Dzisiaj
opowieść, której autor dosłownie wyrwał mnie z kapci. Staram się
unikać takich porównań, ale w
tym przypadku
nie znalazłam lepszego. Spodziewałam się dobrej historii. O tej
powieści przeczytałam sporo opinii. Na
każdym rogu i
w internetowych czytelniczych społecznościach
spotykałam
tę charakterystyczną
okładkę. To
fantastyczna proza, której należy się owacja. Na stojąco! ;)
Kiedy
główny bohater dowiaduje się, że jego żona ginie w wypadku
samochodowym, jego cały świat wali się w gruzy. Pozostaje sam z
córeczkami, którym bardzo trudno jest wyjaśnić całą sytuację.
Do wypadku dochodzi pod Mrągowem. Dlaczego? Skoro Janina wyjechała
na delegację w okolicy Krakowa? Przynajmniej tak twierdziła...Główny
bohater postanawia rozwikłać tajemniczą zagadkę śmierci swojej
żony. Pytań mnoży się coraz więcej, a mężczyzna przekonuje
się, że być może wcale nie znał kobiety,
z którą spędził dwanaście lat życia…
Wojciech
Chmielarz stworzył historię od której nie sposób się oderwać.
Dynamiczna akcja, wielowymiarowe postaci, niespodziewane zwroty akcji
powodują, że strony przewracają się same. Zostajemy wciągnięci
tak bardzo w bieg wydarzeń, że wszelkie obowiązki schodzą na
dalszy plan. Tak było ze mną dlatego warto sięgnąć po tę
książkę, kiedy całkowicie możemy poświęcić się lekturze. To
proza z wysokiej półki. Thriller psychologiczny, który wywołuje w
nas całą paletę emocji. Od wzruszenia przez złość, wściekłość,
zaskoczenie, radość, a czasem nawet uśmiech. Dlaczego tylko
czasami? Bo to nie jest lekka książka. To swoista wiwisekcja
relacji małżeńskiej. Chmielarz rozkłada małżeństwo na czynniki
pierwsze i pokazuje, że tak naprawdę nigdy do końca nie znamy
drugiego człowieka. Nawet jeżeli żyjemy z nim pod jednym dachem i
wydaje się, że nic nie jest w stanie nas zaskoczyć. Przemyślenia
głównego bohatera, jego wewnętrzna walka, myśli, które mu
towarzyszą to rewelacyjne studium przypadku.
Wojciech
Chmielarz napisał powieść obok której nikt nie przejdzie
obojętnie. Być może nie wszystkim przypadnie do gustu. Być może
część czytelników się
nie zachwyci,
a druga część będzie oczarowana. Bezsprzecznie jednak „Wyrwa”
nie pozostawi żadnego czytelnika obojętnym. Dlaczego
jestem tego taka pewna? Bo autor w tej prawie 400 stronicowej
powieści pisze o rzeczach dla każdego z nas bardzo ważnych. O
rodzinie i relacjach z trochę innej perspektywy. Z „Wyrwą” nie
będziecie się nudzić.
Emocjonalna karuzela gwarantowana:)
Wasza
Aleksandra
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz