Licznik odwiedzin

wtorek, 19 sierpnia 2025

"Kołysanka dla Łani" Ewa Formella

 



 Witajcie na Czytadłach! :) Wakacje powoli dobiegają końca...dni stają się coraz krótsze, choć na razie jeszcze tego aż tak nie odczuwamy. Nie mniej jesień już niedługo zapuka do naszych drzwi, a wobec tego czasu na czytanie będzie jeszcze więcej. I choć uwielbiam lato, to najlepiej czyta mi się jesienią, przy ciepłej herbatce, pod kocem i przy aromatycznej świecy. Mam dzisiaj dla Was powieść Ewy Formelli „Kołysanka dla Łani”. To powieść trudna, bo czas akcji osadzony jest w czasach drugiej wojny światowej. Dla tych z Was, którzy lubią powieści historyczne z wojną w tle.



*****

Od wydawcy



DWA ŚWIATY. DWIE EPOKI. JEDNA HISTORIA, KTÓRA CZEKAŁA, BY ZOSTAĆ OPOWIEDZIANA.



Gdańsk, współcześnie. Kiedy pewnego dnia Alicja spotyka na przystanku starszego, bezdomnego mężczyznę, który stracił pamięć, nie wie, jak to wpłynie na jej życie. Kierowana empatią i intuicją proponuje mu nocleg w budynku gospodarczym na swojej posesji. Zygmunt za wikt i dach nad głową postanawia zaopiekować się ogrodem kobiety. Z każdym dniem czuje się w towarzystwie Alicji szczęśliwszy, ale momentami coś sobie przypomina. Nie wie jednak dokładnie, czy to wspomnienia, czy jego wyobraźnia.



Druga wojna światowa. Do stacjonujących w lesie partyzantów trafiają dwie siostry boleśnie doświadczone przez życie. Między młodszą z nich a partyzantem o pseudonimie Ryś rodzi się uczucie. Wojna jednak jest bezlitosna i rozdziela młodych. Dziewczyna zostaje wywieziona na roboty do Niemiec, a chłopak trafia do obozu koncentracyjnego.



Czy Zygmunt odzyska pamięć? Kim byli młodzi partyzanci i czy udało im się odnaleźć w powojennym świecie?





*****

Dla kogo jest ta historia?

    Zacznę od tego, że autorka stworzyła powieść ciekawą i wartą uwagi choć muszę przyznać, że czegoś mi tutaj zabrakło. Powieści historycznych z wojną w tle już wiele za mną i w porównaniu z innymi tutaj nie czułam się aż tak usatysfakcjonowana, choć na pewno jest to powieść, przy której warto się zatrzymać. Akcja powieści osadzona jest w dwóch płaszczyznach czasowych. Gdańsk – lata współczesne i czasy drugiej wojny światowej.



    Historia opowiedziana jest z perspektywy dwóch głównych bohaterów, Alicji i Zygmunta. Zygmunt jest starszym bezdomnym mężczyzną, który stracił pamięć i tak naprawdę sam nie wie jak się nazywa. Imię Zygmunt przybrał, żeby łatwiej było funkcjonować wśród ludzi. Alicja przygarnia Zygmunta do swojego domu, daje mu dach nad głową, wikt i opierunek, w zamian ten zajmuje się jej ogrodem. Okazuje się, że Zygmunt był partyzantem w czasie drugiej wojny światowej.



    Do przeszłości i lat wojennych wracamy tutaj we wspomnieniach i snach bohaterów. Pozostała fabuła rozgrywa się współcześnie.



    W „Kołysance dla Łani” zabrakło mi porywającej mnie w innych tego typu powieściach emocjonalności. Niby coś jest, a jakby tego nie było...Książkę czyta się szybko ze względu na prosty język. Jest poprawna i ma piękną okładkę! Tak uważam! Czy mnie rozczarowała? Nie ukrywam, że spodziewałam się czegoś innego, jednak na pewno ujęcie drugiej wojny światowej i sama powieść ma inną, oryginalną strukturę. Z ciekawości warto po nią sięgnąć i wyrobić swoją własną opinię do czego zawsze Was zachęcam! :) Bardzo chętnie poznam Wasze zdanie na temat „Kołysanki dla Łani”. Z książkowym pozdrowieniem ;)



Wasza Aleksandra

PS. Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Filia.


wtorek, 12 sierpnia 2025

"Na zawsze Santorini" Katarzyna Leśniak

 



    
    Witajcie na Czytadłach! Mamy piękną, prawdziwie letnią pogodę, a ja mam dla Was powieść, której premiera będzie miała miejsce 20 sierpnia, ale już teraz Was gorąco namawiam do sięgnięcia po tę historię!!! Miałam niebywałą przyjemność poznać ją już teraz i jestem pewna, że Wam też się spodoba! Dlaczego? Wszystkiego dowiecie się poniżej! ;) Ach i najważniejsze! To najnowsza powieść Katarzyny Leśniak, która do tej pory pisała pod pseudonimem Rina Dark. „Na zawsze Santorini” to idealna lektura na urlop/wyjazd/wypoczynek.



*****

Od wydawcy


Zachód słońca, spotkanie po latach, wielka miłość i wydarzenia, po których nic już nie będzie takie samo.

Marta, uwięziona w toksycznym związku, wreszcie decyduje się zawalczyć o siebie i odciąć od bolesnej przeszłości. W dniu rozwodu niespodziewanie dostaje zaproszenie na Santorini od swojej dawnej miłości, otrzymując tym samym szansę na nowy początek. Chwila wytchnienia zamienia się w coś więcej, gdy stare uczucia powracają z podwójną siłą.

Szczęście jednak nie trwa długo, kiedy Marta dowiaduje się, że Janis jest śmiertelnie chory. Ich świat w jednej chwili staje na krawędzi, a każda wspólna chwila nabiera nowego znaczenia. Strach, niepewność i walka o czas, który im pozostał, stają się codziennością.

Czy można zatrzymać chwilę, która pędzi ku końcowi?



*****

Dla kogo jest ta historia?


    „Na zawsze Santorini” to powieść, którą musicie przeczytać! Serio! Ta niespełna 300-stronicowa historia wciągnęła mnie bez reszty. Wczoraj odpakowałam przesyłkę od wydawnictwa, a dziś już jestem po lekturze, która mnie urzekła. I naprawdę autorka stworzyła coś wyjątkowego! Nie znam jej wcześniejszych powieści dlatego absolutnie nie wiedziałam czego się spodziewać. Co więcej byłam pewna, że to debiut ;) A tu się okazuje, że Katarzyna Leśniak wszystkie wcześniejsze swoje powieści wydawała pod pseudonimem. Ogromnie gratuluję autorce jej najnowszej powieści :)


    To co dla mnie najważniejsze i co od razu chcę Wam przekazać, to fakt, że ta historia jest pełna emocji, a tego zawsze oczekuję od dobrych książek. Główni bohaterowie, Marta i Janis, to ludzie których pokochałam i chętnie poznałabym na żywo. Są otwarci na zmiany, charakterni a jednocześnie pełni emocji. To po prostu dobrzy ludzie z którymi chciałam przebywać :) Nie zamierzam spoilerować dlatego nie napiszę wiele o tej historii. Mogę jednak zapewnić, że emocji Wam nie zabraknie. Jest tu radość, szczęście i oczywiście miłość, ale także smutek, rozpacz, ból, a nawet przemoc...Znajdziecie tu paletę emocji i wzruszeń, których jest naprawdę sporo więc obok siebie warto postawić pudełko chusteczek ;)



    Czas spędzony z powieścią „Na zawsze Santorini” minął mi niebywale szybko i okazał się strzałem w dziesiątkę! A okładka? Śmiem twierdzić, że jest jedną z najpiękniejszych tegorocznych okładek jakie widziałam! Aż chce się odwiedzić Santorini! :)



    Ogromnie zachęcam Was do sięgnięcia po tę powieść. Daje Wam słowo, że po przewróceniu ostatniej strony zostanie w Waszym sercu i umyśle na zawsze…



Wasza Aleksandra

PS. Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Filia.





sobota, 9 sierpnia 2025

"Mała wojenna biblioteka" Kate Thompson

 



    Witajcie na Czytadłach w piękną, słoneczną sobotę! :) Kto z Was jeszcze przed wakacyjnym wyjazdem, a kto już po? Ja jestem i po i przed. Za kilka dni czeka mnie wyjazd nad nasze polskie morze i ściskam palce, żeby pogoda dopisała ;) Tymczasem mam dla Was propozycję powieści, o której ostatnio bardzo wiele mówi się w sieci. Nic dziwnego, wszak „Mała wojenna biblioteka” Kate Thompson to lektura absolutnie wyjątkowa dla wszystkich kochających książki :) Jednym słowem to książka o...książkach!!!



*****

Od wydawcy


Jaką moc może mieć słowo, gdy świat milknie pod ciężarem wojny?

Londyn, 1944 rok. W samym sercu wojennej zawieruchy, w opuszczonej stacji metra Bethnal Green, Clara Button tworzy coś niezwykłego - jedyną podziemną bibliotekę w kraju. Wśród bunkrowych ścian, gdzie codzienność wyznacza huk bomb i niepewność jutra, powstaje miejsce pełne ciepła, światła i nadziei.

Wspólnie z przyjaciółką Ruby Munroe, Clara przekształca część schronu w przestrzeń z książkami – prawdziwą oazę dla tych, którzy szukają ucieczki od wojennej rzeczywistości. Ale nawet najbardziej niezwykłe miejsca nie są wolne od cierpienia. Nadchodzi czas próby, który wystawi ich siłę, lojalność i miłość na najcięższy test.

Mała wojenna biblioteka” to wzruszająca opowieść inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. To hołd dla kobiecej odwagi, solidarności i uzdrawiającej mocy literatury. Dla wszystkich, które wierzą, że nawet w najciemniejszych chwilach można odnaleźć światło.


*****

Dla kogo jest ta historia?


    „Mała wojenna biblioteka” to historia absolutnie dla wszystkich. Już sama myśl, że jest to książka o książkach robi przysłowiową robotę, a jeśli dodać do tego fakt, że powieść inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami, to już zupełna miłość do tej pozycji. Bo kto z nas, moli książkowych, nie zakochałby się w bibliotece stworzonej w metrze? I to wszystko podczas drugiej wojny światowej. Biblioteka Bethnal Green, bo o niej mowa, była miejscem służącym nie tylko do wypożyczania książek. Stanowiła ona także swoistą oazę przed bombardowaniami i miejsce w którym chciało się przebywać. Nie miałam pojęcia, że w trakcie wojny istniała tego typu biblioteka. Tym bardziej jestem wdzięczna autorce, że napisała o tym powieść, bo nie tylko przekazała dalej wiedzę na ten temat, ale pokazała w wyjątkowy sposób, jak wiele ludzie zawdzięczali wówczas bibliotece Bethnal Green i pracującym tam kobietom.



    Kate Thompson zastosowała też pewien schemat, który powtarza się na początku każdego rozdziału. Są to słowa bibliotekarzy i ogólnie ujmując ludzi związanych z tematyką literatury i książek. Pod koniec powieści znajdziemy sporo informacji na temat biblioteki Bethnal Green wraz z archiwalnymi zdjęciami.



    Główne bohaterki powieści, Clara Button i Ruby Munroe razem prowadzą bibliotekę i tworzą tak zwaną „biblioteczną rodzinę”. Co je spotka? Jakie przeciwności losu są im pisane i czy wszystko jest tak piękne jak się wydaje? Ja Was nie zachęcam, a bardzo proszę, PRZECZYTAJCIE TĘ POWIEŚĆ!!! Absolutnie wspaniała, urzekająca i wzruszająca!


Poniżej zostawiam Wam kilka cytatów. Niech one Was przekonają do lektury;)



W obliczu przeciwności bibliotekarze powinni wykazywać się nieskończoną cierpliwością i serdecznością. Miłość do ludzi jest równie ważna - jeśli nie ważniejsza – jak miłość do książek.”



Kiedy na Brytanię zaczęły spadać bomby, ludzie pragnęli jedynie odciąć się od strachu i uciec do nowego, ekscytującego świata fantazji. Świat ten odnaleźli na kartach beletrystyki.”



Bibliotekarze zapewniają rozrywkę, są pośrednikami, słuchaczami, edukatorami, przyjaciółmi i podchodzą do innych z empatią. Biblioteki to coś więcej niż tylko budynki.”




Raz jeszcze Was proszę – PRZECZYTAJCIE!!! :)



Wasza Aleksandra 


poniedziałek, 4 sierpnia 2025

"Gdy zgaśnie nadzieja" Joanne Kormylo

 



    Witajcie na Czytadłach w poniedziałek! Zaczynamy nowy tydzień, a więc nowe książki!!! ;) Myślałam, że sierpień będzie spokojniejszy jeśli chodzi o premiery, ale pomyliłam się. Wydawnictwa wręcz prześcigają się w ilości nowości, które „zalewają” rynek czytelniczy. I wcale nie jest łatwo wybrać te najlepsze, najciekawsze, najlepiej rokujące. Jednak powieść o której dzisiaj Wam opowiem miała premierę pod koniec lipca i należy do kategorii nazywanej powszechnie literaturą obozową. Trudna tematyka, ale zawsze powtarzam, że bardzo potrzebna. „Gdy zgaśnie nadzieja” Joanne Kormylo to powieść inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Tak bardzo poruszająca i wstrząsająca…



*****

Od wydawcy



Polska, rok 1942.

Anna zdruzgotana upadkiem ukochanej Warszawy postanawia dołączyć do polskiego ruchu oporu. Otrzymuje niebezpieczne zadanie: przemycać dzieci z warszawskiego getta kanałami i zapewniać im bezpieczne schronienie.

Podczas jednej z akcji poznaje Johnniego – pilota RAF, który uciekł z niemieckiego obozu jenieckiego. W mieście grozi mu śmierć, więc Anna ryzykuje wszystko, by wyprowadzić go z Warszawy.

Gdy zostaje schwytana przez SS i trafia do obozu koncentracyjnego Ravensbrück, poznaje prawdziwe oblicze piekła. Słynąca z brutalności strażniczka – zwana Bestią – obiera Annę za swój cel.

Niespodziewanie Anna zostaje przeniesiona do innego obozu, gdzie ponownie spotyka Johnniego. Oboje snują desperacki plan ucieczki – ryzykowny krok, który może ich kosztować życie.

Czy zdołają odnaleźć wolność i przetrwać wojnę razem?

Poruszająca, inspirowana prawdziwymi wydarzeniami opowieść o odwadze, poświęceniu i miłości w czasach największego mroku.



*****

Dla kogo jest ta historia?



    „Gdy zgaśnie nadzieja” to powieść nie dla każdego. Podobnie jak wszystkie historie rozgrywające się w czasach wojny, tak i ta jest wstrząsająca, momentami brutalna, smutna i przerażająca. Takie były czasy i nie możliwe jest opowiedzieć o nich w inny sposób.



    Anna i Johnny, główni bohaterowie powieści to postaci, które na swój własny sposób starają się przetrwać, a jednocześnie nie pozostać biernym i walczyć. Anna ratuje dzieci przemycając je kanałami z warszawskiego getta. Johnny to pilot RAF-u, który uciekł z niemieckiego obozu jenieckiego. I tutaj ich losy się krzyżują. Anna pomaga pilotowi i wyprowadza go z Warszawy, gdzie grozi mu śmierć. Czy losy Anny i pilota jeszcze ponownie się przetną?





    Wszystkich zainteresowanych tematyką wojenną bardzo zachęcam do sięgnięcia po tę lekturę. Autorka napisała powieść emocjonalną, bardzo angażującą i taką, o której się myśli nawet po przewróceniu ostatniej strony.



    To co zasługuje na uwagę to fakt, że Joanne Kormylo pod koniec powieści wspomina o ludziach, którzy pomagali uciekać zbrodniarzom wojennym i ich bronili przed wymierzeniem sprawiedliwej kary. To nie mieści się w głowie! Niestety takie są fakty...Powieść czyta się wyjątkowo dobrze i szybko. Napisanych w ten sposób powieści na rynku wydawniczym nie ma dużo. I choć tematyka wojenna jest często poruszana w książkach wszelkiej maści, to „Gdy zgaśnie nadzieja” jest wyjątkowa i też tak należy do niej podejść.



Wasza Aleksandra



PS. Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Filia.


piątek, 1 sierpnia 2025

"Za horyzontem zdarzeń" Katarzyna Fiołek

 



 Witajcie na Czytadłach w pierwszy dzień sierpnia! :) Pogoda tego lata w Polsce jest delikatnie mówiąc kiepska...dawno nie pamiętam takiego lata, ale na szczęście mamy powieści, które rozgrzeją niejedno serce! I dzisiaj właśnie o takiej powieści za chwilę Wam opowiem ;) Ale już na początku pragnę Wam zaznaczyć, że pomimo tego, że powieść należy do cyklu i stanowi drugi tom, to nie musicie znać tomu pierwszego. Absolutnie nie ma tutaj to żadnego znaczenia, choć oczywiście warto po niego sięgnąć ;) Jednak dzisiaj biorę na tapetę najnowszą powieść Katarzyny Fiołek „Za horyzontem zdarzeń”, która stanowi drugi tom cyklu Druga szansa. Zapnijcie pasy, bo będzie się działo !!! ;)




*****

Od wydawcy


Bieszczady leczą rany, ale czy zdołają posklejać złamane serca?

Ile szans można dać tej samej miłości? Czy pierwsza miłość może smakować dobrze drugi raz?

Majka kochała kiedyś bardzo mocno. Tak mocno, że nigdy więcej nie chce tego powtórzyć. Pamięta, jak bardzo i długo bolało, kiedy pękło jej serce, bo on zamiast Majki wybrał karierę. Wtedy była gotowa sprzeciwić się ojcu, byle tylko z nim być. Dziś Majka nie lubi chodzić na kompromisy, a duszę leczy w malowniczych Bieszczadach.
Paweł kochał kiedyś bardzo mocno Majkę i muzykę. Jedna z tych miłości okazała się być toksyczna. Zachłyśnięty blichtrem świata showbiznesu i swoją popularnością, dał się ponieść jak wielu przed nim. Kiedy w jego życiu pojawił się ktoś, dla kogo chciał znowu stać się lepszym człowiekiem, wróciły wspomnienia o pierwszej, wielkiej miłości i miejscu, które zawsze nosił w sercu.

Tych dwoje znowu spotka się w magicznych Bieszczadach. Góry mają moc leczenia starych ran, ale te wydają się zbyt głębokie.

Czy Bies uwierzy w to, że jest w nim jeszcze ten kochający, dobry chłopak? Czy Majka i Paweł wybaczą sobie błędy, które rozdzieliły ich na wiele lat?



*****

Dla kogo jest ta historia?



    O rany! Co to była za historia! Wciąż nie mogę się otrząsnąć choć już jestem kilka dni po lekturze w zupełnie innym literackim świecie. Ale od początku...Powieść „Za horyzontem zdarzeń” sklasyfikowana jest jako romans/powieść obyczajowa. Według mnie to w większości romans, w którym znajdziemy także elementy powieści psychologicznej. I co ważne, typowy romans nie do końca leży w kręgu moich zainteresowań, ale ta powieść to naprawdę coś znacznie więcej! Nie ma tutaj motylków, ptaszków, lukru i tej całej wylewającej się słodkości z kart powieści. Co więcej jest tu poruszonych wiele trudnych, życiowych tematów, które spotykają/mogą spotkać każdego z nas. I dlatego uważam, że ta powieść powinna również być czytana przez mężczyzn choć zdaję sobie sprawę z tego, że już po ujrzeniu okładki zrobią przysłowiowy krok wstecz. Okładka moim skromnym zdaniem jest piękna ale jednocześnie typowo kobieca. Dlatego jeśli są tutaj mężczyźni i czytają te słowa, uwierzcie, naprawdę ta powieść jest warta spędzenia z nią czasu!



    Autorka napisała historię, której miejsce akcji to Bieszczady i już to wywołuje u mnie uśmiech na twarzy :) Mamy tutaj powieść osadzoną w dwóch płaszczyznach czasowych – teraz i wtedy. Retrospekcja, którą zastosowała autorka pozwala nam zrozumieć jakie wydarzenia doprowadziły do sytuacji w jakiej obecnie znajdują się główni bohaterowie. Wszystko jest spójne i doskonale się ze sobą łączy. Katarzyna Fiołek napisała mądry romans, który będę polecać każdemu i wszędzie gdzie tylko się da! Już teraz wiem, że będzie to jedna z moich ulubionych tegorocznych powieści do której zapewne jeszcze niejednokrotnie wrócę! I muszę to powiedzieć! Dziwnie to zabrzmi, ale sama jestem zaskoczona swoim zachwytem, bo nie spodziewałam się takiej petardy! Pani Kasiu, proszę przyjąć moje ukłony i gratulacje i proszę o więcej! To był genialnie spędzony czas w Bieszczadach! Teraz kolej na Was! Przeczytajcie koniecznie ! :)



Wasza Aleksandra

PS. Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Muza.


wtorek, 29 lipca 2025

"Siedem dni" Tomasz Sablik

 




    Witajcie na Czytadłach :) Ostatnio nadganiam zaległości czytelnicze i w międzyczasie w moje ręce wpadła powieść o intrygującym tytule „Siedem dni”. Do tego prosta, ale bardzo do mnie przemawiająca okładka!Tyle wystarczyło, żebym zaczęła czytać...Przeniosłam się na Sycylię i już po chwili wiedziałam, że ta powieść będzie wyjątkowa! :)



*****

Od wydawcy



Siedem dni, które zmienią wszystko.



Sycylijskie słońce, błękitne morze i pozornie beztroskie wakacje w nadmorskim hotelu. Ale każdy z gości niesie ze sobą swój bagaż – nie tylko ten wypełniony letnimi strojami.



Roma przyjeżdża tu z ukochanym mężczyzną, nie wiedząc, że za kilka dni odkryje prawdę, która zburzy wszystko, w co wierzyła. Chiara, każdego ranka, tuż przed świtem ucieka na pustą plażę, by w samotności zmierzyć się z myślami o śmierci. Stanisław wie, że niektórych rzeczy nie da się już naprawić. Lena po raz pierwszy w życiu czuje, że może być szczęśliwa, ale czy to uczucie przetrwa powrót do rzeczywistości?



Cztery osoby. Cztery historie. Cztery spojrzenia na życie, które splotą się w jednym miejscu i czasie — w ciągu siedmiu dni, które każde z nich zmieni na zawsze.



Poruszająca opowieść o sile, która rodzi się w najtrudniejszych momentach. O przyjaźni dojrzewającej w cieniu tragedii i o tym, że czasem trzeba wszystko stracić, by odnaleźć siebie.


*****

Dla kogo jest ta historia?



    „Siedem dni” to powieść, którą chciałabym aby przeczytał każdy człowiek. Dokładnie tak! Dlaczego? Bo to pełna emocji historia, która dzieje się każdego dnia tuż obok nas albo gdzieś dalej. Cztery osoby i cztery historie, które „spotykają” się w jednym hotelu w tym samym czasie. Problemy z którymi mierzą się Roma, Chiara, Stanisław i Lena są bardzo życiowe, mniej lub bardziej skomplikowane. Autor, Tomasz Sablik, napisał powieść nietuzinkową i bardzo mądrą. Na pierwszy rzut oka można by sądzić, że w tej powieści niewiele się dzieje, ale to tylko powierzchowne stwierdzenie. Powieść jest naszpikowana emocjami, a bohaterowie są tak różni i ciekawi, że każdy z nich mógłby stanowić studium przypadku.



    To moje pierwsze spotkanie na kartach powieści z Tomaszem Sablikiem i jest nad wyraz udane! Skoro powieść pozostaje we mnie nadal i wciąż powracam do niej myślami to znaczy, że jest warta uwagi. I to bardzo! Autor podobno pierwszy raz napisał tego typu powieść. Do tej pory były to horrory/powieści grozy. Cieszę się, że w gąszczu tych wszystkich atakujących premier wyłowiłam taką perełkę! Bardzo gratuluję autorowi i czekam z niecierpliwością na kontynuację losów bohaterów „Siedmiu dni”. Nie wyobrażam sobie, żeby nie powstała kolejna część! A Was zachęcam z całego serca do sięgnięcia po tę historię. Tymczasem zostawiam Was z fragmentem książki ;)


-„By czuć się szczęśliwym z kimś innym, trzeba się najpierw czuć szczęśliwym ze sobą. Tylko słabi ludzie nie potrafią być sami.

- No to jestem słabym ludziem. Nic ci do tego.

- No widzę. I do tego głupia jesteś jak but.”


Z książkowym pozdrowieniem ;)

Wasza Aleksandra



niedziela, 27 lipca 2025

"Byłam asystentką szejka" Anna Kolasińska - Szemraj

 




    Witajcie na Czytadłach! Mam dzisiaj dla Was powieść świeżynkę (premiera miała miejsce 15 lipca) a jednocześnie taką, która jednych będzie intrygować, ale dla wielu z Was zapewne będzie kontrowersyjna. Już sam tytuł powieści, „Byłam asystentką szejka”, wskazuje tematykę, która jest tutaj poruszana. Jednak proszę, dajcie tej powieści szansę, bo można z niej dowiedzieć się sporo o Arabii Saudyjskiej, pięknych krajobrazach, panującym tam blichtrze i przepychu, a z drugiej strony o ubóstwie, życiu w nędzy i zagrożeniu przestępczością. Jeśli dodam do tego fakt, że autorka, Anna Kolasińska – Szemraj, napisała tę historię w oparciu o fakty ( sama przeżyła te wydarzenia ) to wydaje mi się, że lepszej zachęty nie potrzeba.



*****

Od wydawcy



Blask i mrok Abu Zabi – blichtr, złoto, drogocenne kamienie, luksusowe marki i prywatne odrzutowce. Ale za fasadą przepychu kryją się tajemnice, o których nikt nie mówi – wyzysk najbiedniejszych, skrajna nędza i śmierć, która nie powinna ujrzeć światła dziennego.

Czy możnym tego świata wolno więcej?

Polska stewardesa, pracująca w prestiżowych arabskich liniach lotniczych, otrzymuje propozycję nie do odrzucenia – zostaje asystentką szejka. Świat pełen bogactwa i ekskluzywnych przywilejów szybko jednak odsłania swoje drugie, mroczne oblicze. Natalia odkrywa, że nie wszystko złoto, co się świeci, a za zasłoną niewyobrażalnego bogactwa skrywa się zło tego świata.

Gdy jej przyjaciółka zostaje znaleziona martwa na pustyni, Natalia zaczyna rozumieć, że złota klatka, w której się znalazła, może stać się jej więzieniem.

Czy zdoła wyrwać się z pułapki, zanim będzie za późno? Czy śmierć przyjaciółki to ostrzeżenie… czy dopiero początek gry o przetrwanie?

Historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Czy odważysz się odgadnąć, gdzie przebiega granica między rzeczywistością a literacką fikcją?





*****

Dla kogo jest ta historia?



    Kto z nas nie marzył o lepszej dla siebie przyszłości? Kto nie chciał lepiej zarabiać, obracać się w szanowanym, poważanym i cenionym towarzystwie? Jest tutaj ktoś taki, kto nie marzył o tym, żeby nie musieć myśleć o finansach? Takie marzenia miała główna bohaterka powieści, Natalia. Chciała się wyrwać z rodzinnego Torunia, być osobą niezależną i wolną. Wydawało jej się, że przejście rekrutacji na stewardessę w znanych i poważanych liniach lotniczych Etihad Airways właśnie to jej zapewni.



    Życie na poziomie, wyrwanie z rodzinnego miasta, poznanie wielu nowych miejsc, ludzi, inna kultura. To wszystko dawał Natalii nowy świat, w który wkroczyła. Z drugiej strony praca w ciągłym stresie, niedosypianie, roszczeniowi klienci linii lotniczych – to też bardzo dobrze poznała. Czy Natalia odnajdzie się w nowej roli? Gdzie leży jej granica, po której przekroczeniu nic już nie będzie takie jak dawniej?



    Ogromnie zachęcam Was do sięgnięcia po powieść „Byłam asystentką szejka”. Autorka w bardzo ciekawy sposób opisuje życie głównej bohaterki w Abu Zabi, w którym sama zresztą mieszkała. Lektura tej historii bardzo przybliżyła mi stolicę Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Na temat Arabii wiedziałam niewiele. Podczas czytania poznawałam miejsca, które oglądałam korzystając z wszechwiedzącego internetu. To co zaskakuje to przepych, bogactwo, marmur i złoto po jednej stronie, a po drugiej ubóstwo, bieda a wręcz głód. Starcie tych dwóch światów jest tak widoczne, że aż serce boli i chce się płakać...A to dopiero czubek góry lodowej...Co jeszcze skrywa Abu Zabi? Dowiecie się tego sięgając po powieść „Byłam asystentką szejka”. Przeczytajcie koniecznie!



Wasza Aleksandra