Licznik odwiedzin

wtorek, 29 lipca 2025

"Siedem dni" Tomasz Sablik

 




    Witajcie na Czytadłach :) Ostatnio nadganiam zaległości czytelnicze i w międzyczasie w moje ręce wpadła powieść o intrygującym tytule „Siedem dni”. Do tego prosta, ale bardzo do mnie przemawiająca okładka!Tyle wystarczyło, żebym zaczęła czytać...Przeniosłam się na Sycylię i już po chwili wiedziałam, że ta powieść będzie wyjątkowa! :)



*****

Od wydawcy



Siedem dni, które zmienią wszystko.



Sycylijskie słońce, błękitne morze i pozornie beztroskie wakacje w nadmorskim hotelu. Ale każdy z gości niesie ze sobą swój bagaż – nie tylko ten wypełniony letnimi strojami.



Roma przyjeżdża tu z ukochanym mężczyzną, nie wiedząc, że za kilka dni odkryje prawdę, która zburzy wszystko, w co wierzyła. Chiara, każdego ranka, tuż przed świtem ucieka na pustą plażę, by w samotności zmierzyć się z myślami o śmierci. Stanisław wie, że niektórych rzeczy nie da się już naprawić. Lena po raz pierwszy w życiu czuje, że może być szczęśliwa, ale czy to uczucie przetrwa powrót do rzeczywistości?



Cztery osoby. Cztery historie. Cztery spojrzenia na życie, które splotą się w jednym miejscu i czasie — w ciągu siedmiu dni, które każde z nich zmieni na zawsze.



Poruszająca opowieść o sile, która rodzi się w najtrudniejszych momentach. O przyjaźni dojrzewającej w cieniu tragedii i o tym, że czasem trzeba wszystko stracić, by odnaleźć siebie.


*****

Dla kogo jest ta historia?



    „Siedem dni” to powieść, którą chciałabym aby przeczytał każdy człowiek. Dokładnie tak! Dlaczego? Bo to pełna emocji historia, która dzieje się każdego dnia tuż obok nas albo gdzieś dalej. Cztery osoby i cztery historie, które „spotykają” się w jednym hotelu w tym samym czasie. Problemy z którymi mierzą się Roma, Chiara, Stanisław i Lena są bardzo życiowe, mniej lub bardziej skomplikowane. Autor, Tomasz Sablik, napisał powieść nietuzinkową i bardzo mądrą. Na pierwszy rzut oka można by sądzić, że w tej powieści niewiele się dzieje, ale to tylko powierzchowne stwierdzenie. Powieść jest naszpikowana emocjami, a bohaterowie są tak różni i ciekawi, że każdy z nich mógłby stanowić studium przypadku.



    To moje pierwsze spotkanie na kartach powieści z Tomaszem Sablikiem i jest nad wyraz udane! Skoro powieść pozostaje we mnie nadal i wciąż powracam do niej myślami to znaczy, że jest warta uwagi. I to bardzo! Autor podobno pierwszy raz napisał tego typu powieść. Do tej pory były to horrory/powieści grozy. Cieszę się, że w gąszczu tych wszystkich atakujących premier wyłowiłam taką perełkę! Bardzo gratuluję autorowi i czekam z niecierpliwością na kontynuację losów bohaterów „Siedmiu dni”. Nie wyobrażam sobie, żeby nie powstała kolejna część! A Was zachęcam z całego serca do sięgnięcia po tę historię. Tymczasem zostawiam Was z fragmentem książki ;)


-„By czuć się szczęśliwym z kimś innym, trzeba się najpierw czuć szczęśliwym ze sobą. Tylko słabi ludzie nie potrafią być sami.

- No to jestem słabym ludziem. Nic ci do tego.

- No widzę. I do tego głupia jesteś jak but.”


Z książkowym pozdrowieniem ;)

Wasza Aleksandra



niedziela, 27 lipca 2025

"Byłam asystentką szejka" Anna Kolasińska - Szemraj

 




    Witajcie na Czytadłach! Mam dzisiaj dla Was powieść świeżynkę (premiera miała miejsce 15 lipca) a jednocześnie taką, która jednych będzie intrygować, ale dla wielu z Was zapewne będzie kontrowersyjna. Już sam tytuł powieści, „Byłam asystentką szejka”, wskazuje tematykę, która jest tutaj poruszana. Jednak proszę, dajcie tej powieści szansę, bo można z niej dowiedzieć się sporo o Arabii Saudyjskiej, pięknych krajobrazach, panującym tam blichtrze i przepychu, a z drugiej strony o ubóstwie, życiu w nędzy i zagrożeniu przestępczością. Jeśli dodam do tego fakt, że autorka, Anna Kolasińska – Szemraj, napisała tę historię w oparciu o fakty ( sama przeżyła te wydarzenia ) to wydaje mi się, że lepszej zachęty nie potrzeba.



*****

Od wydawcy



Blask i mrok Abu Zabi – blichtr, złoto, drogocenne kamienie, luksusowe marki i prywatne odrzutowce. Ale za fasadą przepychu kryją się tajemnice, o których nikt nie mówi – wyzysk najbiedniejszych, skrajna nędza i śmierć, która nie powinna ujrzeć światła dziennego.

Czy możnym tego świata wolno więcej?

Polska stewardesa, pracująca w prestiżowych arabskich liniach lotniczych, otrzymuje propozycję nie do odrzucenia – zostaje asystentką szejka. Świat pełen bogactwa i ekskluzywnych przywilejów szybko jednak odsłania swoje drugie, mroczne oblicze. Natalia odkrywa, że nie wszystko złoto, co się świeci, a za zasłoną niewyobrażalnego bogactwa skrywa się zło tego świata.

Gdy jej przyjaciółka zostaje znaleziona martwa na pustyni, Natalia zaczyna rozumieć, że złota klatka, w której się znalazła, może stać się jej więzieniem.

Czy zdoła wyrwać się z pułapki, zanim będzie za późno? Czy śmierć przyjaciółki to ostrzeżenie… czy dopiero początek gry o przetrwanie?

Historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Czy odważysz się odgadnąć, gdzie przebiega granica między rzeczywistością a literacką fikcją?





*****

Dla kogo jest ta historia?



    Kto z nas nie marzył o lepszej dla siebie przyszłości? Kto nie chciał lepiej zarabiać, obracać się w szanowanym, poważanym i cenionym towarzystwie? Jest tutaj ktoś taki, kto nie marzył o tym, żeby nie musieć myśleć o finansach? Takie marzenia miała główna bohaterka powieści, Natalia. Chciała się wyrwać z rodzinnego Torunia, być osobą niezależną i wolną. Wydawało jej się, że przejście rekrutacji na stewardessę w znanych i poważanych liniach lotniczych Etihad Airways właśnie to jej zapewni.



    Życie na poziomie, wyrwanie z rodzinnego miasta, poznanie wielu nowych miejsc, ludzi, inna kultura. To wszystko dawał Natalii nowy świat, w który wkroczyła. Z drugiej strony praca w ciągłym stresie, niedosypianie, roszczeniowi klienci linii lotniczych – to też bardzo dobrze poznała. Czy Natalia odnajdzie się w nowej roli? Gdzie leży jej granica, po której przekroczeniu nic już nie będzie takie jak dawniej?



    Ogromnie zachęcam Was do sięgnięcia po powieść „Byłam asystentką szejka”. Autorka w bardzo ciekawy sposób opisuje życie głównej bohaterki w Abu Zabi, w którym sama zresztą mieszkała. Lektura tej historii bardzo przybliżyła mi stolicę Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Na temat Arabii wiedziałam niewiele. Podczas czytania poznawałam miejsca, które oglądałam korzystając z wszechwiedzącego internetu. To co zaskakuje to przepych, bogactwo, marmur i złoto po jednej stronie, a po drugiej ubóstwo, bieda a wręcz głód. Starcie tych dwóch światów jest tak widoczne, że aż serce boli i chce się płakać...A to dopiero czubek góry lodowej...Co jeszcze skrywa Abu Zabi? Dowiecie się tego sięgając po powieść „Byłam asystentką szejka”. Przeczytajcie koniecznie!



Wasza Aleksandra


środa, 9 lipca 2025

"Cały ten błękit" Melissa Da Costa

 



    Witajcie na Czytadłach w ten piękny wieczór! Ja już powoli myślami na wakacjach, ale jeszcze przed wyjazdem postanowiłam skreślić kilka słów na temat książki wyjątkowej, takiej która trafia się raz na naprawdę wiele, wiele lat!


    Są w moim życiu takie historie, o których trudno mi się mówi i pisze. Jednocześnie wiem, że chcę to robić i warto o nich pisać, bo najważniejsze, żeby o tych pozycjach dowiedziało się jak najwięcej czytelników. Po to, aby mieli szansę po nie sięgnąć!!! Bo ta powieść to taka, którą trzeba przeczytać! Koniecznie!



*****

Od wydawcy



Los łączy ludzi w momencie, w którym najbardziej tego potrzebują.

Émile pragnie przeżyć ostatnie chwile na własnych zasadach. Joanne chce się uwolnić od przeszłości. Nieznajomi, którym zostało tylko tu i teraz, decydują się zostawić za sobą dotychczasowe życie i ruszyć w podróż w nieznane.

Z czasem wyprawa kamperem przez malownicze krajobrazy południowej Francji staje się czymś więcej niż tylko ucieczką. Podczas wspólnej drogi Émile i Joanne odnajdują to, czego oboje szukali – spokój, zapomnienie i odwagę, by nie odkładać niczego na później.

Oraz coś więcej – szansę na miłość, która zdarza się tylko raz w życiu.

Mélissa Da Costa, francuska autorka bestsellerów wyróżniona przez „Le Figaro”, w swojej poruszającej powieści maluje obraz relacji międzyludzkich, które rozkwitają w chwili, gdy wydawało się, że wszystko dobiegło końca.

"Cały ten błękit" to opowieść o miłości rodzącej się z bólu i o pięknie ukrytym w najmniejszych gestach.


*****

Dla kogo jest ta historia?

    „Cały ten błękit” to prawdziwa bomba emocjonalna! To przede wszystkim historia o ludziach, o ich życiu, o tym jak różnie można je przeżyć i o tym, co tak naprawdę jest w nim najważniejsze!



    Autorka stworzyła powieść - drogę, tak to widzę i myślę, że wielu z czytelników właśnie tak tę powieść będzie odbierać. Nie jest to historia do przeczytania na raz ani nawet na dwa. I nie jest tego powodem jej objętość ( choć to „grubasek” ), ale przede wszystkim emocjonalność tekstu, poruszanej tematyki i cała ta otoczka, która towarzyszy tej historii. Autorka stworzyła naprawdę NIEBYWAŁĄ powieść, która zmusi do myślenia nawet najbardziej twardego i emocjonalnie odpornego zawodnika ;) Jestem o tym przekonana!



    Emile i Joanne nie znają się. Jednak mimo wszystko, kiedy dochodzi do ich spotkania okazuje się, że są sobie potrzebni i stają się dla siebie bardzo ważni. I nie spodziewajcie się romansu i wybuchu fajerwerków, bo to nie tutaj takie atrakcje. Emile i Joanne połączy zupełnie inna, niebywała wręcz historia! I jeszcze jedno! Nie płakałam, ale byłam już blisko!!! Dlatego radzę zaopatrzyć się w chusteczki i czytać, czytać, czytać...Takie powieści potrzebne są Światu!!!



Wasza Aleksandra


wtorek, 1 lipca 2025

"Ideburga. Igranie z ogniem" Leszek Herman

 



     Witajcie na Czytadłach w ten prawdziwie letni dzień! Kilka dni temu zaczęły się wakacje, a wraz z nimi żar dosłownie „leje się” z nieba! Kto lubi upały, kto? ;) Ja należę do tych osób, które uwielbiają słońce i ciepło jednak wiem, że nie wszyscy tak dobrze znoszą upalne dni. Dlatego na ochłodzenie klimatu mam dzisiaj dla Was mrożący krew w żyłach kryminał, którego akcja osadzona jest w XIX wieku! ;) Leszek Herman popełnił powieść o intrygującym tytule „Ideburga. Igranie z ogniem” i musicie mi wierzyć na słowo, intryguje tutaj nie tylko tytuł !




*****

Od wydawcy



Lato roku 1890 dla Idy von Flemming zaczęło się fatalnie. Noc w teatrze, o mały włos nie skończyła się tragicznie.

Zdaniem jej pokojówki Almy, Ida sama była sobie winna, a zdaniem starszego brata, narozrabiała tak, że nie było wyjścia i należało odesłać ją na wieś do ciotki. Przynajmniej do czasu, gdy sprawy w mieście nieco przycichną, a pożarem w teatrze miejskim przestanie się interesować żandarmeria.

Tak więc akurat wtedy, gdy w mieście akurat robiło się ciekawie, wszyscy szykowali się do sezonu letniego, a na horyzoncie majaczyły fascynujące wydarzenia, Ida wylądowała w zapadłej dziurze u kuzynki matki. Sztywna etykieta dworu ciotki powoli doprowadzała Idę do rozpaczy.

Ale wtedy niespodziewanie do leżącego po sąsiedzku zamczyska zjechała z Berlina rodzina właścicieli, a wśród służby gruchnęła plotka, że kapitan Eduard Bonin organizuje bal z okazji zaręczyn starszego syna.

No i oczywiście obie z ciotką zostały tam zaproszone.

Ta noc jednak nie skończyła się dobrze. Nie wszyscy ją przeżyli…



*****

Dla kogo jest ta historia?


    „Ideburga” to historia, która zaskakuje. Zaczyna się dość niewinnie jednak już na samym początku poznajemy główną bohaterkę z której jest prawdziwa dama, a jednocześnie trzpiotka i osóbka o bardzo silnym i władczym charakterze. Kto na swojej drodze spotka Idę nieprędko i niełatwo osiągnie to, co sobie umyślił. To prawdziwa emancypantka. Widać to zarówno w jej ubiorze ( nie ma problemu z ubraniem spodni ) jak i w zachowaniu.



    Ogromnie polubiłam główną bohaterkę, bo takich postaci nie da się zwyczajnie nie polubić. Język powieści jest łatwy w odbiorze, historia napisana jest w zgrabny sposób co wpływa na szybkość czytania. Autor dosłownie wciągnął mnie w fabułę tak umiejętnie, że powieść przeczytałam wyjątkowo szybko! Następujące po sobie wydarzenia są zaskakujące, a ostatnie pięćdziesiąt stron książki jest zupełnie nieprzewidywalne!



    Jednym słowem Leszek Herman stworzył zgrabną i wyjątkowo klimatyczną historię osadzoną w Szczecinie ( doceniam ogromną wiedzę autora na temat topografii miasta ) od której trudno się oderwać. „Ideburga. Igranie z ogniem” to idealna propozycja na letnie popołudnia i wieczory dla wszystkich, którzy cenią sobie dobry kryminał/thriller. Jednym słowem „Ideburga” to kryminał retro, który zachwyci tych czytelników, którzy cenią sobie osadzenie akcji w przeszłości z jednoczesnym wpleceniem elementów powieści kryminalnej. Ja jestem na TAK! A Wy? ;)



Wasza Aleksandra

PS. Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu MUZA