Licznik odwiedzin

poniedziałek, 24 lutego 2025

"Krąg kobiet pani Tan" Lisa See

 



    Witajcie na Czytadłach w poniedziałek – fajniedziałek ;) Aby umilić Wam początek tygodnia mam przygotowaną wyjątkową książkę! Lubicie powieści historyczne? Bo taką właśnie mam na myśli ;) „Krąg kobiet pani Tan” to historia inspirowana prawdziwymi losami kobiety – lekarki. Autorka, Lisa See, to pisarka wielu bestsellerów m.in. książki „Kwiat Śniegu i Sekretny Wachlarz”, która zyskała ogromne grono odbiorców. „Krąg kobiet pani Tan” to według mnie powieść, która również zdobędzie ogromny rozgłos.



*****

Od wydawcy



Fascynująca historia, inspirowana prawdziwymi losami lekarki, żyjącej w Chinach za czasów panowania dynastii Ming.




Tan Yunxian – urodzona w elitarnej rodzinie, doświadczona przez śmierć, rozłąkę i samotność – jest wychowywana przez dziadków tak, by być użyteczną. Babcia, jedna z niewielu lekarek w Chinach, uczy ją podstaw chińskiej medycyny – Czterech Badań: patrzenia, pytania i słuchania, wąchania i mierzenia pulsu.




Od najmłodszych lat Yunxian zgłębia tajniki leczenia dolegliwości kobiecych. Towarzyszy jej przygotowująca się do roli położnej Meiling. Dziewczyny szybko się zaprzyjaźniają i przysięgają, że będą się wspierać już zawsze, dzieląc radości i trudy życia.




Na drodze ich przyjaźni staje teściowa, która zabrania im dalej pomagać kobietom. Wyznacza Tan rolę klasycznej żony – ma haftować pantofle na skrępowane stopy, recytować poezję, rodzić synów i na zawsze pozostać w murach rodzinnej posiadłości, Ogrodu Pachnących Rozkoszy.




W jaki sposób Yunxian zdołała uwolnić się od tradycji, by wieść życie tak wpływowe, że wiele jej lekarstw stosuje się do tej pory, pięć wieków później?



*****

Dla kogo jest ta historia?


    Autorka to pisarka, która kolejny raz stworzyła historię opowiadającą losy silnej, zmotywowanej kobiety, która chce je leczyć i im pomagać pomimo zupełnie innej roli narzuconej przez społeczeństwo. Czasy, które opisuje autorka, to lata kiedy zadaniem kobiet było tworzenie rodziny, rodzenie dzieci, zajmowanie się nimi i dbanie o ognisko domowe. Kobiety stanowiły dla mężczyzn tło. Istniały, ale w sposób subtelny miały łagodzić postać mężczyzny.



    „Krąg kobiet pani Tan” to lektura niespieszna, w której dość wolno toczy się akcja, ale jednocześnie jest to powieść niezwykle wciągająca i oryginalna. Przed główną bohaterką, Panią Tan, stało niezwykle trudne zadanie. Aby leczyć musiała zdobyć zaufanie wśród społeczności, która dopuszczała wówczas tylko lekarzy – mężczyzn. Czy to było proste zadanie? I jak poradziła sobie z nim pani Tan?



    Tytułowa pani Tan była znaną lekarką mieszkającą w Chinach za czasów panowania dynastii Ming. Dzięki temu, że pani Tan była postacią autentyczną, jej historia jeszcze bardziej intryguje. Bo przecież nie od dziś wiadomo, że to co wydarzyło się naprawdę ciekawi zawsze zdecydowanie bardziej niż fikcja…



    Powieść bardzo angażuje czytelnika i pokazuje miejsce kobiety w społeczeństwie w ówczesnych czasach.



Kiedy jesteś dziewczynką, bądź posłuszna ojcu; kiedy jesteś żoną, bądź posłuszna mężowi; kiedy jesteś wdową, bądź posłuszna synowi.”



    Ogromnie zachęcam Was do sięgnięcia po tę historię. Historię odważną, emocjonalną, a wreszcie pełną chęci niesienia pomocy innym kobietom wbrew narzuconej roli społecznej. Z serca polecam!



Wasza Aleksandra


poniedziałek, 17 lutego 2025

"Zbieracze borówek" Amanda Peters

 

    Witajcie na Czytadłach! :) Ponownie w poniedziałek ;) najbardziej chyba mroźny dzień tegorocznej zimy ...Zima zimą, a w literaturze nie widać zastoju. Cały czas rynek wydawniczy prężnie działa i wydawanych jest bardzo wiele nowości. Dlatego staram się wybierać te, które są dla mnie naprawdę najważniejsze, bo wszystkich nie jestem w stanie przeczytać czy przesłuchać. Dlatego dzisiaj mam Wam do zaproponowania powieść niezwykłą. „Zbieracze borówek” to nie tylko wybitna powieść. To także historia o której wydanie zadbało wydawnictwo Filia i zrobiło to w sposób mistrzowski. Nieprawdaż? ;)




*****

Od wydawcy



    Najdotkliwszy ból jednej rodziny. Najmroczniejszy sekret drugiej.



    Maine, lata 60. XX wieku. Pewnego upalnego dnia sześcioletni Joe obserwuje swoją młodszą siostrę Ruthie, siedzącą na jej ulubionej skale na skraju pola borówek, podczas gdy ich rodzina, pochodząca z plemienia Mikmaków z Nowej Szkocji, zbiera owoce. Tego popołudnia Ruthie znika bez śladu. Jako ostatnia osoba, która ją widziała, Joe będzie wiecznie prześladowany przez żal, poczucie winy i wyobrażenia tego, jak mogło wyglądać jego życie, gdyby nie doszło do tragedii.



    Norma dorasta na zamożnych przedmieściach jako jedyna córka zgorzkniałych rodziców. Jest bystra, nad wiek dojrzała i ma w głowie pełno pytań, których nie wolno jej zadawać – pytań o jej brakujące zdjęcia z okresu niemowlęctwa, śniadą skórę, realistyczne sny o spędzaniu czasu przy ognisku w ciepłych objęciach, które nawiedzają ją noc w noc. Norma przeczuwa, że istnieją sprawy, o których rodzice jej nie mówią, lecz rozwikłanie tajemnic, które skrywali przed nią, odkąd była małą dziewczynką, zajmie Normie dziesiątki lat.

    „Zbieracze borówek” to poruszająca opowieść o niesłabnącej nadziei, niezachwianej miłości i sile rodziny – nawet w obliczu tragedii i zdrady.





*****

Dla kogo jest ta historia?

    „Zbieracze borówek” to powieść napisana pięknym językiem. Przez książkę się wręcz płynie i nie czuje się upływającego czasu. Fabułę można bez problemu ptrzewidzieć, nie stanowi to trudności, ale zupełnie nie o to chodzi w tej powieści. Pomimo tego, że od początku wiedziałam jak dalej potoczy się historia, to z ogromną ciekawością i wypiekami na twarzy śledziłam losy bohaterów.



    „Zbieracze borówek” nie jest powieścią prostą i łatwą w odbiorze. Traktuje o bardzo istotnej i problemowej kwestii – zaginięciu dziecka i życiu po jego „stracie” ... Z drugiej strony mamy ludzi, którzy tak bardzo pragną dziecka, że są w stanie popełnić niewyobrażalne czyny... I właśnie z tego powodu powieść ta wywoływała we mnie szereg przeróżnych emocji. „Zbieraczy borówek” zaliczam do dzieł wybitnych, bo pomimo wspomnianego już przeze mnie wcześniej pięknego języka, dotyka ważnych życiowych kwestii i wydarzeń, które jak najbardziej zdarzają się we współczesnym świecie. Uwielbiam tę powieść i już teraz wiem, że będzie należała do najważniejszych przeczytanych przeze mnie tegorocznych książek, a mamy dopiero luty!!! ;)



    Ogromnie zachęcam Was do sięgnięcia po tę wyjątkową książkę z obłędną okładką!!! Dodam, jeszcze, że jest to debiut autorki i takie debiuty chciałabym czytać zawsze! Amando Peters, jesteś wielka! Jestem pewna, że „Twoje borówki” podbiją polski rynek wydawniczy! Tak więc czytajcie i niech dzieje się magia! ;)



Wasza Aleksandra


poniedziałek, 3 lutego 2025

"Ostatni z listy" Anna Rybakiewicz

 



 Witajcie na Czytadłach w poniedziałek – fajniedziałek! ;) Pomyślałam, że osłodzę Wam początek tygodnia naprawdę dobrą historią! Taką, która wyrywa z przysłowiowych kapci, a jednocześnie wzrusza i porusza! I oto jest! Jeszcze ciepła!!! Bo premierę miała zaledwie kilka dni temu 29 stycznia. I to historia na faktach! „Ostatni z listy” to najnowsza powieść Anny Rybakiewicz, autorki, której książki za każdym razem wywołują u mnie szybsze bicie serca i ogromne wzruszenie. Nie inaczej było i tym razem…



*****

Od wydawcy



Władysław każdą wolną chwilę spędza z dziewczyną, którą spotkał na dworcu w czasie ewakuacji. Aniela ucieka z Warszawy nie z powodu nadciągającej armii wroga, a z powodu zbrodni, której się dopuściła. Dziewczyna nie spodziewa się, że szukając bezpiecznego schronienia, odnajdzie także miłość.

Do Łomży na prośbę matki powraca Irena wraz z mężem i synem. Kobieta nie chce siedzieć bezczynnie, dlatego organizuje tajne nauczanie. Życie Tosi i Mariana Smurzyńskich wywraca się do góry nogami. Ich sklep przejmują Niemcy i teraz jest Nur für Deutsche, a mężczyzna musi pracować dla okupanta.

Wszyscy na pozór przystosowali się do wojennej rzeczywistości, jednak za plecami wroga robią wszystko, aby go osłabić. Gdy pewnego lipcowego poranka, niemieccy żandarmi pukają do drzwi ich mieszkań, dochodzi do tragedii. Okazuje się, że każdy z nich znajduje się na liście… Liście, która na zawsze odmieni ich los.

Był to czwartek, 15 lipca 1943 roku. Nie wiedziałem, że było to apogeum „czarnego lipca” na ziemi łomżyńskiej. Nie wiedziałem też, że już nigdy Ich nie zobaczę, że już nigdy nie przekroczę progu naszego domu, że zamknął się pierwszy rozdział mojego życia.
Jerzy Smurzyński – ostatni ocalony z listy.



*****

Dla kogo jest ta historia?


    Anna Rybakiewicz to pisarka, która zadebiutowała kilka lat temu powieścią „Lekarka nazistów” i do tej pory wydała już swoją siódmą powieść. Każda jej historia mnie oczarowuje, jest pełna emocji i wielkich wzruszeń. W najnowszej powieści „Ostatni z listy” już na etapie prologu, przeżyłam falę emocji, której na samym początku się nie spodziewałam...Powieść jest oparta na faktach, a to jak wiadomo zawsze powoduje jeszcze więcej ciekawości i emocji. „Ostatni z listy” to historia, która mną wstrząsnęła, a zdjęcia, które znajdują się w powieści sprawiają, że staje się ona jeszcze bardziej realna. Ogromny smutek, ból i rozczarowanie, ale także niekończąca się miłość, przywiązanie i nadzieja. Te wszystkie emocje podczas czytania powieści buzowały we mnie jak w ogromnym tyglu i choć ciężko u mnie wywołać łzy, to tutaj niejednokrotnie „oczy mi się pociły…”



    Anna Rybakiewicz jest dla mnie autorką, która jeszcze nigdy mnie nie zawiodła. Jej powieści są dopracowane w każdym aspekcie i za każdym razem dostawałam więcej niż się spodziewałam! Nie można nie wspomnieć tutaj o Panu Jerzym Smurzyńskim – bohaterze, który podzielił się wspomnieniami z autorką i to na ich podstawie powstała książka. Historia między innymi o takiej miłości, która zdarza się tylko raz w życiu i jest w stanie przetrwać naprawdę wszystko i jeszcze dużo więcej!!! Przesadzam? Bynajmniej. Jeśli natomiast chcecie mieć pewność i wiedzę, co takiego opowiedział autorce Pan Jerzy, że postanowiła ona napisać o tym powieść, to sięgnijcie po „Ostatniego z listy”. Jeśli zaś nie jesteście ciekawi, to proszę Was, też sięgnijcie! Zostaniecie miło zaskoczeni tak dobrą historią! Nie dajcie się prosić i bierzcie się za czytanie/słuchanie, bo audiobook też już hula ;)



Wasza Aleksandra