Witajcie! :-) Muszę Wam się przyznać, że bardzo nie lubię zimy. Śnieg już dawno przestał mnie bawić, a mróz powoduje, że za każdym razem kiedy nie muszę wychodzić, jeszcze bardziej cenię sobie możliwość „zakopania się” pod kocem z interesującą książką w dłoni. Musso rozgrzewa lepiej niż gorąca czekolada! Gwarantuję ;) Ale od początku…
W zimowy dzień, w samym sercu Manhattanu, spotyka się dwoje ludzi: Juliette i Sam. Oboje nie mówią sobie prawdy o swoim obecnym życiu. Pomimo tego spędzają ze sobą cudowny i niezapomniany weekend. Juliette musi jednak wrócić do Paryża. Krótko po starcie samolot którym podróżuje dziewczyna rozbija się…Jeśli myślicie, że to koniec historii, to jesteście w błędzie. To dopiero początek!
Guillaume Musso ponownie stworzył historię od której trudno się oderwać. Momentami gubiłam się co jest prawdą, a co fikcją, jednak zupełnie mi to nie przeszkadzało. Literaturę Musso określam mianem magicznej. Dlaczego? Bo nikt tak jak on nie potrafi lawirować pomiędzy tym co prawdziwe, a tym co fikcyjne. Charakterystyczny styl pisarza, sposób przekazywania przez niego emocji i następujących po sobie wydarzeń wciąż mnie zachwyca. Zawsze jestem zaskoczona efektem końcowym i za każdym razem żałuję, że to już koniec historii.
Autor po raz kolejny stworzył historię z gatunku literatury obyczajowej i romansu, w który z powodzeniem wplótł elementy fantasy. „Uratuj mnie” to pozycja wciągająca, intrygująca i tajemnicza. To historia, która pokazuje nam, że nawet jeśli życie jest bardzo trudne i coś jest nam przeznaczone to koleje przeznaczenia i wszechświata można czasami zmienić.
Z przekonaniem stwierdzam, że „Uratuj mnie” to pozycja niezwykła i absolutnie wyjątkowa. To opowieść o miłości i jej niezwykłej sile. Takiej, która naprawdę przenosi góry. To historia o próbie oszukania rzeczywistości i przeznaczenia. To wreszcie książka o tym jak zatrzymać miłość i nie pozwolić jej odejść…
Przepiękny, wzruszający i magiczny - taki jest świat Guillaume Musso, który koniecznie trzeba odwiedzić. Nie będziecie chcieli z niego wracać… ;)
Wasza Aleksandra
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz