Licznik odwiedzin

sobota, 4 września 2021

"Katedra w Barcelonie" Ildefonso Falcones

 



    Dzień dobry w sobotę :-) Jak dobrze, że istnieją weekendy! ;-) Tym bardziej, że mogę z czystym sumieniem oddać się lekturze i przenieść w zupełnie inny świat. Dzisiejsza recenzja długo we mnie dojrzewała. Zazwyczaj dość szybko po przeczytaniu książki dzielę się z Wami swoimi przemyśleniami. Teraz musiałam chwilkę ochłonąć, zebrać myśli i uporządkować to, co chcę Wam przekazać.



    Zacznę od tego, że „Katedra w Barcelonie” to mój wyrzut sumienia, który przeleżał na półce prawie dwa lata! W tym momencie jestem zła sama na siebie, że dopiero teraz przeczytałam tę pasjonującą historię! Jak dobrze, że w końcu to zrobiłam! Ale od początku…



    „Katedra w Barcelonie” to powieść historyczna. Być może dlatego tak długo czekała na swoją kolej, bo za powieściami historycznymi nie przepadałam. Piszę w czasie przeszłym, bo po tej lekturze moje upodobania uległy zmianie ;-) To powieść o miłości i wojnie, nadziei i śmierci, przyjaźni i zemście. To także powieść o namiętnościach i walce o wolność, a wszystko to na tle bardzo ciekawych wydarzeń w mieście przeżywającym pełnię rozwitu – Barcelonie. Fabuła toczy się w XIV wieku. Poznajemy średniowiecznego chłopa – Bernata Estanyola, który chce dla siebie i swojego syna godnego życia. Chłop nie ma żadnych praw, a sytuacja zmusza go do ucieczki razem z synem. Trafiają do Barcelony, gdzie Bernat dla siebie i swojego syna Arnaua chce zdobyć wolność. Nawet w Barcelonie rodzina musi walczyć o przetrwanie znosząc upokorzenia. Tu zrobię pauzę, bo zdradzanie fabuły książki nie jest moim zadaniem. Mogę Wam zagwarantować, że ta historia pochłonie Was i przeniesie w zupełnie inny świat, gdzie liczą się inne wartości niż obecnie, a życie bywa bardzo okrutne.



    Ildefonso Falcones napisał powieść z wielkim rozmachem. Wydarzenia prawdziwe przeplatają się z fikcyjnymi. Możemy poznać życie codzienne w XIV wiecznej Barcelonie, ale także epidemię dżumy, historyczne konflikty i działania inkwizycji. Wszystko jest tu przemyślane, nie ma miejsca na bylejakość i przeciętność. To historia o polityce, pieniądzach i władzy i o tym, że ludzie od zarania dziejów właśnie o to najbardziej walczyli. Władza i pieniądze, a także koneksje i znajomości otwierały wiele drzwi. Podobnie jak dzisiaj…



    „Katedra w Barcelonie” zrobiła na mnie ogromne wrażenie! Pomimo jej objętości ( 700 stron ) przeczytanie jej zajęło mi niecały tydzień. Wiem, że autor napisał drugą część „Dziedzice ziemi” po który na pewno w przyszłości sięgnę. Tymczasem polecam Wam niezapomnianą podróż w głąb Barcelony :-)


Wasza Aleksandra




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz