„Norwegian Wood” zaskakuje. To pierwsze co przychodzi mi na myśl po przeczytaniu książki Haruki Murakamiego. To niebanalna historia miłosna. Z jednej strony intymna i niewinna, z drugiej strony erotyczna. Zaskoczyło mnie tutaj wszystko: fabuła, postaci, piękny język i historia, która jest nieoczywista. To najlepsze określenie, które znajduję na opisanie tej powieści.
Historia dzieje się pod koniec lat sześćdziesiątych w Tokio. Toru Watanabe spotyka piękną Naoko, którą jest zafascynowany. Z wzajemnością. Dziewczyna ma naturę depresyjną co już na początku historii nie wróży dobrze. Wkrótce w życiu Watanabe pojawia się Midori – zwolenniczka swobody seksualnej i niezależności. Obie kobiety są dla Toru bardzo ważne i obie odegrają ogromną rolę w jego życiu.
„Norwegian Wood” to opowieść która wręcz tętni Japonią. Koniec lat sześćdziesiątych w Tokio, jazz, wolna miłość, dzieci kwiaty, to wszystko sprawia, że atmosfera w powieści jest wyjątkowa i niepowtarzalna. To historia o przemijaniu, utracie bliskiej osoby, depresji i samobójstwie. Murakami stworzył dojrzałą historię, w której uczucia i emocje momentami mogą nas przytłoczyć. Miałam chwile, kiedy musiałam odłożyć książkę i odetchnąć kilka razy zanim zaczęłam czytać ponownie. Ta książka to ogromny ładunek emocjonalny. Uwielbiam takie pozycje!
Ogromnym plusem historii napisanej przez Murakamiego jest jej język. Subtelny, wyważony, przemyślany, zachwycający swoim pięknem i prostotą przekazu. Doceniam kunszt autora, który o trudnych sytuacjach życiowych potrafi pisać tak pięknie.
Główny bohater powieści, Toru Watanabe, od samego początku zdobył moją sympatię. Wiele cech, które posiada przydałyby się współczesnym mężczyznom ;) Jeśli jeszcze nie znasz historii Toru zachęcam Cię do sięgnięcia po „Norwegian Wood”. To idealna lektura do zrelaksowania się podczas wakacyjnego wyjazdu :) Opowieść ta na długo pozostanie w Twojej pamięci...
Wasza Aleksandra