzec przed tym, że „Misery” to historia bardzo brutalna. Trzeba mieć mocne nerwy, żeby dotrwać do ostatniej strony. Wiem, że warto, ale jednocześnie chcę Was uprzedzić: nie jest to książka dla ludzi o słabych nerwach.



W tej powieści autor wspiął się na wyżyny jeśli chodzi o pokazanie ciemnej strony człowieczeństwa. Bywały momenty, że Annie Wilkes napawała mnie obrzydzeniem i wstrętem. Wiem, że to zamierzony efekt autora i dlatego uważam, że King to niekwestionowany król horrorów.



Jako ciekawostkę dodam, że na podstawie książki powstał film pod tym samym tytułem. Kathy Bates za rolę Annie otrzymała Oscara. Do tej pory nie odważyłam się obejrzeć ekranizacji, ale jestem pewna, że w końcu to nadrobię! W trakcie dnia i z towarzystwem obok. Nie zamierzam oglądać sama ;) Tymczasem zachęcam do lektury „Misery”. Gwarantuję, że historia do samego końca będzie Was trzymała w napięciu i niepewności. Zaczytanego wieczoru ! :-)



Wasza Aleksandra



sobota, 16 stycznia 2021

"Gałęziste" Artur Urbanowicz

 


    Witajcie w ten zimowy czas. Za oknem coraz bardziej biało, mróz skrzypi pod butami, a ja przychodzę do Was z lekturą idealną dla tych, którzy lubią się bać! ;) Tak więc zaczynamy:


3...

2…

1…


     Co tu się stało?! Do teraz jeszcze nie mogę pozbierać myśli i zastanawiam się jak opisać Wam książkę tak, żebym nie napisała za wiele, a jednocześnie żebyście w ogóle nie wahali się po nią sięgnąć. Wiem już w jaki sposób pisze Artur Urbanowicz. Na blogu znajdziecie recenzje dwóch innych książek autora („Inkub” i „Paradoks”). Wydawało mi się, że wiem czego się spodziewać. Jak się okazało nie wiedziałam. Wczoraj wieczorem skończyłam czytać „Gałęziste” i muszę przyznać, że jest to w mojej ocenie, jak do tej pory, najlepsza książka autora. Co mnie w niej urzekło? O tym już za chwilę ;)



    Karolina i Tomek to para młodych ludzi, którzy wybierają się na krótki wypad na Suwalszczyznę. Chcą odpocząć od zgiełku dużego miasta (Warszawy) i spędzić czas tylko ze sobą. Wynajmują pokój w Białodębach i zaczynają zwiedzać okolicę…
Od tej pory nic już nie jest takie jak było...
Zainteresowani? Mam nadzieję, że Was zaintrygowałam, bo więcej nic Wam nie zdradzę. Mogę jednak zapewnić, że z każdą przewracaną kartką będziecie się coraz bardziej dziwić. Poza tym nie brakuje momentów grozy i prawdziwego strachu.



    „Gałęziste” to mądra, trzymająca w napięciu książka, od której bardzo trudno się oderwać. Dotyka bardzo ważnych tematów: religii, wiary, walki dobra ze złem. To nie jest tylko horror, którego głównym zadaniem jest wzbudzenie strachu u czytelnika. To przede wszystkim książka, o której myśli się, kiedy już przeczytana ląduje na półce.



        Książka zdobyła nagrodę czytelników polskiej literatury grozy. Ta informacja widnieje na okładce. Przyznam się Wam, że takie informacje na okładce, które mają zachęcić do kupna i przeczytania książki często działają na mnie zupełnie odwrotnie. Wiele książek z takimi „hasłami” po które później sięgałam mocno mnie rozczarowało. Tutaj nie musicie się tego obawiać. Nie dziwię się, że „Gałęziste” zdobyło nagrodę czytelników. Należało się jak psu buda ! ;)



        Artur Urbanowicz przyzwyczaił mnie już do tego, że w swoich książkach przemyca różne smaczki regionalne i zagadki. Jednak jeśli nie wszystko będzie dla Was zrozumiałe autor wyjaśnia część na końcu samej książki, a dociekliwych odsyła na konkretne strony internetu ;) Jest to niespotykane, oryginalne i bardzo mi odpowiada. Zawsze zaglądam tam, gdzie odsyła autor. Pozwala to dłużej pozostać w świecie, który tworzy Urbanowicz.



        Na kilka słów zasługuje okładka książki. Wydawnictwo Vesper jak zwykle stanęło na wysokości zadania i stworzyło przepiękne okładki. Poniżej możecie zobaczyć obie . Prawda, że piękne? :)




       Jeśli jesteście fanami horrorów, gdzie nic nie jest oczywiste, fabuła trzyma w napięciu, a zakończenie dosłownie wbija w fotel, sięgnijcie po „Gałęziste”. Daję Wam słowo. Będziecie zadowoleni! ;)


Wasza Aleksandra 















czwartek, 7 stycznia 2021

"Odległe brzegi" Kristin Hannah

 



    Witajcie w Nowym Roku! Życzę Wam samych dobrych wyborów książkowych i jak najmniej rozczarowań literaturą ;) Niech 2021 przyniesie Wam wiele zachwytów nie tylko tych książkowych :)



    2021 rok rozpoczęłam od autorki, którą bardzo lubię. Nie napisała jeszcze moim zdaniem lepszej książki od „Słowika”, ale i tak chcę poznać jak najwięcej jej książek, do czego jak widzicie stale Was zachęcam :)



    „Odległe brzegi” to opowieść o małżeństwie. Nie mam tu na myśli tylko dwojga ludzi, ale samą instytucję małżeństwa i to z czym przychodzi się mierzyć osobom, które decydują się pobrać. To nie tylko miłość i radość, ale to przede wszystkim ciągłe wzajemne wspieranie się szczególnie w trudnych życiowych sytuacjach. To także sztuka kompromisu i akceptowanie swoich wad. Małżeństwo to tryumfy, ale i porażki. O tym wszystkim pisze Kristin Hannah. W subtelny, delikatny i ujmujący sposób ukazuje parę, która po wielu latach wspólnego życia małżeńskiego przechodzi kryzys. Elizabeth tak bardzo poświęca się swojemu mężowi i córkom, że całkowicie zapomina o sobie, swoich planach, marzeniach, tym kim kiedyś była i co kochała. Całe swoje życie podporządkowuje rodzinie myśląc, że tak jest dobrze i tak trzeba. Po latach pęka bańka mydlana, w której żyje. Niby nic, a jednak małe wydarzenia powodują, że główna bohaterka nie chce dalej tak żyć. Chce zawalczyć o siebie i swoje marzenia. Czy uda jej się odzyskać swoje dawne życie nie tracąc jednocześnie męża?



    Bezsprzecznie fabuła książki pokazuje, że jest to romans. Jeżeli nie lubisz ckliwych historyjek to ta pozycja może Cię rozczarować. Przyznaję, że momentami była dla mnie przesłodzona, lekko infantylna i na pewno biorąc tę książkę do ręki spodziewałam się czegoś innego, ale kunsztu pisarskiego i umiejętności przelewania na papier uczuć i emocji nie można autorce odmówić. Jeżeli chcesz się uspokoić i zrelaksować to na pewno się nie zawiedziesz.



    „Odległe brzegi” to opowieść o ludziach, którzy próbują odzyskać siebie i swoje wspólne życie. Powieść pokazuje też uniwersalną prawdę: wiele można poświęcić dla drugiej osoby, ale nigdy nie należy rezygnować ze wszystkiego. Polecam Wam tę książkę. To literatura dla wszystkich kobiet bez względu na status związku :)



Wasza Aleksandra