Witajcie na Czytadłach :) Nie było mnie tutaj już dwa tygodnie, ale wracam z przepiękną historią!:) To objętościowo potężna pozycja i jeśli ktoś z Was nie lubi grubych tomów, to może ta książka przestraszyć. Proszę Was jednak, nie poddawajcie się. Jestem przekonana, że „Łowczyni” skradnie niejedno serce. Moje już zdobyła :-)
Uważny obserwator mojego bloga na pewno zdążył już się zorientować, że o Kate Quinn wspominałam przy okazji książki „Sieć Alice”, która jest dla mnie niesamowitym dziełem. Nic więc dziwnego, że z wypiekami na twarzy zabrałam się za czytanie „Łowczyni”. Byłam bardzo ciekawa kolejnej historii autorki. Nie zawiodłam się, bo „Łowczyni” trzyma poziom poprzedniczki :-)
Autorka zabiera nas w swoistą podróż w czasie. Fabuła to trzy przenikające się i uzupełniające historie, których zakończenie jest nieprzewidywalne.
Jordan McBride to młoda dziewczyna, która marzy o karierze fotografki. Wszędzie towarzyszy jej ukochana Leica. Na swoich zdjęciach uwiecznia wszystko i wszystkich. Nic więc dziwnego, że znajduje się na nich również jej macocha. Z czasem Jordan zauważa w niej coś mrocznego i niepokojącego...
Nina Markova z kolei marzy o lataniu. Udaje jej się wyrwać z rąk wręcz sadystycznego ojca, a ukojenie znajduje wśród Nocnych Wiedźm – legendarnego pułku bombowców składającego się wyłącznie z kobiet. Podczas jednej z akcji, niedaleko jeziora Rusałka, Nina spotyka kobietę znaną jako Łowczyni. Tylko odwaga i przebiegłość pozwalają Ninie przetrwać...
Kate Quinn opisuje losy bohaterów na tle rozgrywającej się wojny. Autorka pokazuje jaką cenę trzeba zapłacić za szukanie prawdy i sprawiedliwości. „Łowczyni” to opowieść o sile przyjaźni, o miłości innej niż wszystkie i o nadzwyczajnej odwadze. Jeśli dodać do tego fakt, że tytułowa Łowczyni to postać fikcyjna, ale połączenie Hermine Braunsteiner ( brutalnej strażniczki w obozach koncentracyjnych ) i Erny Petri (żony oficera SS, która nakarmiła, a później zastrzeliła sześcioro żydowskich dzieci ) to jeszcze bardziej wstrząsa to czytelnikiem.
Autorka podobnie jak w „Sieci Alice” na końcu historii opisuje nam, które wydarzenia i postaci są fikcyjne, a które mają swoje pierwowzory w życiu realnym. Za to jestem jej niesamowicie wdzięczna, ponieważ porządkuje to i zamyka klamrą całą historię. „Łowczyni” to opowieść trudna, ale trzymająca w napięciu do samego końca. Nie da się o niej zapomnieć, a to stanowi o jej ogromnej wartości. Mnie zauroczyła :-) Sprawdź czy i Ciebie urzeknie ;)
Wasza Aleksandra
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz