Licznik odwiedzin

poniedziałek, 7 kwietnia 2025

"Operacja na złamanym sercu" Agata Przybyłek

 



    Witajcie na Czytadłach! Kwiecień plecień, bo przeplata chciałoby się rzec...raz prawie lato, raz jeszcze zima...ale spokojnie, kwiecień jakoś się zmęczy i w końcu doczekamy się prawdziwej wiosny! A tymczasem prawdziwa wiosna w literaturze, bo mam dla Was dzisiaj powieść obyczajową/romans, który rozgrywa się w środowisku lekarskim. Do tej pory jeszcze nie czytałam takiej historii i z pewnością sięgnę po kolejną część, bo już wiem, że będzie drugi tom!!! A mowa o książce pod intrygującym tytułem „Operacja na złamanym sercu”.





*****

Od wydawcy



Gdy życie stawia przed tobą przeszkody, masz dwa wyjścia – poddać się albo zawalczyć.


Julita ma idealny plan na życie: rezydentura na chirurgii w szpitalu, w którym pracuje jej partner,  wspólne mieszkanie, a potem może ślub? Ale w pewien październikowy poranek wszystkie te marzenia rozsypują się jak domek z kart. Paweł okazuje się kłamcą i oszustem, a miejsce w bydgoskim szpitalu z pięknego snu przeradza się w koszmar. Do tego młoda lekarka kolejny raz słyszy, że chirurgia zdecydowanie nie jest dla kobiet.


Gdy pojawia się szansa na dołączenie do młodego, dynamicznego zespołu, Julita na nowo odnajduje cel i zapomina o dotychczasowych niepowodzeniach. Decyduje się też na przeprowadzkę. A od związków postanawia odpocząć.


W całej tej rewolucji wspierają ją przyjaciel ze studiów i siostra. Oraz młody ortopeda, z którym coraz lepiej się dogaduje…


Sprawdź, jak wygląda życie lekarzy w niewielkim miejskim szpitalu. Sięgnij po książkę, w której pasja i zaangażowanie mieszają się z nieustanną walką o szczęście i… miłość.


*****

Dla kogo jest ta historia?



    „Operacja na złamanym sercu” to powieść, która jak już wspomniałam rozgrywa się w środowisku lekarskim. Do tego miejsce akcji to moje rodzinne miasto – Bydgoszcz oraz okolice. Nie miałam o tym pojęcia kiedy sięgałam po powieść i stanowiło to dla mnie miłą niespodziankę. W końcu kto nie lubi czytać historii rozgrywającej się w mieście, w którym mieszka i które zna jak własną kieszeń? ;)



    Główna bohaterka, Julita, to młoda kobieta, której pasją jest medycyna, dokładniej chirurgia. Życie jej nie oszczędza. Co więcej, często rzuca jej kłody pod nogi z którymi nieustannie walczy… Zaczynając od zdradzającego partnera, przez poszukiwania nowego miejsca pracy, po udowadnianie mężczyznom – lekarzom, że kobieta może być również wspaniałym chirurgiem.



    Czy za kolejnym życiowym zakrętem jest dla Julity promyk nadziei na pozytywną egzystencję? A może tuż za rogiem czai się coś lub ktoś, kto zupełnie odwróci porządek jej życia? Dowiecie się tego sięgając po najnowszą powieść Agaty Przybyłek. Z pewnością ta historia niejednokrotnie Was zaskoczy i sprawi, że z niecierpliwością będziecie wyglądać kolejnego tomu! Ja już ostrzę sobie pazurki na samą myśl o drugiej części ! A tymczasem zanurzcie się w świat lekarzy, który wcale nie jest taki kolorowy jak mogłoby się wydawać…;) Pięknych wrażeń!



Wasza Aleksandra


niedziela, 16 marca 2025

"Trzy kobiety doktora W" Małgorzata Kasprzyk

 



    

    Witajcie na Czytadłach :) Tym razem w niedzielę ;) W piękną i słoneczną niedzielę! Do drzwi naszego kraju powoli puka wiosna i ja już nie mogę się doczekać prawdziwie wiosennych temperatur :) Tymczasem dzisiaj mam dla Was powieść, której premiera będzie miała miejsce 28 marca. Jest to na tyle intrygująca lektura, że już dziś postanowiłam dać Wam o niej znać. Zapnijcie pasy i mocno się trzymajcie, bo będzie gorąco! ;) Przed Wami powieść Małgorzaty Kasprzyk pt: „Trzy kobiety doktora W.”




*****

Od wydawcy



    Historia życia uczuciowego warszawskiego lekarza rozgrywająca się w trzech okresach: koniec PRL-u, lata dziewięćdziesiąte i czasy obecne.





    W 1987 roku Arkadiusz Wilk kończy medycynę i wyjeżdża na obowiązkowe szkolenie wojskowe, zostawiając w Warszawie swoją ukochaną, która studiuje anglistykę. Pod jego nieobecność dziewczyna dopuszcza się zdrady i niebawem odkrywa, że jest w ciąży. Ostatecznie decyduje się wmówić dziecko swemu chłopakowi.





    Młodzi biorą ślub, lecz miesiąc później dochodzi do poronienia. Podczas rozmowy z lekarką w szpitalu Arkadiusz odkrywa, że to nie było jego dziecko. Rozgoryczony i załamany, składa pozew o rozwód. Od tamtej pory poświęca się wyłącznie pracy w szpitalu i nie spotyka się z nikim poza najbliższą rodziną. Pewnego dnia jednak do szpitala trafia piękna dziewczyna, która została znaleziona nieprzytomna na parkingu.





    Czy młoda pacjentka zdoła zawrócić doktorowi w głowie? I czy na pewno będzie ostatnią kobietą w jego życiu?

*****

Dla kogo jest ta lektura?



    „Trzy kobiety doktora W” to historia, która naprawdę mogła się wydarzyć choć fabuła chwilami wydaje się nieprawdopodobna, bo świat jest mały i często zdarzają się zbiegi okoliczności, ale tutaj...Tutaj jest to ogromnie nieprawdopodobny wręcz splot wydarzeń.



    Powieść opowiada losy tytułowego lekarza i najbliższych mu kobiet. Powieść wręcz się pochłania - tak wciąga i angażuje. Język jest prosty i czyta się błyskawicznie. I pomimo tego, że pewne wydarzenia wydają się infantylne i jak dla mnie dzieją się za szybko ( w realnym życiu raczej wygląda to inaczej ), to powieść zasługuje na Waszą uwagę. Jest to książka obyczajowa i jednocześnie romans. Pokusiłabym się o stwierdzenie, że historia ma wątki powieści psychologicznej. Autorka bardzo umiejętnie stworzyła postaci. Są one pełne przemyśleń i wewnętrznych monologów.



    „Trzy kobiety doktora W” to historia, w którą czytelnik wsiąka. Zostaje porwany w świat bohaterów, ich problemów i rozterek. Autorce kilka razy udało się mnie zaskoczyć. Nie tego się spodziewałam i jest to mocna strona tej historii, bo w momencie kiedy już myślisz, że wszystko jest jasne, to nagle nic się nie zgadza...Czy to dobrze? Jak najbardziej! Bo w końcu docenia się te powieści, które trzymają w napięciu i zaskakują. A ta historia na pewno chwilami zaskakuje! Ogromna polecajka!



Wasza Aleksandra


PS. „Trzy kobiety doktora W” już na Legimi :)

poniedziałek, 10 marca 2025

"Byle dalej od Wszeborowa" Joanna Tekieli

 




     Witajcie na Czytadłach w poniedziałek :) Ostatnio często właśnie w ten dzień dodaję recenzje i tak sobie myślę, że być może nieświadomie robię to po to aby osłodzić sobie i Wam początek tygodnia …;) w końcu poniedziałki bywają trudne…



    Czy znacie powieści Joanny Tekieli? Ja muszę się Wam przyznać, że pierwszy raz miałam do czynienia z jej piórem i bardzo mi się spodobał styl pisania autorki. „Byle dalej od Wszeborowa” to najnowsza powieść Joanny Tekieli i jednocześnie drugi tom cyklu pod nazwą „Leśniczówka Wszebory” i od razu spieszę z informacją, że absolutnie nie musicie znać pierwszego tomu. Ja zupełnie nie wiedziałam o co chodzi i zaczęłam czytać od razu drugą część. Jest napisana jakby była oddzielną historią i tak tez można ją traktować – wszystko jasno i zrozumiale jest opisane i niczego nie trzeba się domyślać.




*****

Od wydawcy



Czy Kasia znajdzie nad Bałtykiem to, czego szuka? Wyruszcie w tę niezwykłą trasę i przekonajcie się!



Otoczona prastarą puszczą niewielka wioska Wszeborowo ma sporo uroku, a jednak dla Katarzyny, która mieszka w niej od urodzenia, jest jak więzienie. Kobieta ma dość małej społeczności, słyszanych zewsząd dobrych rad, o które nie prosi, wścibstwa sąsiadów i oglądania każdego dnia tych samych twarzy, dlatego postanawia uciec, byle dalej od Wszeborowa. Zamierza zrealizować swoje największe pragnienie: kupić piękny dom nad polskim morzem i zacząć nareszcie żyć według własnych zasad. W tajemnicy przed wszystkimi pakuje najpotrzebniejsze rzeczy i wyrusza na północ trabantem pomalowanym w kolorowe kwiatki. Czy uda się spełnić marzenie? Czy nowe życie da jej szczęście?



*****

Dla kogo jest ta historia?



    Autorka napisała powieść, która bezsprzecznie jest dla kobiet i o kobiecie. To historia obyczajowa z romantycznymi wątkami, którą czyta się błyskawicznie. Główna bohaterka, Katarzyna, ma już dość swojej wioski, tytułowego Wszeborowa i postanawia uciec. Wsiada do swojego kolorowego trabanta i z niewielkim bagażem wyjeżdża...Gdzie?Jakie ma plany? I czy ta podróż pomoże jej uporządkować swoje życie? Jedno jest pewne, nie będziecie się nudzić czytając tę powieść.



    „Byle dalej od Wszeborowa” to powieść ze wszech miar przepełniona spokojem, nostalgią i wszystkimi tymi cechami, które tworzą z niej wyjątkową i komfortową książkę. Przy tej powieści naprawdę się odpoczywa i nie liczy upływającego czasu. To „comfort book” czyli taka książka, która poprawi Wasz nastrój.



    Katarzyna podczas swojej wyprawy przeżyje różne przygody i pozna na swojej drodze różnych ludzi. Jeśli miałabym w skrócie podsumować tę powieść, to jest to historia inna niż wszystkie, nietuzinkowa, otulająca ciepłem i miękka niczym kocyk. Tak właśnie! Taki prawdziwy kocyk, który kojarzy nam się z wypoczynkiem :) Poza tym ta powieść jest inspiracją do tego, aby zacząć żyć inaczej. To taka wskazówka, że w każdym wieku można coś zmienić w swoim życiu, jeśli tylko tego zapragniemy. To my jesteśmy twórcami swojego życia i choć na wiele spraw nie mamy wpływu, to są jeszcze te, o które warto walczyć i zabiegać.



    „Byle dalej od Wszeborowa” to inspiracja do życia na własnych zasadach, bez presji i w swoim rytmie. Bo w życiu musi być zawsze równowaga...Zapraszam Was serdecznie do przeczytania powieści „Byle dalej od Wszeborowa”...Być może Was też zainspiruje…



Wasza Aleksandra



PS. Za egzemplarz dziękuję Ona Czyta.



poniedziałek, 24 lutego 2025

"Krąg kobiet pani Tan" Lisa See

 



    Witajcie na Czytadłach w poniedziałek – fajniedziałek ;) Aby umilić Wam początek tygodnia mam przygotowaną wyjątkową książkę! Lubicie powieści historyczne? Bo taką właśnie mam na myśli ;) „Krąg kobiet pani Tan” to historia inspirowana prawdziwymi losami kobiety – lekarki. Autorka, Lisa See, to pisarka wielu bestsellerów m.in. książki „Kwiat Śniegu i Sekretny Wachlarz”, która zyskała ogromne grono odbiorców. „Krąg kobiet pani Tan” to według mnie powieść, która również zdobędzie ogromny rozgłos.



*****

Od wydawcy



Fascynująca historia, inspirowana prawdziwymi losami lekarki, żyjącej w Chinach za czasów panowania dynastii Ming.




Tan Yunxian – urodzona w elitarnej rodzinie, doświadczona przez śmierć, rozłąkę i samotność – jest wychowywana przez dziadków tak, by być użyteczną. Babcia, jedna z niewielu lekarek w Chinach, uczy ją podstaw chińskiej medycyny – Czterech Badań: patrzenia, pytania i słuchania, wąchania i mierzenia pulsu.




Od najmłodszych lat Yunxian zgłębia tajniki leczenia dolegliwości kobiecych. Towarzyszy jej przygotowująca się do roli położnej Meiling. Dziewczyny szybko się zaprzyjaźniają i przysięgają, że będą się wspierać już zawsze, dzieląc radości i trudy życia.




Na drodze ich przyjaźni staje teściowa, która zabrania im dalej pomagać kobietom. Wyznacza Tan rolę klasycznej żony – ma haftować pantofle na skrępowane stopy, recytować poezję, rodzić synów i na zawsze pozostać w murach rodzinnej posiadłości, Ogrodu Pachnących Rozkoszy.




W jaki sposób Yunxian zdołała uwolnić się od tradycji, by wieść życie tak wpływowe, że wiele jej lekarstw stosuje się do tej pory, pięć wieków później?



*****

Dla kogo jest ta historia?


    Autorka to pisarka, która kolejny raz stworzyła historię opowiadającą losy silnej, zmotywowanej kobiety, która chce je leczyć i im pomagać pomimo zupełnie innej roli narzuconej przez społeczeństwo. Czasy, które opisuje autorka, to lata kiedy zadaniem kobiet było tworzenie rodziny, rodzenie dzieci, zajmowanie się nimi i dbanie o ognisko domowe. Kobiety stanowiły dla mężczyzn tło. Istniały, ale w sposób subtelny miały łagodzić postać mężczyzny.



    „Krąg kobiet pani Tan” to lektura niespieszna, w której dość wolno toczy się akcja, ale jednocześnie jest to powieść niezwykle wciągająca i oryginalna. Przed główną bohaterką, Panią Tan, stało niezwykle trudne zadanie. Aby leczyć musiała zdobyć zaufanie wśród społeczności, która dopuszczała wówczas tylko lekarzy – mężczyzn. Czy to było proste zadanie? I jak poradziła sobie z nim pani Tan?



    Tytułowa pani Tan była znaną lekarką mieszkającą w Chinach za czasów panowania dynastii Ming. Dzięki temu, że pani Tan była postacią autentyczną, jej historia jeszcze bardziej intryguje. Bo przecież nie od dziś wiadomo, że to co wydarzyło się naprawdę ciekawi zawsze zdecydowanie bardziej niż fikcja…



    Powieść bardzo angażuje czytelnika i pokazuje miejsce kobiety w społeczeństwie w ówczesnych czasach.



Kiedy jesteś dziewczynką, bądź posłuszna ojcu; kiedy jesteś żoną, bądź posłuszna mężowi; kiedy jesteś wdową, bądź posłuszna synowi.”



    Ogromnie zachęcam Was do sięgnięcia po tę historię. Historię odważną, emocjonalną, a wreszcie pełną chęci niesienia pomocy innym kobietom wbrew narzuconej roli społecznej. Z serca polecam!



Wasza Aleksandra


poniedziałek, 17 lutego 2025

"Zbieracze borówek" Amanda Peters

 

    Witajcie na Czytadłach! :) Ponownie w poniedziałek ;) najbardziej chyba mroźny dzień tegorocznej zimy ...Zima zimą, a w literaturze nie widać zastoju. Cały czas rynek wydawniczy prężnie działa i wydawanych jest bardzo wiele nowości. Dlatego staram się wybierać te, które są dla mnie naprawdę najważniejsze, bo wszystkich nie jestem w stanie przeczytać czy przesłuchać. Dlatego dzisiaj mam Wam do zaproponowania powieść niezwykłą. „Zbieracze borówek” to nie tylko wybitna powieść. To także historia o której wydanie zadbało wydawnictwo Filia i zrobiło to w sposób mistrzowski. Nieprawdaż? ;)




*****

Od wydawcy



    Najdotkliwszy ból jednej rodziny. Najmroczniejszy sekret drugiej.



    Maine, lata 60. XX wieku. Pewnego upalnego dnia sześcioletni Joe obserwuje swoją młodszą siostrę Ruthie, siedzącą na jej ulubionej skale na skraju pola borówek, podczas gdy ich rodzina, pochodząca z plemienia Mikmaków z Nowej Szkocji, zbiera owoce. Tego popołudnia Ruthie znika bez śladu. Jako ostatnia osoba, która ją widziała, Joe będzie wiecznie prześladowany przez żal, poczucie winy i wyobrażenia tego, jak mogło wyglądać jego życie, gdyby nie doszło do tragedii.



    Norma dorasta na zamożnych przedmieściach jako jedyna córka zgorzkniałych rodziców. Jest bystra, nad wiek dojrzała i ma w głowie pełno pytań, których nie wolno jej zadawać – pytań o jej brakujące zdjęcia z okresu niemowlęctwa, śniadą skórę, realistyczne sny o spędzaniu czasu przy ognisku w ciepłych objęciach, które nawiedzają ją noc w noc. Norma przeczuwa, że istnieją sprawy, o których rodzice jej nie mówią, lecz rozwikłanie tajemnic, które skrywali przed nią, odkąd była małą dziewczynką, zajmie Normie dziesiątki lat.

    „Zbieracze borówek” to poruszająca opowieść o niesłabnącej nadziei, niezachwianej miłości i sile rodziny – nawet w obliczu tragedii i zdrady.





*****

Dla kogo jest ta historia?

    „Zbieracze borówek” to powieść napisana pięknym językiem. Przez książkę się wręcz płynie i nie czuje się upływającego czasu. Fabułę można bez problemu ptrzewidzieć, nie stanowi to trudności, ale zupełnie nie o to chodzi w tej powieści. Pomimo tego, że od początku wiedziałam jak dalej potoczy się historia, to z ogromną ciekawością i wypiekami na twarzy śledziłam losy bohaterów.



    „Zbieracze borówek” nie jest powieścią prostą i łatwą w odbiorze. Traktuje o bardzo istotnej i problemowej kwestii – zaginięciu dziecka i życiu po jego „stracie” ... Z drugiej strony mamy ludzi, którzy tak bardzo pragną dziecka, że są w stanie popełnić niewyobrażalne czyny... I właśnie z tego powodu powieść ta wywoływała we mnie szereg przeróżnych emocji. „Zbieraczy borówek” zaliczam do dzieł wybitnych, bo pomimo wspomnianego już przeze mnie wcześniej pięknego języka, dotyka ważnych życiowych kwestii i wydarzeń, które jak najbardziej zdarzają się we współczesnym świecie. Uwielbiam tę powieść i już teraz wiem, że będzie należała do najważniejszych przeczytanych przeze mnie tegorocznych książek, a mamy dopiero luty!!! ;)



    Ogromnie zachęcam Was do sięgnięcia po tę wyjątkową książkę z obłędną okładką!!! Dodam, jeszcze, że jest to debiut autorki i takie debiuty chciałabym czytać zawsze! Amando Peters, jesteś wielka! Jestem pewna, że „Twoje borówki” podbiją polski rynek wydawniczy! Tak więc czytajcie i niech dzieje się magia! ;)



Wasza Aleksandra


poniedziałek, 3 lutego 2025

"Ostatni z listy" Anna Rybakiewicz

 



 Witajcie na Czytadłach w poniedziałek – fajniedziałek! ;) Pomyślałam, że osłodzę Wam początek tygodnia naprawdę dobrą historią! Taką, która wyrywa z przysłowiowych kapci, a jednocześnie wzrusza i porusza! I oto jest! Jeszcze ciepła!!! Bo premierę miała zaledwie kilka dni temu 29 stycznia. I to historia na faktach! „Ostatni z listy” to najnowsza powieść Anny Rybakiewicz, autorki, której książki za każdym razem wywołują u mnie szybsze bicie serca i ogromne wzruszenie. Nie inaczej było i tym razem…



*****

Od wydawcy



Władysław każdą wolną chwilę spędza z dziewczyną, którą spotkał na dworcu w czasie ewakuacji. Aniela ucieka z Warszawy nie z powodu nadciągającej armii wroga, a z powodu zbrodni, której się dopuściła. Dziewczyna nie spodziewa się, że szukając bezpiecznego schronienia, odnajdzie także miłość.

Do Łomży na prośbę matki powraca Irena wraz z mężem i synem. Kobieta nie chce siedzieć bezczynnie, dlatego organizuje tajne nauczanie. Życie Tosi i Mariana Smurzyńskich wywraca się do góry nogami. Ich sklep przejmują Niemcy i teraz jest Nur für Deutsche, a mężczyzna musi pracować dla okupanta.

Wszyscy na pozór przystosowali się do wojennej rzeczywistości, jednak za plecami wroga robią wszystko, aby go osłabić. Gdy pewnego lipcowego poranka, niemieccy żandarmi pukają do drzwi ich mieszkań, dochodzi do tragedii. Okazuje się, że każdy z nich znajduje się na liście… Liście, która na zawsze odmieni ich los.

Był to czwartek, 15 lipca 1943 roku. Nie wiedziałem, że było to apogeum „czarnego lipca” na ziemi łomżyńskiej. Nie wiedziałem też, że już nigdy Ich nie zobaczę, że już nigdy nie przekroczę progu naszego domu, że zamknął się pierwszy rozdział mojego życia.
Jerzy Smurzyński – ostatni ocalony z listy.



*****

Dla kogo jest ta historia?


    Anna Rybakiewicz to pisarka, która zadebiutowała kilka lat temu powieścią „Lekarka nazistów” i do tej pory wydała już swoją siódmą powieść. Każda jej historia mnie oczarowuje, jest pełna emocji i wielkich wzruszeń. W najnowszej powieści „Ostatni z listy” już na etapie prologu, przeżyłam falę emocji, której na samym początku się nie spodziewałam...Powieść jest oparta na faktach, a to jak wiadomo zawsze powoduje jeszcze więcej ciekawości i emocji. „Ostatni z listy” to historia, która mną wstrząsnęła, a zdjęcia, które znajdują się w powieści sprawiają, że staje się ona jeszcze bardziej realna. Ogromny smutek, ból i rozczarowanie, ale także niekończąca się miłość, przywiązanie i nadzieja. Te wszystkie emocje podczas czytania powieści buzowały we mnie jak w ogromnym tyglu i choć ciężko u mnie wywołać łzy, to tutaj niejednokrotnie „oczy mi się pociły…”



    Anna Rybakiewicz jest dla mnie autorką, która jeszcze nigdy mnie nie zawiodła. Jej powieści są dopracowane w każdym aspekcie i za każdym razem dostawałam więcej niż się spodziewałam! Nie można nie wspomnieć tutaj o Panu Jerzym Smurzyńskim – bohaterze, który podzielił się wspomnieniami z autorką i to na ich podstawie powstała książka. Historia między innymi o takiej miłości, która zdarza się tylko raz w życiu i jest w stanie przetrwać naprawdę wszystko i jeszcze dużo więcej!!! Przesadzam? Bynajmniej. Jeśli natomiast chcecie mieć pewność i wiedzę, co takiego opowiedział autorce Pan Jerzy, że postanowiła ona napisać o tym powieść, to sięgnijcie po „Ostatniego z listy”. Jeśli zaś nie jesteście ciekawi, to proszę Was, też sięgnijcie! Zostaniecie miło zaskoczeni tak dobrą historią! Nie dajcie się prosić i bierzcie się za czytanie/słuchanie, bo audiobook też już hula ;)



Wasza Aleksandra



poniedziałek, 27 stycznia 2025

"Jeszcze się kiedyś spotkamy" Magdalena Witkiewicz

 



    

    Witajcie na Czytadłach! Zima nas rozpieszcza i nie ukrywam, że czekam na wiosnę. Taka prawdziwą, budzącą się do życia przyrodę i tę chęć do spacerów, słuchania śpiewu ptaków i podziwiania kwitnących kwiatów...Do tego czasu poświęcam się lekturom, które mają mi wynagrodzić te krótkie ( choć już i tak coraz dłuższe ) dni…;)



    Mogłabym zaśpiewać, „jak do tego doszło, nie wiem…”, bo naprawdę ciężko mi zrozumieć dlaczego powieść Magdaleny Witkiewicz „Jeszcze się kiedyś spotkamy” dopiero teraz, dosłownie kilka dni temu, wpadła w moje ręce. Można też ucieszyć się, że „lepiej późno niż wcale”, ale jeśli też należycie do grona osób, które nie znają tej powieści, to proszę Was najgoręcej sięgnijcie po tę książkę!!!



*****

Od wydawcy



    Istnieją historie, które zapadają w nasze serca na zawsze. 

W swoim życiu spotykamy ludzi, których nie jesteśmy w stanie zapomnieć…



    Adela, Franciszek, Janek, Rachela, Joachim i Sabina… Ile razy zadawali sobie pytania, jak potoczyłyby się ich losy, gdyby nie wybuchła wojna? Mieli wielkie plany i marzenia, doświadczali pierwszych miłości i prawdziwych przyjaźni. Nikt nie zwracał uwagi na żydowskie, niemieckie czy polskie nazwisko – byli po prostu przyjaciółmi. Wojna zmieniła wszystko... 



    Wiele lat później, wnuczka Adeli, Justyna, przechodzi kryzys w małżeństwie. Odkrywa wówczas historię swojej babci i jej przyjaciół. Ta historia odmieni jej życie i pozwoli wiele zrozumieć.



    To poruszająca opowieść o miłości zagarniętej przez wojnę, życiowych wyborach i rodzinnych tajemnicach, które mają na nas większy wpływ, niż nam się wydaje.

    Bo to, kim jesteśmy, nie zależy wyłącznie od genów i wychowania, ale również od doświadczeń przodków. Od sekretów, które krążą w naszych rodzinach od pokoleń.





*****

Dla kogo jest ta historia?



    Magdalena Witkiewicz napisała historię przepełnioną emocjami i uczuciami. Nie brak tutaj także tragedii, trudnych życiowych wyborów i oczywiście pięknej, prawdziwej miłości. Trudnej miłości, bo rozgrywającej się w czasach wojennych i choć w swoim życiu przeczytałam sporo powieści, których akcja osadzona jest w okresie wojen, to „Jeszcze się kiedyś spotkamy” jest wyjątkową książką!!!Taką od której nie sposób odejść, oderwać się, zostawić.



    Akcja powieści rozgrywa się w dwóch planach czasowych: wspomnianych już latach wojennych i w XXI wieku. Bohaterowie, i to wszyscy, są tak bardzo prawdziwi, że miałam niejednokrotnie wrażenie, że znam ich od wielu lat! Polubiłam ich i rozstanie z nimi, po zakończeniu lektury, wywołało jakąś pustkę i głębokie przemyślenia…Wielokrotnie pisałam już, że jestem wdzięczna za życie w czasach pokoju. Nigdy nie chciałabym przeżywać rozterek, zawirowań i tragedii, które mają miejsce podczas wojny.



    „Jeszcze się kiedyś spotkamy” to powieść dla wszystkich, którzy lubią czytać historie osadzone w czasach wojennych. Możecie się tutaj spodziewać wielu zwrotów akcji, zaskoczeń i bardzo trudnych życiowych wyborów. W swoim czytelniczym życiu już niejednokrotnie spotykałam się z piórem autorki, jednak to właśnie powieść, o której teraz Wam opowiadam zatrzęsła moim światem i dosłownie zmiotła mnie z planszy...Przeczytałam ją już kilka dni temu i dopiero dzisiaj usiadłam do recenzji...Dlaczego? Bo musiałam pozbierać myśli, uporządkować je i postarać się przelać na klawiaturę to, co czuję…



    Podsumowując, mogę stwierdzić, że choć istnieje wiele powieści, których akcja toczy się podczas wojen i choć zawsze wiem, jak trudne będą to historie, to z ogromną ciekawością po nie sięgam i nadal będę to robić. „Jeszcze się kiedyś spotkamy” wzruszyło mnie dogłębnie i do tego stopnia, że z ogromną nadzieją myślę o filmie...Z przyjemnością właśnie tę historię obejrzałabym na dużym ekranie...A tymczasem proszę Was, przeczytajcie „Jeszcze się kiedyś spotkamy”. Historia ta doczekała się przepięknego wznowienia z subtelną okładką i barwionymi brzegami. W takiej oprawie na półce prezentować się będzie jak największy skarb, którym bezsprzecznie jest !




Wasza Aleksandra