Licznik odwiedzin

czwartek, 2 października 2025

"Rumiankowa dolina" Mirosława Kubiak

 



    Witajcie na Czytadłach! Październik już zapukał! Nie wiem, gdzie ten czas tak gna! Dopiero co odliczałam do lata, a tu już jesień…:O Na szczęście cały czas nie brakuje ciekawych premier i książek, od których uginają się już moje półki! Dzisiaj przychodzę z propozycją powieści lekkiej pomimo poruszanych w niej całkiem trudnych tematów. Jednak autorka tak napisała powieść, że nie czuje się tej powagi ( no, może trochę :p)



*****

Od wydawcy



Czasem błędne decyzje prowadzą do niespodziewanych zmian.



    Beata miała stabilne życie: męża, pracę i wygodne mieszkanie w Warszawie. Wszystko się zmieniło, gdy dowiedziała się o zdradzie i jednocześnie straciła pracę. Pod wpływem chwili kupiła stary dom na wsi, nie wiedząc, co ją czeka.

    Przeprowadza się do Rumiankowej doliny, szukając spokoju i dystansu. Na miejscu poznaje kobiety, które również mają za sobą trudne doświadczenia. Dzięki ich wsparciu i nowemu otoczeniu Beata zaczyna powoli układać swoje życie od nowa.

    Czy uda jej się znaleźć tu coś więcej niż tylko dach nad głową? Czy spokojne życie na wsi pozwoli jej zbudować nową przyszłość?



*****

Dla kogo jest ta historia?



    Co byście zrobiły gdyby mąż Was zdradzał? I to jeszcze nie z tą płcią, której byście się spodziewały?! No właśnie! Zażenowanie, smutek, wściekłość i naprawdę ogromna złość! Bo jak tu żyć, kiedy dowiadujesz się, że najbliższa Tobie osoba przez wiele lat wspólnego życia okłamywała Cię codziennie???!!!



    Takie dylematy przeżywa główna bohaterka „Rumiankowej doliny”, Beata. Czasem życie tak nas zaskakuje, że nie pozostaje nam już nic innego jak tylko się z tym pogodzić i próbować złapać balans...bo cóż innego możemy zrobić…?



    Beata to pewna siebie i swoich wartości kobieta, która postanawia zawalczyć o swoje życie i ląduje w tytułowej „Rumiankowej dolinie” :) Co to takiego? Czy znajdzie tu przyjaciół i czy się zadomowi? A może życie kolejny raz ją zaskoczy? Tego wszystkiego dowiecie się z „Rumiankowej doliny” Mirosławy Kubiak. Autorka w powieści ukazała niesamowicie silną więź pomiędzy kobietami. Ich wspieranie się i troska o wspólne dobro z całą pewnością zasługują na uwagę.



    „Rumiankowa dolina” to historia, która choć momentami może wydawać się naiwna czy infantylna, to zdecydowanie bawi, wzrusza, a nawet powoduje szybsze bicie serca! Wszak wątki kryminalne w powieści obyczajowej/romansie nie są wcale tak oczywiste;) Dajcie się porwać klimatowi Rumianek i kobietom, które mimo przeciwności losu i tak trzymają się razem! ;) Dobra zabawa gwarantowana! ;)



Wasza Aleksandra

PS. Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Filia :) 


niedziela, 21 września 2025

"Za maską wroga" Anna Rybakiewicz

 



    Witajcie na Czytadłach! :) To już naprawdę ostatni tak piękny, ciepły, a nawet gorący weekend! Kalendarzowa jesień już jutro! I liczę, że nie będzie to jej smutna, szara i zimna odsłona...Jednak na pocieszenie dodam, że jesienią czyta się zazwyczaj więcej książek, bo dni są dłuższe i jakoś tak przyjemnie jest zawinąć się w kocyk z ciepłą herbatą w kubku i dobrą lekturą w dłoni! A mam dla Was wyjątkową pozycję, jeszcze wciąż przedpremierową ( premiera 24.09 ). To absolutny pewniak! Tak więc zapytam: czy są tu fani/fanki powieści Anny Rybakiewicz? ;) „Za maską wroga” będzie miało swoją premierę już dokładnie za trzy dni, a ja już teraz ogromnie zachęcam Was do sięgnięcia po tę wyjątkową pozycję! ;)




*****

Od wydawcy



PORUSZAJĄCA OPOWIEŚĆ O MIŁOŚCI I ZDRADZIE, O TĘSKNOCIE I TRUDNYCH WYBORACH ORAZ O TYM, CO TAK NAPRAWDĘ KRYJE SIĘ ZA MASKĄ WROGA.



Afryka, rok 1947.

    Amelia – utalentowana malarka, próbując odnaleźć swoje miejsce w powojennym świecie, trafia do Tengeru, polskiej osady u stóp góry Meru. To tam spotyka mężczyznę, którego – jak sądziła – nigdy już nie zobaczy. Mężczyznę, który skupuje wszystkie jej obrazy…



Polska, rok 1941.

    Komendant Blumentritt przejmuje rodzinny dom Amelii, a ona, by móc w nim pozostać i ochronić swoje dziecko, zgadza się dla niego pracować. Tym samym jej największa pasja staje się narzędziem przymusu i zdrady. A jednak to malowanie pozwala jej przetrwać najgorsze chwile. Kiedy postanawia ocalić swoją żydowską przyjaciółkę, wywołuje lawinę wydarzeń, które zmieniają wszystko i prowadzą do dramatycznych wyborów.

    Życie Amelii rozsypało się niczym domek z kart. Jedynym, co wciąż daje jej ukojenie, jest malarstwo – choć każdy obraz przypomina jej o niespełnionej miłości.

    Czy na spalonej słońcem ziemi odnajdzie w oczach dorosłego mężczyzny tamtego chłopca sprzed lat? Jak wiele trzeba wybaczyć, by móc pokochać wroga?



*****

Dla kogo jest ta historia?



    Który to już raz? Dziewiąty!!! „Za maską wroga” to już dziewiąta powieść Anny Rybakiewicz – autorki, która każdą kolejną swoją powieścią coraz bardziej mnie zachwyca! :) To pisarka, której każda powieść rozgrywa się w czasach wojen. Jej historie to pełne emocji i napięcia opowieści od których, wierzcie mi na słowo, nie można się oderwać! Tak było i tym razem! I ostatecznie motyw maski, który ogromnie mnie zaskoczył i nadał prawdziwy sens tytułowi…



    Amelia, główna bohaterka powieści, to utalentowana malarka...i to wokół niej i jej ukochanego chłopca oraz komendanta Blumentritta dzieje się cała historia. Już podczas czytania powieści domyśliłam się pewnego zabiegu pisarki, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało w odbiorze książki.



    Akcja powieści rozgrywa się w dwóch płaszczyznach czasowych. Bohaterowie, jak w każdej powieści autorki są wyraziści, mają mocne charaktery i osobowości. I pomimo tego, co ostatecznie dzieje się z ukochanym chłopcem Amelii bardzo polubiłam jego postać. „Za maską wroga” to powieść, którą trudno jednoznacznie określić jako powieść tylko i wyłącznie historyczną ponieważ znajdziemy tu także miłość i nienawiść, ból i rozpacz, radość i w końcu nadzieję. Morze nadziei!!! Uwielbiam styl pisarski autorki i to w jaki sposób przenosi mnie do zupełnie innych czasów, do przeszłości w której zanurzam się i nie chcę stamtąd wracać...



    I na koniec powiem Wam jeszcze, że motyw maski, o którym wspominam na początku recenzji, to symbolika! Piękna, ponadczasowa i taka, że aż łzy stają w oczach...Nigdy nie wpadłabym na takie zakończenie! Przepiękna historia, którą każdy prawdziwy czytelnik powinien poznać! Pani Anno! Z jeszcze większą niecierpliwością czekam na kolejne Pani powieści :)



Wasza Aleksandra

PS. Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Filia :)



czwartek, 11 września 2025

"Wróżbitka z Berlina" J. C. Maetis

 



    

Dobry wieczór :) już możemy krzyknąć, że prawie piątek!!! :) To w końcu jutro! A więc idealna okazja, żeby polecić Wam dobrą lekturę na zbliżający się weekend! Gotowi? Mam dzisiaj dla Was historię szczególną, wojenną, zainspirowaną prawdziwymi wydarzeniami i rozgrywającą się podczas II wojny światowej. „Wróżbitka z Berlina” opowiada losy kobiety, która została prywatną wróżką – medium Hitlera. Nie miałam pojęcia, że Hitler wierzył wróżką i był zainteresowany szeroko pojętym okultyzmem…



*****

Od wydawcy



Zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami, wciągająca opowieść o miłości i niezłomności podczas II wojny światowej, gdzie jedna kobieta zmienia bieg historii.




Berlin, rok 1940. W cieniu rosnącej potęgi nazistowskich Niemiec Edith Creutzen zostaje zmuszona do przyjęcia niezwykłej roli – osobistej wróżki Hitlera. Z każdym dniem jej wpływ staje się coraz większy, a ona sama zaczyna dostrzegać szansę na zmianę biegu wydarzeń.

Jest jednak ktoś, kto bacznie ją obserwuje – człowiek, którego intencje są trudne do rozszyfrowania. Czy Edith zdoła wykorzystać swoją pozycję i dokonać niemożliwego, czy też stanie się pionkiem w niebezpiecznej grze? Cena sukcesu jest wysoka – im bliżej celu, tym więcej ma do stracenia.



W świecie, gdzie każdy krok może mieć konsekwencje, Edith musi podjąć decyzje, które odmienią nie tylko jej los, ale także historię.



Porywająca lektura” – The Times

„Pełna znakomicie udokumentowanych realiów II wojny światowej. Błyskotliwa!” – Daily Mail



*****

Dla kogo jest ta historia?



„Wróżbitka z Berlina” to historia, która już na samym początku wciąga i angażuje czytelnika. Czuje się tutaj narastającą atmosferę grozy, napięcia. Czytelnik cały czas ma wrażenie, że za chwilę wydarzy się coś poważnego, coś co wstrząśnie dotychczasowym życiem bohaterów. I nic dziwnego! W końcu akcja powieści toczy się w czasach II wojny światowej.



Czytając tę książkę miałam wrażenie, że jest bardzo gęsto nabita faktami i wydarzeniami historycznymi jednak było to tak umiejętnie wplecione w fabułę, że zupełnie nie przeszkadzało. Muszę przyznać, że taką powieść, o takiej konstrukcji, czytałam pierwszy raz i jestem bardzo zadowolona! Polecam tę powieść każdemu, komu nie są obce wydarzenia rozgrywające się podczas wojny.



Czy rzeczywiście realny wpływ na postępowanie Hitlera miała wróżka? Czy to ona mu radziła jakie podejmować decyzje związane z walkami/bitwami/wojną? Odpowiedzi na to pytanie chyba do końca nigdy nie poznamy. Jednak bezsprzecznie wiadomo, że wróżka, a raczej to co mu mówiła, odgrywało ogromną rolę w życiu Hitlera.



Ogromnie polecam Wam powieść J. C. Maetis. Możecie być pewni wartkiej akcji i napięcia do ostatniej strony. Mocna polecajka!



Wasza Aleksandra



PS. Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Filia.


niedziela, 7 września 2025

"Pielęgniarka" Anna Potyra

 



    Dzień dobry w niedzielę! Jak Wam mija weekend? Aktywnie czy leniwie? ;) U mnie raczej to drugie, choć aktywność była w formie sprzątania! ;) Mam dla Was historię, której premiera miała miejsce dosłownie kilka dni temu, 3 września. Anna Potyra napisała powieść o wdzięcznym tytule „Pielęgniarka” i czyta się ją znakomicie!



*****

Od wydawcy



Poruszająca opowieść o dwóch kobietach z odmiennych światów, których przypadkowe spotkanie odmienia życie ich samych i całej społeczności.

Warszawa, rok 1923.



Helena Sznajderówna – bogata dziedziczka i wizjonerka – chce zrewolucjonizować opiekę szpitalną w Polsce. Zosia – czternastoletnia dziewczyna z robotniczej dzielnicy – nie wierzy już w lepsze jutro. Gdy los stawia na jej drodze Helenę, dostaje niepowtarzalną szansę, by wyrwać się z biedy i beznadziei.



To historia o sile, determinacji i odwadze w przełamywaniu społecznych barier, osadzona w pełnej kontrastów Warszawie lat 20. ubiegłego wieku.



*****

Dla kogo jest ta historia?



    „Pielęgniarka” jest historią dla każdego. Powieść jest inspirowana życiem Zofii Szlenkier, prekursorki pielęgniarstwa, fundatorki Szpitala im. Karola i Marii dla Dzieci w Warszawie na Lesznie. Była to postać szlachetna, pełna dobroci i chęci niesienia pomocy innym ludziom w sposób bezinteresowny.



    Akcja powieści zaczyna się w roku 1923. Helena Sznajderówna chce zrewolucjonizować opiekę szpitalną w Polsce. W tym czasie w wyniku splotu okoliczności poznaje 14-letnią Zosię, która już nie wierzy w lepsze jutro. Helena bierze ją pod swoje skrzydła i pod jej okiem dziewczynka poznaje tajniki medycyny i pielęgniarstwa. Zosia jest pod ogromnym wrażeniem Heleny. Jest ona dla niej mentorem i osobą najważniejszą. Dziewczynka nie wie jednak, że ich spotkanie nie było przypadkowe…Co takiego ukrywa Helena? Jakiej tajemnicy strzeże?



    Anna Potyra stworzyła historię angażującą emocjonalnie, bardzo ciekawą i ostatecznie w końcu zaskakującą. Nie spodziewałam się takiego zakończenia! Nie brak tutaj także słów, które są nadal aktualne i uniwersalne.



Los rzuca kłody pod nogi. Tak to już jest...nie trzeba rozpaczać, tylko wysoko zadzierać spódnice, żeby wygodniej było przez nie przeskakiwać.”



    „Pielęgniarka” to historia pełna emocji i uczuć. Bohaterowie są wyraziści i ciekawi. To lektura, która pozostawi Was w zadumie i zamyśleniu...Wyjątkowa, intrygująca i zaskakująca! Czy można chcieć jeszcze więcej?! Czytajcie ! :)



Wasza Aleksandra

PS. Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Filia :)


sobota, 6 września 2025

"Jakby jutra miało nie być" Monika Wilgocka

 



    
    Witajcie na Czytadłach! :) Jesiennie dzisiaj się zrobiło...wrzesień już dawno w kalendarzu, dzieci wróciły do szkoły...bez dwóch zdań idzie jesień...i teraz trzymam kciuki, żeby była to wersja tej pięknej, kolorowej i ciepłej złotej jesieni:) Tymczasem mam dla Was powieść polskiej autorki. Jednocześnie jest to debiut. „Jakby jutra miało nie być” to literatura obyczajowa/romans. I taka historia, która chwyta za serce i która jak najbardziej mogłaby się wydarzyć w realnym życiu. Jesteście zaintrygowani? ;)




*****

Od wydawcy


Nie możesz zmienić przeszłości. Ale możesz zdecydować, co zrobisz z kolejną szansą.


Alicja budzi się po dziesięciu latach śpiączki i wie, że nic nie będzie takie jak dawniej. Dzieci są prawie dorosłe. Troskliwy wcześniej mąż ułożył sobie życie z nową partnerką. Jej własne miejsce w świecie zdaje się być już zajęte.



W nowej rzeczywistości Alicja znów musi odnaleźć siebie – nie jako matka, żona czy pacjentka, ale jako kobieta, która nie godzi się na bycie tylko tłem dla życia innych. Pojawiające się uczucie do fizjoterapeuty daje jej chwilowe ukojenie, a wsparcie przyjaciółki pomaga przetrwać najtrudniejsze dni. Alicja nieustannie marzy o tym, by odzyskać kontakt z dziećmi i odbudować rodzinę, którą wciąż kocha.



Czas nie stoi w miejscu. Nie wszystko można naprawić, ale są rzeczy, o które warto walczyć do końca. Nawet jeśli droga do przeszłości jest już zamknięta.



*****

Dla kogo jest ta historia?



    Monika Wilgocka napisała piękną historię rodzinną, w której kobieta ( matka i żona ) po dziesięciu latach śpiączki budzi się do życia. Nikt już się tego nie spodziewał. Rodzina, w tym mąż i dzieci ułożyli sobie życie i nagle staje się coś nadzwyczajnego, niesamowitego, a jednocześnie burzącego dotychczasowe ułożone życie rodziny Alicji. Jak Alicja i jej rodzina sobie z tym poradzi? Jakie wyzwania będą na nich czekały i jak będzie wyglądało ich dalsze życie?


    Autorka napisała powieść prostym językiem dzięki czemu czyta się ją błyskawicznie. Emocje zawarte na kartach powieści są ogromne i również my, czytelnicy, przenosimy się w świat Alicji i jej rodziny.



    W historii zawarte są oczywiste i proste prawdy, o których często zapominamy, a które warto co jakiś czas sobie odświeżyć. Główna bohaterka zaczyna zauważać, że czas nie stał w miejscu. Dziesięć lat podczas których przebywała w śpiączce zdawały się jej chwilą, jednocześnie dla jej rodziny to ogromna część życia, które nie stało w miejscu i które wymusiło na nich życie bez matki/żony. Dzieci w tym czasie dorosły i teraz Alicja ponownie stara się nawiązać z nimi relacje.



    W tej historii nie zabrakło także dobrych aniołów :) Autorka tę rolę przypisała Wiesi, przyjaciółce Alicji. I ona również odegra niebagatelną rolę w powieści.



    Jeśli szukacie pięknej, rodzinnej i wzruszającej powieści to nie czekajcie dłużej! Przeczytajcie „Jakby jutra miało nie być” i zobaczcie jak wiele w życiu każdego z nas znaczy upływający czas…


Wasza Aleksandra


PS. Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Filia :)


piątek, 29 sierpnia 2025

"Za późno na nas" Gabriela Gargaś

 



    Witajcie na Czytadłach! :) Ostatnio mam tyle książek do czytania i do recenzowania, że aż nie wiem jaką mam obrać kolejność;) Ale jest jedna perełka, której absolutnie nie mogłam pozwolić czekać! :) Macie takie powieści na które bardzo czekacie? Zapewne tak, dlatego myślę, że mnie doskonale rozumiecie. Nie będę Was już trzymać w niepewności tym bardziej, że podejrzewam, że część z Was też miłuje tę autorkę ;) Kto to taki? Gabriela Gargaś! I jej najnowsza powieść „Za późno na nas”.



*****

Od wydawcy



Trzy rodziny. Trzy sekrety. Jedno kłamstwo.



Wiktoria budzi się w pustym domu. Jej mąż, dzieci i teściowa zniknęli bez śladu. Wszystko wskazuje na to, że wyszli tylko na chwilę… Gdy na światło dzienne wychodzą mroczne tajemnice Krzysztofa, Wiktoria zaczyna wątpić we wszystko, co dotąd uważała za pewne.



Anna i Michał próbują odnaleźć się po tragicznej śmierci syna. Każde z nich przeżywa żałobę na swój sposób, a gdy wychodzą na jaw bolesne rodzinne sekrety, ich związek zostaje wystawiony na ciężką próbę.



Eliza, przytłoczona depresją poporodową i zdradą męża, desperacko próbuje odzyskać sens życia. Tymczasem tuż obok niej czai się zagrożenie, które może zniszczyć wszystko, co jeszcze jej zostało.



Jak odnaleźć siebie, gdy traci się wszystko, co dotąd definiowało nasze życie?



*****

Dla kogo jest ta historia?



Niezmiernie rzadko zdarza mi się czytać, aż tak życiowo mądre powieści. Naprawdę! To, za co cenię autorkę to fakt, że umieściła tutaj, na niespełna 400 stronach, problemy z którymi mierzą się współcześnie żyjący ludzie. Znajdziemy tu miłość, zdradę i kłamstwa, ale także samobójstwo czy kwestie związane z depresją poporodową. Są to tak bardzo różne problemy, ale fabuła jest tutaj doskonała. Wszystko jest spójne i się ze sobą łączy. Napisać powieść w taki sposób to nie lada wyczyn.



Powieść jest naszpikowana emocjami. Tymi pozytywnymi i tymi trudniejszymi i to właśnie jest piękne, bo przecież nasze życie nie zawsze jest kolorowe. Co więcej jest ono trudne i nerwowe. Zabiegane i przeładowane codziennymi obowiązkami. I jak pięknie wówczas trafić na autora, który tak umiejętnie potrafi pokazać co tak naprawdę się w życiu liczy i za czym warto podążać…:)


„Za późno na nas” nie jest lekturą lekką ani łatwą. Jak już wspomniałam, dotyka trudnych tematów o których trzeba głośno mówić i autorka się tego nie boi. Znajdziecie tu wiele życiowych i oczywistych mądrości, które jak już niejeden raz życie pokazało, wcale nie są dla nas takie proste. Bo to co powinno być oczywiste często takie nie jest i dopiero głośno wypowiedziane/napisane spełnia swoją rolę!



Jeśli szukacie pięknie opisanych emocji i głębokich przemyśleń to ta pozycja jest dla Was idealna. Uwielbiam książki o życiu, bo to ono pisze najlepsze scenariusze! :)



Z ogromną przyjemnością polecam Wam najnowszą powieść Gabrieli Gargaś „Za późno na nas”. Zanurzcie się w świat głównych bohaterów i poznajcie ich problemy, tak nierzadko bliskie nam samym. Przeczytajcie koniecznie! :)



Wasza Aleksandra


PS. Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Filia.  


poniedziałek, 25 sierpnia 2025

"W domu kłamców" Kelsey Cox

 



    
    Witajcie na Czytadłach! :) Wakacje, wakacje i...już prawie po wakacjach…:( Wszystko co dobre, kończy się zdecydowanie za szybko, ale oczywiście mam dla Was na otarcie łez wspaniałą polecajkę książkową ;) 3...2...1...Zaczynamy!


    Kto z Was lubi mroczne thrillery? Ja zdecydowanie należę do ich miłośników. I właśnie taka jest powieść Kelsey Cox „W domu kłamców”. Dodam jeszcze, że to debiut literacki. I to jaki! Autorka wciągnęła mnie w świat swojej powieści niesamowicie szybko i dosłownie przepadłam!



*****

Od wydawcy



Ten dom kłamie.

Jest jak naturalnej wielkości domek dla lalek.

Samotna budowla na klifie góruje nad okolicą. Dani i Ethan Matthewsowie organizują wystawne przyjęcie z okazji szesnastych urodziny Sophie – córki mężczyzny z pierwszego małżeństwa. Suto zakrapiana alkoholem impreza podsyca skrywane urazy i pretensje.

Zabawę przerywa krzyk i łoskot upadającego ciała.

W domu, w którego ściany wmurowane są kłamstwa, wszyscy są podejrzani.

Dani – młoda mama po epizodzie psychozy poporodowej. Oszukuje bliskich, że już czuje się dobrze.

Kim – była żona Matthewsa. Zżera ją wściekłość, że straciła dawne życie, karierę i wymarzony dom, który budowała.

Mikayla – przyjaciółka Sophie, wyobcowana nastolatka, w której buzuje zazdrość.

Órlaith – irlandzka opiekunka do dzieci ukrywająca prawdę o swojej przeszłości.

Kto zabił, a kto pociąga za sznurki?



*****

Dla kogo jest ta historia?

    „W domu kłamców” to historia, która urzeknie miłośników kryminałów, sensacji i thrillerów. To momentami pokręcona powieść, w której trzeba być bardzo uważnym i wnikliwie „obserwować” poczynania bohaterów. I choć już myślałam, że odgadłam zakończenie, to nawet nie domyślałam się jak daleko byłam od prawdy...Totalne zaskoczenie! I zachwyt, że można napisać tak dobry debiut!



    Bardzo lubię historie mroczne. Do tego jeśli akcja powieści rozgrywa się w domu, który nie do końca jest taki, jaki sobie wyobrażamy, to jestem jeszcze bardziej zadowolona :) Jednym słowem tajemniczy dom, dobrze zarysowane postaci i mroczny nastrój! To wszystko znajdziecie „W domu kłamców” i obiecuję Wam, że to miejsce i Ci ludzie kryją w sobie jeszcze więcej!



    Są takie powieści, które warto przeczytać; takie, które należy przeczytać i w końcu takie, które koniecznie trzeba poznać! „W domu kłamców” zaskakuje, trzyma w napięciu, a zagadka jest według mnie bardzo trudna do rozwikłania dla czytelnika. Dlatego zakończenie wbija w fotel. I takie historie uwielbiam, bo przecież literatura powinna zaskakiwać! ;) Z całego serca i z wielką przyjemnością polecam Wam powieść Kelsey Cox „W domu kłamców”. Czytajcie, czytajcie, czytajcie!!! :)



Wasza Aleksandra


wtorek, 19 sierpnia 2025

"Kołysanka dla Łani" Ewa Formella

 



 Witajcie na Czytadłach! :) Wakacje powoli dobiegają końca...dni stają się coraz krótsze, choć na razie jeszcze tego aż tak nie odczuwamy. Nie mniej jesień już niedługo zapuka do naszych drzwi, a wobec tego czasu na czytanie będzie jeszcze więcej. I choć uwielbiam lato, to najlepiej czyta mi się jesienią, przy ciepłej herbatce, pod kocem i przy aromatycznej świecy. Mam dzisiaj dla Was powieść Ewy Formelli „Kołysanka dla Łani”. To powieść trudna, bo czas akcji osadzony jest w czasach drugiej wojny światowej. Dla tych z Was, którzy lubią powieści historyczne z wojną w tle.



*****

Od wydawcy



DWA ŚWIATY. DWIE EPOKI. JEDNA HISTORIA, KTÓRA CZEKAŁA, BY ZOSTAĆ OPOWIEDZIANA.



Gdańsk, współcześnie. Kiedy pewnego dnia Alicja spotyka na przystanku starszego, bezdomnego mężczyznę, który stracił pamięć, nie wie, jak to wpłynie na jej życie. Kierowana empatią i intuicją proponuje mu nocleg w budynku gospodarczym na swojej posesji. Zygmunt za wikt i dach nad głową postanawia zaopiekować się ogrodem kobiety. Z każdym dniem czuje się w towarzystwie Alicji szczęśliwszy, ale momentami coś sobie przypomina. Nie wie jednak dokładnie, czy to wspomnienia, czy jego wyobraźnia.



Druga wojna światowa. Do stacjonujących w lesie partyzantów trafiają dwie siostry boleśnie doświadczone przez życie. Między młodszą z nich a partyzantem o pseudonimie Ryś rodzi się uczucie. Wojna jednak jest bezlitosna i rozdziela młodych. Dziewczyna zostaje wywieziona na roboty do Niemiec, a chłopak trafia do obozu koncentracyjnego.



Czy Zygmunt odzyska pamięć? Kim byli młodzi partyzanci i czy udało im się odnaleźć w powojennym świecie?





*****

Dla kogo jest ta historia?

    Zacznę od tego, że autorka stworzyła powieść ciekawą i wartą uwagi choć muszę przyznać, że czegoś mi tutaj zabrakło. Powieści historycznych z wojną w tle już wiele za mną i w porównaniu z innymi tutaj nie czułam się aż tak usatysfakcjonowana, choć na pewno jest to powieść, przy której warto się zatrzymać. Akcja powieści osadzona jest w dwóch płaszczyznach czasowych. Gdańsk – lata współczesne i czasy drugiej wojny światowej.



    Historia opowiedziana jest z perspektywy dwóch głównych bohaterów, Alicji i Zygmunta. Zygmunt jest starszym bezdomnym mężczyzną, który stracił pamięć i tak naprawdę sam nie wie jak się nazywa. Imię Zygmunt przybrał, żeby łatwiej było funkcjonować wśród ludzi. Alicja przygarnia Zygmunta do swojego domu, daje mu dach nad głową, wikt i opierunek, w zamian ten zajmuje się jej ogrodem. Okazuje się, że Zygmunt był partyzantem w czasie drugiej wojny światowej.



    Do przeszłości i lat wojennych wracamy tutaj we wspomnieniach i snach bohaterów. Pozostała fabuła rozgrywa się współcześnie.



    W „Kołysance dla Łani” zabrakło mi porywającej mnie w innych tego typu powieściach emocjonalności. Niby coś jest, a jakby tego nie było...Książkę czyta się szybko ze względu na prosty język. Jest poprawna i ma piękną okładkę! Tak uważam! Czy mnie rozczarowała? Nie ukrywam, że spodziewałam się czegoś innego, jednak na pewno ujęcie drugiej wojny światowej i sama powieść ma inną, oryginalną strukturę. Z ciekawości warto po nią sięgnąć i wyrobić swoją własną opinię do czego zawsze Was zachęcam! :) Bardzo chętnie poznam Wasze zdanie na temat „Kołysanki dla Łani”. Z książkowym pozdrowieniem ;)



Wasza Aleksandra

PS. Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Filia.


wtorek, 12 sierpnia 2025

"Na zawsze Santorini" Katarzyna Leśniak

 



    
    Witajcie na Czytadłach! Mamy piękną, prawdziwie letnią pogodę, a ja mam dla Was powieść, której premiera będzie miała miejsce 20 sierpnia, ale już teraz Was gorąco namawiam do sięgnięcia po tę historię!!! Miałam niebywałą przyjemność poznać ją już teraz i jestem pewna, że Wam też się spodoba! Dlaczego? Wszystkiego dowiecie się poniżej! ;) Ach i najważniejsze! To najnowsza powieść Katarzyny Leśniak, która do tej pory pisała pod pseudonimem Rina Dark. „Na zawsze Santorini” to idealna lektura na urlop/wyjazd/wypoczynek.



*****

Od wydawcy


Zachód słońca, spotkanie po latach, wielka miłość i wydarzenia, po których nic już nie będzie takie samo.

Marta, uwięziona w toksycznym związku, wreszcie decyduje się zawalczyć o siebie i odciąć od bolesnej przeszłości. W dniu rozwodu niespodziewanie dostaje zaproszenie na Santorini od swojej dawnej miłości, otrzymując tym samym szansę na nowy początek. Chwila wytchnienia zamienia się w coś więcej, gdy stare uczucia powracają z podwójną siłą.

Szczęście jednak nie trwa długo, kiedy Marta dowiaduje się, że Janis jest śmiertelnie chory. Ich świat w jednej chwili staje na krawędzi, a każda wspólna chwila nabiera nowego znaczenia. Strach, niepewność i walka o czas, który im pozostał, stają się codziennością.

Czy można zatrzymać chwilę, która pędzi ku końcowi?



*****

Dla kogo jest ta historia?


    „Na zawsze Santorini” to powieść, którą musicie przeczytać! Serio! Ta niespełna 300-stronicowa historia wciągnęła mnie bez reszty. Wczoraj odpakowałam przesyłkę od wydawnictwa, a dziś już jestem po lekturze, która mnie urzekła. I naprawdę autorka stworzyła coś wyjątkowego! Nie znam jej wcześniejszych powieści dlatego absolutnie nie wiedziałam czego się spodziewać. Co więcej byłam pewna, że to debiut ;) A tu się okazuje, że Katarzyna Leśniak wszystkie wcześniejsze swoje powieści wydawała pod pseudonimem. Ogromnie gratuluję autorce jej najnowszej powieści :)


    To co dla mnie najważniejsze i co od razu chcę Wam przekazać, to fakt, że ta historia jest pełna emocji, a tego zawsze oczekuję od dobrych książek. Główni bohaterowie, Marta i Janis, to ludzie których pokochałam i chętnie poznałabym na żywo. Są otwarci na zmiany, charakterni a jednocześnie pełni emocji. To po prostu dobrzy ludzie z którymi chciałam przebywać :) Nie zamierzam spoilerować dlatego nie napiszę wiele o tej historii. Mogę jednak zapewnić, że emocji Wam nie zabraknie. Jest tu radość, szczęście i oczywiście miłość, ale także smutek, rozpacz, ból, a nawet przemoc...Znajdziecie tu paletę emocji i wzruszeń, których jest naprawdę sporo więc obok siebie warto postawić pudełko chusteczek ;)



    Czas spędzony z powieścią „Na zawsze Santorini” minął mi niebywale szybko i okazał się strzałem w dziesiątkę! A okładka? Śmiem twierdzić, że jest jedną z najpiękniejszych tegorocznych okładek jakie widziałam! Aż chce się odwiedzić Santorini! :)



    Ogromnie zachęcam Was do sięgnięcia po tę powieść. Daje Wam słowo, że po przewróceniu ostatniej strony zostanie w Waszym sercu i umyśle na zawsze…



Wasza Aleksandra

PS. Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Filia.





sobota, 9 sierpnia 2025

"Mała wojenna biblioteka" Kate Thompson

 



    Witajcie na Czytadłach w piękną, słoneczną sobotę! :) Kto z Was jeszcze przed wakacyjnym wyjazdem, a kto już po? Ja jestem i po i przed. Za kilka dni czeka mnie wyjazd nad nasze polskie morze i ściskam palce, żeby pogoda dopisała ;) Tymczasem mam dla Was propozycję powieści, o której ostatnio bardzo wiele mówi się w sieci. Nic dziwnego, wszak „Mała wojenna biblioteka” Kate Thompson to lektura absolutnie wyjątkowa dla wszystkich kochających książki :) Jednym słowem to książka o...książkach!!!



*****

Od wydawcy


Jaką moc może mieć słowo, gdy świat milknie pod ciężarem wojny?

Londyn, 1944 rok. W samym sercu wojennej zawieruchy, w opuszczonej stacji metra Bethnal Green, Clara Button tworzy coś niezwykłego - jedyną podziemną bibliotekę w kraju. Wśród bunkrowych ścian, gdzie codzienność wyznacza huk bomb i niepewność jutra, powstaje miejsce pełne ciepła, światła i nadziei.

Wspólnie z przyjaciółką Ruby Munroe, Clara przekształca część schronu w przestrzeń z książkami – prawdziwą oazę dla tych, którzy szukają ucieczki od wojennej rzeczywistości. Ale nawet najbardziej niezwykłe miejsca nie są wolne od cierpienia. Nadchodzi czas próby, który wystawi ich siłę, lojalność i miłość na najcięższy test.

Mała wojenna biblioteka” to wzruszająca opowieść inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. To hołd dla kobiecej odwagi, solidarności i uzdrawiającej mocy literatury. Dla wszystkich, które wierzą, że nawet w najciemniejszych chwilach można odnaleźć światło.


*****

Dla kogo jest ta historia?


    „Mała wojenna biblioteka” to historia absolutnie dla wszystkich. Już sama myśl, że jest to książka o książkach robi przysłowiową robotę, a jeśli dodać do tego fakt, że powieść inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami, to już zupełna miłość do tej pozycji. Bo kto z nas, moli książkowych, nie zakochałby się w bibliotece stworzonej w metrze? I to wszystko podczas drugiej wojny światowej. Biblioteka Bethnal Green, bo o niej mowa, była miejscem służącym nie tylko do wypożyczania książek. Stanowiła ona także swoistą oazę przed bombardowaniami i miejsce w którym chciało się przebywać. Nie miałam pojęcia, że w trakcie wojny istniała tego typu biblioteka. Tym bardziej jestem wdzięczna autorce, że napisała o tym powieść, bo nie tylko przekazała dalej wiedzę na ten temat, ale pokazała w wyjątkowy sposób, jak wiele ludzie zawdzięczali wówczas bibliotece Bethnal Green i pracującym tam kobietom.



    Kate Thompson zastosowała też pewien schemat, który powtarza się na początku każdego rozdziału. Są to słowa bibliotekarzy i ogólnie ujmując ludzi związanych z tematyką literatury i książek. Pod koniec powieści znajdziemy sporo informacji na temat biblioteki Bethnal Green wraz z archiwalnymi zdjęciami.



    Główne bohaterki powieści, Clara Button i Ruby Munroe razem prowadzą bibliotekę i tworzą tak zwaną „biblioteczną rodzinę”. Co je spotka? Jakie przeciwności losu są im pisane i czy wszystko jest tak piękne jak się wydaje? Ja Was nie zachęcam, a bardzo proszę, PRZECZYTAJCIE TĘ POWIEŚĆ!!! Absolutnie wspaniała, urzekająca i wzruszająca!


Poniżej zostawiam Wam kilka cytatów. Niech one Was przekonają do lektury;)



W obliczu przeciwności bibliotekarze powinni wykazywać się nieskończoną cierpliwością i serdecznością. Miłość do ludzi jest równie ważna - jeśli nie ważniejsza – jak miłość do książek.”



Kiedy na Brytanię zaczęły spadać bomby, ludzie pragnęli jedynie odciąć się od strachu i uciec do nowego, ekscytującego świata fantazji. Świat ten odnaleźli na kartach beletrystyki.”



Bibliotekarze zapewniają rozrywkę, są pośrednikami, słuchaczami, edukatorami, przyjaciółmi i podchodzą do innych z empatią. Biblioteki to coś więcej niż tylko budynki.”




Raz jeszcze Was proszę – PRZECZYTAJCIE!!! :)



Wasza Aleksandra 


poniedziałek, 4 sierpnia 2025

"Gdy zgaśnie nadzieja" Joanne Kormylo

 



    Witajcie na Czytadłach w poniedziałek! Zaczynamy nowy tydzień, a więc nowe książki!!! ;) Myślałam, że sierpień będzie spokojniejszy jeśli chodzi o premiery, ale pomyliłam się. Wydawnictwa wręcz prześcigają się w ilości nowości, które „zalewają” rynek czytelniczy. I wcale nie jest łatwo wybrać te najlepsze, najciekawsze, najlepiej rokujące. Jednak powieść o której dzisiaj Wam opowiem miała premierę pod koniec lipca i należy do kategorii nazywanej powszechnie literaturą obozową. Trudna tematyka, ale zawsze powtarzam, że bardzo potrzebna. „Gdy zgaśnie nadzieja” Joanne Kormylo to powieść inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Tak bardzo poruszająca i wstrząsająca…



*****

Od wydawcy



Polska, rok 1942.

Anna zdruzgotana upadkiem ukochanej Warszawy postanawia dołączyć do polskiego ruchu oporu. Otrzymuje niebezpieczne zadanie: przemycać dzieci z warszawskiego getta kanałami i zapewniać im bezpieczne schronienie.

Podczas jednej z akcji poznaje Johnniego – pilota RAF, który uciekł z niemieckiego obozu jenieckiego. W mieście grozi mu śmierć, więc Anna ryzykuje wszystko, by wyprowadzić go z Warszawy.

Gdy zostaje schwytana przez SS i trafia do obozu koncentracyjnego Ravensbrück, poznaje prawdziwe oblicze piekła. Słynąca z brutalności strażniczka – zwana Bestią – obiera Annę za swój cel.

Niespodziewanie Anna zostaje przeniesiona do innego obozu, gdzie ponownie spotyka Johnniego. Oboje snują desperacki plan ucieczki – ryzykowny krok, który może ich kosztować życie.

Czy zdołają odnaleźć wolność i przetrwać wojnę razem?

Poruszająca, inspirowana prawdziwymi wydarzeniami opowieść o odwadze, poświęceniu i miłości w czasach największego mroku.



*****

Dla kogo jest ta historia?



    „Gdy zgaśnie nadzieja” to powieść nie dla każdego. Podobnie jak wszystkie historie rozgrywające się w czasach wojny, tak i ta jest wstrząsająca, momentami brutalna, smutna i przerażająca. Takie były czasy i nie możliwe jest opowiedzieć o nich w inny sposób.



    Anna i Johnny, główni bohaterowie powieści to postaci, które na swój własny sposób starają się przetrwać, a jednocześnie nie pozostać biernym i walczyć. Anna ratuje dzieci przemycając je kanałami z warszawskiego getta. Johnny to pilot RAF-u, który uciekł z niemieckiego obozu jenieckiego. I tutaj ich losy się krzyżują. Anna pomaga pilotowi i wyprowadza go z Warszawy, gdzie grozi mu śmierć. Czy losy Anny i pilota jeszcze ponownie się przetną?





    Wszystkich zainteresowanych tematyką wojenną bardzo zachęcam do sięgnięcia po tę lekturę. Autorka napisała powieść emocjonalną, bardzo angażującą i taką, o której się myśli nawet po przewróceniu ostatniej strony.



    To co zasługuje na uwagę to fakt, że Joanne Kormylo pod koniec powieści wspomina o ludziach, którzy pomagali uciekać zbrodniarzom wojennym i ich bronili przed wymierzeniem sprawiedliwej kary. To nie mieści się w głowie! Niestety takie są fakty...Powieść czyta się wyjątkowo dobrze i szybko. Napisanych w ten sposób powieści na rynku wydawniczym nie ma dużo. I choć tematyka wojenna jest często poruszana w książkach wszelkiej maści, to „Gdy zgaśnie nadzieja” jest wyjątkowa i też tak należy do niej podejść.



Wasza Aleksandra



PS. Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Filia.


piątek, 1 sierpnia 2025

"Za horyzontem zdarzeń" Katarzyna Fiołek

 



 Witajcie na Czytadłach w pierwszy dzień sierpnia! :) Pogoda tego lata w Polsce jest delikatnie mówiąc kiepska...dawno nie pamiętam takiego lata, ale na szczęście mamy powieści, które rozgrzeją niejedno serce! I dzisiaj właśnie o takiej powieści za chwilę Wam opowiem ;) Ale już na początku pragnę Wam zaznaczyć, że pomimo tego, że powieść należy do cyklu i stanowi drugi tom, to nie musicie znać tomu pierwszego. Absolutnie nie ma tutaj to żadnego znaczenia, choć oczywiście warto po niego sięgnąć ;) Jednak dzisiaj biorę na tapetę najnowszą powieść Katarzyny Fiołek „Za horyzontem zdarzeń”, która stanowi drugi tom cyklu Druga szansa. Zapnijcie pasy, bo będzie się działo !!! ;)




*****

Od wydawcy


Bieszczady leczą rany, ale czy zdołają posklejać złamane serca?

Ile szans można dać tej samej miłości? Czy pierwsza miłość może smakować dobrze drugi raz?

Majka kochała kiedyś bardzo mocno. Tak mocno, że nigdy więcej nie chce tego powtórzyć. Pamięta, jak bardzo i długo bolało, kiedy pękło jej serce, bo on zamiast Majki wybrał karierę. Wtedy była gotowa sprzeciwić się ojcu, byle tylko z nim być. Dziś Majka nie lubi chodzić na kompromisy, a duszę leczy w malowniczych Bieszczadach.
Paweł kochał kiedyś bardzo mocno Majkę i muzykę. Jedna z tych miłości okazała się być toksyczna. Zachłyśnięty blichtrem świata showbiznesu i swoją popularnością, dał się ponieść jak wielu przed nim. Kiedy w jego życiu pojawił się ktoś, dla kogo chciał znowu stać się lepszym człowiekiem, wróciły wspomnienia o pierwszej, wielkiej miłości i miejscu, które zawsze nosił w sercu.

Tych dwoje znowu spotka się w magicznych Bieszczadach. Góry mają moc leczenia starych ran, ale te wydają się zbyt głębokie.

Czy Bies uwierzy w to, że jest w nim jeszcze ten kochający, dobry chłopak? Czy Majka i Paweł wybaczą sobie błędy, które rozdzieliły ich na wiele lat?



*****

Dla kogo jest ta historia?



    O rany! Co to była za historia! Wciąż nie mogę się otrząsnąć choć już jestem kilka dni po lekturze w zupełnie innym literackim świecie. Ale od początku...Powieść „Za horyzontem zdarzeń” sklasyfikowana jest jako romans/powieść obyczajowa. Według mnie to w większości romans, w którym znajdziemy także elementy powieści psychologicznej. I co ważne, typowy romans nie do końca leży w kręgu moich zainteresowań, ale ta powieść to naprawdę coś znacznie więcej! Nie ma tutaj motylków, ptaszków, lukru i tej całej wylewającej się słodkości z kart powieści. Co więcej jest tu poruszonych wiele trudnych, życiowych tematów, które spotykają/mogą spotkać każdego z nas. I dlatego uważam, że ta powieść powinna również być czytana przez mężczyzn choć zdaję sobie sprawę z tego, że już po ujrzeniu okładki zrobią przysłowiowy krok wstecz. Okładka moim skromnym zdaniem jest piękna ale jednocześnie typowo kobieca. Dlatego jeśli są tutaj mężczyźni i czytają te słowa, uwierzcie, naprawdę ta powieść jest warta spędzenia z nią czasu!



    Autorka napisała historię, której miejsce akcji to Bieszczady i już to wywołuje u mnie uśmiech na twarzy :) Mamy tutaj powieść osadzoną w dwóch płaszczyznach czasowych – teraz i wtedy. Retrospekcja, którą zastosowała autorka pozwala nam zrozumieć jakie wydarzenia doprowadziły do sytuacji w jakiej obecnie znajdują się główni bohaterowie. Wszystko jest spójne i doskonale się ze sobą łączy. Katarzyna Fiołek napisała mądry romans, który będę polecać każdemu i wszędzie gdzie tylko się da! Już teraz wiem, że będzie to jedna z moich ulubionych tegorocznych powieści do której zapewne jeszcze niejednokrotnie wrócę! I muszę to powiedzieć! Dziwnie to zabrzmi, ale sama jestem zaskoczona swoim zachwytem, bo nie spodziewałam się takiej petardy! Pani Kasiu, proszę przyjąć moje ukłony i gratulacje i proszę o więcej! To był genialnie spędzony czas w Bieszczadach! Teraz kolej na Was! Przeczytajcie koniecznie ! :)



Wasza Aleksandra

PS. Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Muza.


wtorek, 29 lipca 2025

"Siedem dni" Tomasz Sablik

 




    Witajcie na Czytadłach :) Ostatnio nadganiam zaległości czytelnicze i w międzyczasie w moje ręce wpadła powieść o intrygującym tytule „Siedem dni”. Do tego prosta, ale bardzo do mnie przemawiająca okładka!Tyle wystarczyło, żebym zaczęła czytać...Przeniosłam się na Sycylię i już po chwili wiedziałam, że ta powieść będzie wyjątkowa! :)



*****

Od wydawcy



Siedem dni, które zmienią wszystko.



Sycylijskie słońce, błękitne morze i pozornie beztroskie wakacje w nadmorskim hotelu. Ale każdy z gości niesie ze sobą swój bagaż – nie tylko ten wypełniony letnimi strojami.



Roma przyjeżdża tu z ukochanym mężczyzną, nie wiedząc, że za kilka dni odkryje prawdę, która zburzy wszystko, w co wierzyła. Chiara, każdego ranka, tuż przed świtem ucieka na pustą plażę, by w samotności zmierzyć się z myślami o śmierci. Stanisław wie, że niektórych rzeczy nie da się już naprawić. Lena po raz pierwszy w życiu czuje, że może być szczęśliwa, ale czy to uczucie przetrwa powrót do rzeczywistości?



Cztery osoby. Cztery historie. Cztery spojrzenia na życie, które splotą się w jednym miejscu i czasie — w ciągu siedmiu dni, które każde z nich zmieni na zawsze.



Poruszająca opowieść o sile, która rodzi się w najtrudniejszych momentach. O przyjaźni dojrzewającej w cieniu tragedii i o tym, że czasem trzeba wszystko stracić, by odnaleźć siebie.


*****

Dla kogo jest ta historia?



    „Siedem dni” to powieść, którą chciałabym aby przeczytał każdy człowiek. Dokładnie tak! Dlaczego? Bo to pełna emocji historia, która dzieje się każdego dnia tuż obok nas albo gdzieś dalej. Cztery osoby i cztery historie, które „spotykają” się w jednym hotelu w tym samym czasie. Problemy z którymi mierzą się Roma, Chiara, Stanisław i Lena są bardzo życiowe, mniej lub bardziej skomplikowane. Autor, Tomasz Sablik, napisał powieść nietuzinkową i bardzo mądrą. Na pierwszy rzut oka można by sądzić, że w tej powieści niewiele się dzieje, ale to tylko powierzchowne stwierdzenie. Powieść jest naszpikowana emocjami, a bohaterowie są tak różni i ciekawi, że każdy z nich mógłby stanowić studium przypadku.



    To moje pierwsze spotkanie na kartach powieści z Tomaszem Sablikiem i jest nad wyraz udane! Skoro powieść pozostaje we mnie nadal i wciąż powracam do niej myślami to znaczy, że jest warta uwagi. I to bardzo! Autor podobno pierwszy raz napisał tego typu powieść. Do tej pory były to horrory/powieści grozy. Cieszę się, że w gąszczu tych wszystkich atakujących premier wyłowiłam taką perełkę! Bardzo gratuluję autorowi i czekam z niecierpliwością na kontynuację losów bohaterów „Siedmiu dni”. Nie wyobrażam sobie, żeby nie powstała kolejna część! A Was zachęcam z całego serca do sięgnięcia po tę historię. Tymczasem zostawiam Was z fragmentem książki ;)


-„By czuć się szczęśliwym z kimś innym, trzeba się najpierw czuć szczęśliwym ze sobą. Tylko słabi ludzie nie potrafią być sami.

- No to jestem słabym ludziem. Nic ci do tego.

- No widzę. I do tego głupia jesteś jak but.”


Z książkowym pozdrowieniem ;)

Wasza Aleksandra