Witajcie na Czytadłach w poniedziałek – fajniedziałek! ;) Pomyślałam, że osłodzę Wam początek tygodnia naprawdę dobrą historią! Taką, która wyrywa z przysłowiowych kapci, a jednocześnie wzrusza i porusza! I oto jest! Jeszcze ciepła!!! Bo premierę miała zaledwie kilka dni temu 29 stycznia. I to historia na faktach! „Ostatni z listy” to najnowsza powieść Anny Rybakiewicz, autorki, której książki za każdym razem wywołują u mnie szybsze bicie serca i ogromne wzruszenie. Nie inaczej było i tym razem…
*****
Od wydawcy
Władysław
każdą wolną chwilę spędza z dziewczyną, którą spotkał na
dworcu w czasie ewakuacji. Aniela ucieka z Warszawy nie z powodu
nadciągającej armii wroga, a z powodu zbrodni, której się
dopuściła. Dziewczyna nie spodziewa się, że szukając
bezpiecznego schronienia, odnajdzie także miłość.
Do
Łomży na prośbę matki powraca Irena wraz z mężem i synem.
Kobieta nie chce siedzieć bezczynnie, dlatego organizuje tajne
nauczanie. Życie Tosi i Mariana Smurzyńskich wywraca się do góry
nogami. Ich sklep przejmują Niemcy i teraz jest Nur für Deutsche, a
mężczyzna musi pracować dla okupanta.
Wszyscy na pozór
przystosowali się do wojennej rzeczywistości, jednak za plecami
wroga robią wszystko, aby go osłabić. Gdy pewnego lipcowego
poranka, niemieccy żandarmi pukają do drzwi ich mieszkań, dochodzi
do tragedii. Okazuje się, że każdy z nich znajduje się na liście…
Liście, która na zawsze odmieni ich los.
Był to
czwartek, 15 lipca 1943 roku. Nie wiedziałem, że było to apogeum
„czarnego lipca” na ziemi łomżyńskiej. Nie wiedziałem też,
że już nigdy Ich nie zobaczę, że już nigdy nie przekroczę progu
naszego domu, że zamknął się pierwszy rozdział mojego
życia.
Jerzy Smurzyński – ostatni ocalony z listy.
*****
Dla kogo jest ta historia?
Anna Rybakiewicz to pisarka, która zadebiutowała kilka lat temu powieścią „Lekarka nazistów” i do tej pory wydała już swoją siódmą powieść. Każda jej historia mnie oczarowuje, jest pełna emocji i wielkich wzruszeń. W najnowszej powieści „Ostatni z listy” już na etapie prologu, przeżyłam falę emocji, której na samym początku się nie spodziewałam...Powieść jest oparta na faktach, a to jak wiadomo zawsze powoduje jeszcze więcej ciekawości i emocji. „Ostatni z listy” to historia, która mną wstrząsnęła, a zdjęcia, które znajdują się w powieści sprawiają, że staje się ona jeszcze bardziej realna. Ogromny smutek, ból i rozczarowanie, ale także niekończąca się miłość, przywiązanie i nadzieja. Te wszystkie emocje podczas czytania powieści buzowały we mnie jak w ogromnym tyglu i choć ciężko u mnie wywołać łzy, to tutaj niejednokrotnie „oczy mi się pociły…”
Anna Rybakiewicz jest dla mnie autorką, która jeszcze nigdy mnie nie zawiodła. Jej powieści są dopracowane w każdym aspekcie i za każdym razem dostawałam więcej niż się spodziewałam! Nie można nie wspomnieć tutaj o Panu Jerzym Smurzyńskim – bohaterze, który podzielił się wspomnieniami z autorką i to na ich podstawie powstała książka. Historia między innymi o takiej miłości, która zdarza się tylko raz w życiu i jest w stanie przetrwać naprawdę wszystko i jeszcze dużo więcej!!! Przesadzam? Bynajmniej. Jeśli natomiast chcecie mieć pewność i wiedzę, co takiego opowiedział autorce Pan Jerzy, że postanowiła ona napisać o tym powieść, to sięgnijcie po „Ostatniego z listy”. Jeśli zaś nie jesteście ciekawi, to proszę Was, też sięgnijcie! Zostaniecie miło zaskoczeni tak dobrą historią! Nie dajcie się prosić i bierzcie się za czytanie/słuchanie, bo audiobook też już hula ;)
Wasza Aleksandra
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz