Nareszcie czuć powiew wiosny. Jeszcze delikatny i subtelny, ale już dni są coraz dłuższe i słońce pojawia się coraz częściej więc jest na co czekać, bo każdy dzień przybliża nas do prawdziwej wiosny, a później lata! Tymczasem ja mam dzisiaj dla Was propozycję dość mroczną, ale genialną w swojej fabule! „W otchłani” to powieść Katarzyny Wolwowicz. To moje pierwsze spotkanie z powieścią tej autorki. Jak dobrze, że na nią trafiłam! Ta historia to thriller dla ludzi o mocnych nerwach!
*****
Od wydawcy
Weronika zakochuje się bez pamięci w starszym od siebie onkologu dziecięcym Dawidzie. Para błyskawicznie decyduje się na ślub. Dziewczyna jest przeszczęśliwa, przyjaciółki przerażone, bo o mężczyźnie niewiele wiadomo, rodzice cieszą się, gdyż przyszły zięć jest bogaty, wykształcony i kulturalny – po prostu ideał.
Weronika dla Dawida rezygnuje z pracy i życia towarzyskiego. Mężczyzna zdaje się być tajemniczy, nie lubi opowiadać o swojej przeszłości. Wokół pary mnożą się niepokojące sytuacje, które kobiecie każą się zastanowić, czy jej narzeczony naprawdę jest tym, za kogo się podaje. Na domiar złego ktoś wysyła Weronice list, w którym oskarża Dawida o najcięższą zbrodnię.
Filip przeżywa żałobę po śmierci ukochanej żony. Nie mogąc poradzić sobie ze stratą, przenosi się w odludne tereny Bieszczad, by nie musieć przebywać wśród ludzi. Jednak jego samotność zakłóca niespodziewane znalezisko…
Jak łączą się te historie? Jaką tajemnicę skrywa Dawid? Czy naprawdę jest księciem z bajki, za którego uważa go Wera? Czy może despotycznym, nieznoszącym sprzeciwu człowiekiem, przy którym nie powinna czuć się bezpiecznie? Co na ten temat ma do powiedzenia komisarz Kowalski?
Jedno jest pewne – rozwiązanie tej historii zszokuje niejednego czytelnika!
*****
Dla kogo jest ta historia?
„W otchłani” to bardzo wciągająca historia, która trzyma w napięciu od początku do samego końca. Czyta się ją bardzo przyjemnie i szybko, a następujące po sobie wydarzenia zaskakują. Jednak to co najbardziej mnie zdziwiło to zakończenie, którego w najlepszych przypuszczeniach bym nie przewidziała! Wielki ukłon dla autorki za takie poprowadzenie fabuły, że nie idzie się domyślić dalszego ciągu! Tym sposobem Katarzyna Wolwowicz trafia do grupy moich ulubionych pisarek!
Do tego znowu okładka, która mnie urzekła. Tak, jestem okładkową sroką i dobrze mi z tym ! I przyznaję się, że czasami kupuję książkę, bo okładka, a nie tylko opis, przyciągnęła mój wzrok! :)
„Miłość to nie wyjazdy na weekendy i prezenty. Prawdziwe uczucie to towarzyszenie sobie również w złych chwilach i wspieranie się nawzajem.”
Wierzycie w miłość od pierwszego wejrzenia? Ja niekoniecznie, aczkolwiek zdaję sobie sprawę, że na pewno właśnie takie sytuacje spotykają niektórych ludzi. Ja nigdy nie przeżyłam miłości od pierwszego wejrzenia, ale pomimo tego z przyjemnością przeczytałam powieść, która traktuje o takim właśnie uczuciu. Szalonym, szybkim, bez kompromisowym i nieprzemyślanym. Bardzo Wam polecam powieść Katarzyny Wolwowicz „W otchłani”. Jestem pewna, że czas spędzony nad historią upłynie Wam błyskawicznie. Pięknego zaczytanego wieczoru! :)
Wasza Aleksandra
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz