*****
Od wydawcy
Od
początku miałam przeczucie, że ten wyjazd służbowy to będzie
tragedia. Stwierdziłam jednak: ogarnę, załatwię, dam radę.
Jestem inteligentną, doświadczoną zawodowo i życiowo kobietą. Na
pewno znajdę wyjście z tej okropnej sytuacji.
Ale nie
znajduję.
Już pierwszego dnia podróży los rzuca mi kłodę pod nogi. A konkretniej gigantyczny, nadęty drewniany kloc – rodzaj męski, gatunek norweski, wielki na jakieś dwa metry i tak irytujący, że tracę przy nim zdolność logicznego rozumowania, wychodząc tym samym na idiotkę.
Za jakie grzechy muszę z nim pracować?!
Zrzędliwy
drewniak! Przerośnięty wiking! Dam sobie rękę uciąć, że gdy
był niemowlakiem, matka zamiast kocykiem nakrywała go dywanem. W
dodatku rósł tak szybko, że mózg nie nadążył za resztą. I oto
mamy tego skutki. Totalna katastrofa!
Przyznaję. Możliwe, że
znaleźliśmy się w tym beznadziejnym położeniu również z mojej
winy.
Ale
spokojnie, jutro na pewno ktoś po nas przyleci i skończy się ten
koszmar.
Przyleci, prawda?
Prawda?!!!
*****
Dla kogo jest ta historia?
Melissa Darwood to pisarka po której książkę sięgnęłam pierwszy raz. Pierwszy i na pewno nie ostatni. Dlaczego? Bo „SurvivaLove starcia” mają wszystko to, co potrzebne jest lekkiej, niewymagającej historii z nutką pikanterii i ogromnym poczuciem humoru. Ta powieść będzie idealna na letni wyjazd. Zapewni rozrywkę i salwy śmiechem. To mogę Wam zagwarantować! :) Jeśli do tego dodać fakt, iż fabuła w większości rozgrywa się na bezludnej wyspie, na której z przyczyn losowych znajdą się główni bohaterowie, którzy łagodnie ujmując nie pałają do siebie sympatią, to już można się domyślić, że będzie iskrzyło! ;) I to jak!
Autorka stworzyła wciągającą komedię romantyczno - przygodową z elementami przetrwania. „SurvivaLove starcia” to urocza powieść. Nie inaczej jest z okładką, która mnie zachwyciła swoimi kolorami i oryginalnością. Urlop z taką powieścią na pewno będzie bardzo udany ! ;)
Wasza Aleksandra
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz