Witajcie na Czytadłach w ten prawdziwie upalny wieczór :-) Mam Wam dzisiaj do przekazania bardzo ważną informację. Jeżeli natkniecie się na książkę „Tysiąc pocałunków” to bez zbędnego zastanawiania bierzcie się do czytania! ;) Ale mi się zrymowało:D Teraz jednak zupełnie poważnie, bo i temat poruszony w książce jest poważny. „Tysiąc pocałunków” obezwładnia i pozostawia czytelnika z ogromną dziurą w sercu...ale także z nadzieją i uśmiechem na twarzy. Przynajmniej tak było w moim przypadku.
Książkę dosłownie pochłonęłam w dwa wieczory. Nie sądziłam, że literatura z kategorii young adult ( młodzi dorośli ) tak mnie zainteresuje, że świat dla mnie zniknie, a w zasadzie zostanę wciągnięta w tę uroczą historię o chłopaku i dziewczynie. Ona – Poppy, dziewczyna zakochana w grze na wiolonczeli i chłopaku o długich włosach. On – Rune, buntownik, dla którego Poppy staje się całym światem. Jak ta dwójka poradzi sobie z poważnymi przeciwnościami losu i dlaczego po powrocie chłopaka z Norwegii Poppy celowo go unika i nie chce mieć z nim nic wspólnego? Przecież przed wyjazdem byli wręcz nierozłączni…
„Tysiąc pocałunków” to romans z bardzo mądrym i uniwersalnym przesłaniem. Tytuł książki też jest bardzo symboliczny, ale żeby dowiedzieć się co oznacza będziecie musieli sami sięgnąć po tę fascynującą lekturę. Ta książka powoduje, że chcesz być lepszym człowiekiem. Czytając ją uświadamiamy sobie, że w życiu codziennym gonimy za drobnostkami, a tak naprawdę liczą się nasi najbliżsi i spędzany z nimi czas. Bo nigdy nie wiadomo ile tego czasu nam wszystkim jest dane…
Tillie Cole stworzyła postaci, które polubiłam od pierwszego zdania. Są charakterne i wyraziste. Powieść autorki może spowodować, że poleci Wam niejedna łza. Pomysł na fabułę uważam za genialny. „Tysiąc pocałunków” jest trudną emocjonalnie powieścią, ale niesamowicie wartościową i ważną. Pozwala dostrzec prawdziwe piękno życia i je docenić, a nade wszystko zrozumieć, że miłość naprawdę może być wieczna i do końca, choć dla każdego może to oznaczać co innego…
Z sercem w rozsypce i jeszcze lekko rozedrgana emocjami, które we mnie ta książka pozostawiła, polecam Wam tę historię. Na pewno zatracicie się w niej całkowicie, a gotowanie obiadu zejdzie na dalszy plan ;)
Piękna, wzruszająca historia o niesamowitej i niezniszczalnej miłości dwojga młodych ludzi. O tym właśnie jest „Tysiąc pocałunków”. To powieść z tych, które trzeba przeczytać :-)
Wasza Aleksandra
PS. „Przetrwaj burzę, Rune i pamiętaj…
- O czym? - zapytał.
Zapominając o frustracji, uśmiechnęłam się i wyjaśniłam:
- O uśmiechach z promieniami słońca i sercach z poświatą księżyca...”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz