Witajcie na Czytadłach :-) Dzisiaj kolejna powieść Ałbeny Grabowskiej. Tym razem historia o wdzięcznym tytule „Matki i córki”.
Ostatnimi czasy jest wiele powieści opowiadających o czasach wojny. Możemy znaleźć lepsze i gorsze pozycje, choć ocena której właśnie dokonałam nie do końca jest trafiona. Bo jak określić mianem lepszej lub gorszej historii, opowieści o wojnie? Wszak wszystkie w zasadzie przerażają, wywołują smutek, ból i strach. Ciężko się o nich czyta, pisze, opowiada. Nie zmienia to faktu, że należy to robić, aby pamięć i historia nigdy nie umarły.
„Matki i córki” opowiadają losy czterech pokoleń kobiet. Przeplatają się one z historią XX wieku. Mamy tu prababcię, babcię, matkę i córkę. Wszystkie naznaczone traumą przeszłości. W ich życiu nie ma miejsca na mężczyzn z różnych powodów. Tak, a nie inaczej ułożyło im się życie i w takich warunkach próbują odkryć własne korzenie.
Prababcia Maria, podążyła za mężem zesłańcem na Sybir. Babcia Sabina była więźniarką obozu koncentracyjnego. Magdalena samotnie wychowuje córkę w czasach PRL – u, a Lila uwikłana w tajemnice stara się poznać swoje korzenie. Cztery kobiety, z których każda mierzy się z macierzyństwem w innych okolicznościach. Najmłodsza z bohaterek Lila stara się poznać swoją przeszłość, jednak niezmiennie natrafia na mur milczenia nie tylko u matki, ale także u babki czy prababki. Każda z nich ukrywa prawdę o swojej przeszłości.
Powieść „Matki i córki” Ałbeny Grabowskiej porusza, wzrusza, intryguje. Momentami przytłacza, ale i tak chcemy poznać prawdę, która poraża i pozwala kolejny raz stwierdzić, że życie w czasach pokoju to wybawienie. Wojna to najgorsze co człowiek może zgotować drugiemu człowiekowi. Nie jestem do końca przekonana jeśli chodzi o relacje, które łączyły główne bohaterki. Nie wszystko mi w tej powieści pasuje, ale myślę, że właśnie o to chodziło autorce. Książka na pewno nie należy do lektur z kategorii miłe, lekkie i przyjemne. To raczej powieść, która jest bardzo ważna i którą należałoby poznać. To co przyciąga to fakt, że wojna i jej koleje przedstawione są oczami czterech różnych kobiet. Każda z nich w inny sposób przeżywa emocje i inaczej na nie reaguje.
Podsumowując mogę jedynie dodać, że wartość książki to przemyślenia i emocje, które pozostają z nami po zamknięciu ostatniej strony. „Matki i córki” nie dają o sobie zapomnieć. To lektura, która pomimo swojego emocjonalnego ciężaru pozostaje z nami na dłużej. Być może na zawsze…
Wasza Aleksandra
Moim zdaniem to jedna z lepszych książek tej autorki - obok popularnego Stulecia winnych.
OdpowiedzUsuń